Pierwszy świat charakteryzuje się przy swoim wysokim wzroście gospodarczym także wieloma tzw. chorobami cywilizacyjnymi. W głównej mierze zaliczamy do nich zaburzenia psychiczne na czele z depresjami, nerwicami. Standardowym podejściem, także po naszej stronie barykady ideowej, wobec osób dotkniętych tymi schorzeniami są sformułowania w stylu „weź się w garść”, „nie udawaj”, „inni mają gorzej”. Postaram się wykazać w niniejszym artykule, iż osoby dotknięte tymi problemami mogą je wykorzystać do rozwoju własnej osobowości. Tytułem wyjaśnienia - zapewne wielu z czytelników po przeczytaniu tytułu artykułu uznało, że jest w nim zawarty błąd. Jak to możliwe, żeby dezintegracja była zarazem pozytywna? Sam zwrot brzmi bardziej jak mało poważny oksymoron niźli fachowy termin z zakresu literatury naukowej. A jednak! Nie jest to błąd.
Twórcą teorii dezintegracji pozytywnej był Kazimierz Dąbrowski. On sam jak i jego dokonania na polu psychologii są stosunkowo mało znane w Polsce, za to na Zachodzie cieszą się wielkim uznaniem i do dnia dzisiejszego wzbudzają rozliczne dyskusje, polemiki. Tak to jednak już jest, że najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Postaram się pokrótce zarysować biografię Kazimierza Dąbrowskiego. Urodził się w 1902 r. we wsi Klarów położonej w województwie lubelskim. Od najmłodszych lat przejawiał rozliczne zdolności, czego najlepszym dowodem opanowanie materiału Szkoły Powszechnej w zaciszu domowych pieleszy. Od 1916 r. przez 5 lat uczęszczał do Męskiego Gimnazjum im. Stefana Batorego w Lublinie. W tym też czasie studiował jako wolny słuchacz polonistykę na Uniwersytecie Lubelskim (późniejszym KUL-u). Po ukończeniu Gimnazjum studiował medycynę, psychologię, filozofię, teologię na wielu polskich i zagranicznych uniwersytetach (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet w Genewie). Ukończył, uzyskując tytuł doktora, studia medyczne w Genewie oraz filozofię w Poznaniu. W późniejszym okresie życia habilitował się z zakresu medycyny oraz psychiatrii, a w latach 50-tych został profesorem nadzwyczajnym Akademii Teologii Katolickiej oraz Polskiej Akademii Nauk. Wykładał psychologię kliniczną oraz psychopatologię na Uniwersytetach Alberta i Laval w Kanadzie. Zwieńczeniem drogi naukowej był uzyskany tytuł profesora zwyczajnego PAN w roku 1964. Należy nadmienić również, że ukończył rozliczne studia podyplomowe, a także był laureatem wielu stypendiów, które w znaczący sposób zaważyły na jego drodze życiowej. Był pomysłodawcą i pionierem ruchu higieny psychicznej w Polsce. W 1935 r. zorganizował w Warszawie Instytut Higieny Psychicznej, którym kierował przez następne 14-ście lat. W latach 1958-1966 był kierownikiem Zakładu Higieny Psychicznej i Psychiatrii Dziecięcej PAN. Zmarł w 1980 r. w Warszawie.
Po tym krótkim, acz koniecznym wstępie biograficznym można przejść do opus magnum Kazimierza Dąbrowskiego, dzięki któremu zapisał się złotymi zgłoskami w historii psychologii czyli teorii dezintegracji pozytywnej.
W powszechnym rozumieniu ideałem jest pełna integracja jednostki ludzkiej, zarówno od strony fizycznej, jak i psychicznej. Jednak niekoniecznie jest to rzeczywiście stan optymalny. Dość przypomnieć, że osoby określane mianem psychopatów są bardzo dobrze zorganizowane, brak w nich wewnętrznych sprzeczności. Spełniają więc oni kryteria stanu zintegrowania, tak pożądanego przez większość ludzi. Zgodzimy się jednak, że zachowania sadystyczne, pozbawione elementarnej moralności, trudno ocenić pozytywnie. Kazimierz Dąbrowski uważał, że stan dezintegracji jest stanem zachwiania równowagi psychicznej, ale występującym w ściśle określonym celu. Mianowicie taki czas „rozkładu” podstawowych funkcji stanowi możliwość zatrzymania się i zastanowienia nad swoim dotychczasowym życiem. Czy jest ono właściwe? Czy podążam odpowiednią ścieżką? Czy należy coś zmienić? Takie oto rozliczne wątpliwości pojawiają się w owym stanie. Po ich twórczym „przerobieniu” i udzieleniu jasnych odpowiedzi można przedsięwziąć środki mające na celu rozwój własnej osobowości i zintegrowaniu jej ponownie, tyle, że na wyższym stopniu rozwoju. Wyróżnia się sześć poziomów rozwojowych:
1) Integracja pierwotna. Na nim znajdują się jednostki psychopatyczne bądź z pogranicza psychopatii. Przejawiają one rozliczne braki moralne. Są zintegrowane dobrze, ale na bardzo niskim poziomie rozwoju. Sprawne życiowo, radzące sobie z problemami dnia codziennego nie posiadają wyższych uczuć, traktujące innych przedmiotowo. Osoby tegoż pokroju są często uznawane przez otoczenie za zdecydowane i budzące zaufanie. Jest to jednak tylko odbiór powierzchowny.
