Oleś Wawrzkowicz - Nacjonalizm znaczy służba!

Kiedy się walczy o ideały, ma się nadzieję na wszystko, lecz nie oczekuje się niczego.
- Marcel Guieysse.

 

 

 

            Czy świat wpatrujący się pełen zachwytu w fałszywe wizje niczym nieograniczonej współczesnej wolności, upatrujący w ułudzie szczęścia i samozadowolenia cel własnego życia, zna jeszcze pojęcie służby? Czy XXI-wieczni pretorianie materializmu, którzy swym bożkiem obwołali pieniądz widzą dookoła siebie cokolwiek innego niż prywatę i zasobność własnego portfela? Współczesny człowiek stoi nad przepaścią, nad którą doszedł… sam. Grunt pod nogami się mu osuwa w coraz szybszym tempie. Próżno rozgląda się on dookoła szukając ręki, która go uratuje, mimo że ludzi zmierzających nad krawędź przepaści jest coraz więcej. A mimo to żadna z rąk nie jest wyciągnięta w jego stronę. Bo… czy jego ręka służyła pomocą wtedy kiedy była potrzebna innej osobie? 

 

            Materializm dnia dzisiejszego oferuje nam owinięte w piękny papier ozdobny, plastikowe „nic”, takie współczesne perpetuum mobile, które zaspokaja nasze najskrytsze pragnienia i przyjemności, ale tylko… na chwilę, pozostawiając po sobie pustkę i tak modną dziś społeczną znieczulicę. Spójrzmy na to z boku, jak współczesny świat każdego dnia wyrywa z muru naszej duszy jedną cegiełkę po drugiej. Na własne życzenie stajemy się bezbronni. Rzeczą ludzką jest błądzić, ale ile razy błądzimy na własne życzenie podążając za ułudą dnia codziennego, wodzeni za nos przez wrogów naszej duszy, naszych ideałów? Jesteśmy usypiani każdego dnia, każdej godziny…każdej minuty. Boimy się przyjąć pozycję wyprostowaną, stawić czoła wrogom naszych ideałów, wartości i wiary. Co się z nami dzieje?

 

            Nacjonalizm oznacza umiłowanie Narodu. A kim, lub czym jest „naród”? Czy tylko pustym frazesem? Bez dźwięcznym słowem? Nieistotną dla nas masą? Nie! Dla każdego nacjonalisty „naród” to jest bliźni, brat, osoba którą znamy i tą której nie znamy. Nacjonalizm to służba dla narodu, a więc służba dla bliźniego, co bardzo dobrze ilustrują słowa Pisma Świętego- Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Tylko musimy sobie zdać sprawę i jasno powiedzieć, że naród tworzą także osoby nam nie sprzyjające, zagubione bądź nam wrogie, ale tym większa nasza zasługa jeśli podejmiemy ciężka pracę w takim właśnie środowisku, próbując je ratować i służyć pomocą. Ofiarna praca, pełna poświęceń to jest właśnie nasza droga. Często wiąże się ona z kroczeniem wśród ciemności i szlakami naszej wewnętrznej pustyni zwątpienia, która łamie i podkopuje ducha. Ale bez poświęceń i ofiar nigdy nie wygramy nad samym sobą i nie pomożemy w tym samym naszemu bratu.

 

            Solidaryzm narodowy to jest droga, którą powinniśmy podążać. W naszej walce to my powinniśmy być sługami dla Narodu, a wtedy naród będzie uczył się służenia innym. Tak właśnie tworzą się więzy braterstwa. Naród wewnętrznie skłócony jest słaby i wydany na pastwę wrogów. Za to naród wewnętrznie silny, solidarny to jest siła z którą nikt nie wygra, bo taki naród znajduje oparcie w każdej jednostce, która razem tworzy monolit. Taki naród- świadomy naród, nawet jeśli zejdzie na złą ścieżkę nadal będzie stał zjednoczony i świadomy tego, że błąd który popełnił wymaga naprawy, a jak wiemy siła w słabości się doskonali.
Bo przecież od jednostki wszystko się zaczyna. Jeśli jednostka jest świadoma swoich słabości, to po ich wyplenieniu będzie zabiegała o to aby pomóc w tym samym swojemu bratu, aby i ten stał się silnym i świadomym swoich słabości, a przez to pokornym i zdolnym do największych poświęceń. Bezinteresowna pomoc, oto lek na współczesny materializm obliczony na konkretny zysk. My jako nacjonaliści nie sprzedajemy nikomu gotowych rozwiązań na bolączki tego świata, lecz jesteśmy strażakami, którzy rzuceni w straceńczą misję walczą z ogromnym pożarem  trawiącym dusze ludzkości. Jeśli w tej walce tryumfuje w nas prywata to wiedzmy, że już przegraliśmy i nie ma dla nas ratunku. Lecz jeśli nadal na horyzoncie widzimy naszych braci, nasz Naród, któremu mimo przeciwności i rzucanych nam kłód pod nogi chcemy służyć, to chociażby nasz marsz byłby okupiony cierpieniem i bolesnymi stratami to wiedzmy, że na tej drodze znajdujemy siebie samego, a przez to możemy śmiało się określić jako ludzie cywilizacji, na której gruzach walczymy o przetrwanie nasze i naszych Narodów.

 

 

 

Nacjonalizm jest wiarą w duchową siłę narodu, prowadzi człowiek do służenia i ofiarności.
(Iwan Aleksandrowicz Iljin).  

 

 

 

Oleś Wawrzkowicz