2) Na tym poziomie znajdują się jednostki normalne, tzw. przeciętne. Ten stopień jest „domem” większości ludzi. Nie przejawiają oni większego rozchwiania emocjonalnego. Ich życie płynie jednostajnie wyznaczonymi kolejami losu. Pewne naruszenia struktury psychicznej mogą wystąpić w wyniku tragicznych wydarzeń jak np. śmierć bliskiej osoby. Jednak po krótkim czasie rozpaczy taka osoba szybko wraca do „pionu” i poprzedniego stanu psychicznego.
3) Dezintegracja pozytywna jednopoziomowa i jednokierunkowa. Problemy natury psychicznej występują na ściśle określonym odcinku. Na tym poziomie mogą wystąpić ciężkie nerwice, choroby psychiczne, a także nałogi. Zachowanie jest podatne na różne mody, ideologie, zmiany. Brak przemiany wewnątrzpsychicznej, przewaga konfliktów zewnętrznych nad wewnętrznymi. Pojawiają się zaczątki pierwszych dynamizmów:
- ambitendencja
- ambiwalencja
- identyfikacja
4) Dezintegracja wielopoziomowa spontaniczna. U jednostki występuje zwrot ku światowi wewnętrznemu, pojawia się niepokój egzystencjalny. Charakterystycznym faktem jest wzmożenie kilku form pobudliwości spośród: sensualnej, psychomotorycznej, imaginatywnej, emocjonalnej, intelektualnej. Niniejszy stopień powoduje największe cierpienie, jednostka przeżywa wręcz agonię. Następują dynamizmy rozwojowe:
- zdziwienie sobą
- początek hierarchizacji celów
- poczucie niższości, wstydu i winy
- pojawienie się Czynnika Trzeciego czyli samorealizacji i samopotwierdzenia
5) Dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana. Pojawiają się dynamizmy rozwojowe takie jak:
- autopsychoterapia
- stosunek przedmiot – podmiot w sobie czyli zainteresowanie własnymi przeżyciami psychicznymi; zobiektywizowanie oceny własnych przeżyć psychicznych – ustawianie się w roli superwizjera
- samoświadomość
- samokontrola
- autonomia
- odpowiedzialność
- autentyzm
6) Integracja wtórna czyli pełnia osobowości. Na tym poziomie jednostka przejawia esencję indywidualną czyli najwyższe właściwości przynależne człowiekowi oraz esencję społeczną w której takie wyznaczniki jak empatia, miłosierdzie, odpowiedzialność są najbardziej cenne z punktu widzenia wspólnoty.
Depresje, nerwice, a nawet niektóre z psychoz nie stanowią więc w powyższym ujęciu problemów psychicznych świadczących o chorobie jednostki. Jest wręcz przeciwnie, są one dowodem na zdrowie. Jednostka zatrzymuje się i jest niedostosowana pozytywnie. Ma bogate środowisko wewnętrzne, jest wrażliwa, dostrzega piękno i różnorodność świata.
Sądzę, że tym, co wyróżnia ową teorię jest podejście humanistyczne do problemów człowieka. Jest ono zdecydowanie inne niźli „mistrzów podejrzeń” (określenie Paula Ricoeura) czyli Marksa, Nietzschego, Freuda. Oni widzieli człowieka jako mały, nic nie znaczący element, bezwolny względem wielkich namiętności, które łamią go niczym kołem. W tym oglądzie człowiek był zdeterminowany, a sam nie posiadał wolnej woli dzięki której mógłby zmieniać otaczającą rzeczywistość. Tragizm i pesymizm ludzkiej doli w pełni. Zasługą zaś Kazimierza Dąbrowskiego było spojrzenie antropocentryczne ze szczególnym uwzględnieniem strony duchowej. To właśnie w tym małym człowieku istnieją siły zdolne do przezwyciężenia trudności i skierowania go w stronę pełniejszej integracji własnego ja.
Czy teoria dezintegracji pozytywnej wpisuje się w nurt antypsychiatrii, tak popularnej w latach 60-tych minionego wieku? Z jednej strony jest sprzeczna w swych założeniach z tezami dominującymi w dyskursie psychiatrycznym wedle których problemy psychiczne zawsze i bezwzględnie są objawami chorobowymi. Sprzeciwia się także tak popularnej, ostatnio, tezie, że za wszelkie problemy psychiczne odpowiada nierównowaga biochemiczna w mózgu. Wynika też jasno z tego, że farmaceutyki nie mogą w pełni rozwiązać problemów pacjenta, co jest nierzadkim przekonaniem wśród psychiatrów. Z drugiej strony trudno postawić Dąbrowskiego obok Szasza, Foucaulta, Coopera czy Torresa. Nigdy nie zgłosił on akcesu do antypsychiatrów. Nie sądził też, że do psychiatrii nie przystają metody naukowe. Wręcz odwrotnie. Wierzył w moc nauki, która wyjaśnia poszczególne przypadki pacjentów zamiast wszystko „dekonstruować” jak chcieliby antypsychiatrzy.
Nie ulega wątpliwości, że teoria dezintegracji pozytywnej jest niedostatecznie znana w Polsce. Wydaje się zasadnym postulat, aby upowszechniać myśl Kazimierza Dąbrowskiego, która może pomóc wielu pacjentom w zrozumieniu ich stanu i przedsięwzięciu odpowiednich działań integrujących ich na powrót. Tyle, że już na wyższym poziomie. Niebagatelne znaczenie ma też ponowne włączenie tej rzeszy ludzi w obręb wspólnoty dla której mogą oni pracować.
Dawid Dynarowski
Bibliografia:
Kazimierz Dąbrowski, Dezintegracja pozytywna, Warszawa 1979
Kazimierz Dąbrowski, Dwie diagnozy, Warszawa 1974
Kazimierz Dąbrowski, Trud istnienia, Warszawa 1975
http://www.dezintegracja.pl/
http://positivedisintegration.com/