5 kwietnia 2020r. zmarł Pentti Linkola – czołowy fiński zwolennik idei głębokiej ekologii, nazywanej przez nieprzychylnych eko-faszyzmem. Pozostaje on w pamięci jako bezkompromisowa postać, która promowała swoją myśl zarówno słowem jak i czynem. Udowadnia on że Prawa Natury objawiające się współcześnie w takich naukach jak ekologia, ewolucja czy genetyka stoją po naszej stronie, a ekologiczne starania okraszone wynaturzoną ideologią modnych ostatnio lewicowo-liberalnych organizacji, mimo swojego rozpędu, są jedynie żałosną karykaturą.
Za zgodą Arktos Media postanowiłem przetłumaczyć jeden z esejów zawartych w książce Linkoli „Can life prevail?”, aby zachęcić czytelników do sięgnięcia po tę lekturę [1]. Co prawda, wydaje mi się, że nowoczesnych nacjonalistów, w odróżnieniu od fińskiego działacza, powinno cechować więcej optymizmu, a technologia niechże pozostanie jednak naszym uniformem. Niemniej tekst stanowi cenny przyczynek do dalszej dyskusji na temat formy dbania o dobro naszej planety. W kolejnym numerze miesięcznika, ukaże się druga część eseju, który pierwotnie został podzielony i wydany w 2002 roku.
Witomysł Myduj
Filozofia dla każdego
Powtarzanie to fundament procesu nauczania- nie pojawi się tu nic nowego. Chciałbym wrócić do niektórych podstawowych zagadnień związanych z biosferą. Wytrwałość i cierpliwość w powtarzaniu materiału jest cnotą.
Po pierwsze, objaśnienie procesów zachodzących na świecie jest proste. Sprawy stają się łatwiejsze do zrozumienia, wtedy gdy faktycznie zaczniesz je tak postrzegać. Wiele osób ma specyficzną tendencję do komplikowania. Być może wydaje im się, że świat jest wówczas ciekawszy. Prawdziwy myśliciel jednak nie komplikuje kwestii, aby nie wprowadzać chaosu w swojej myśli. Myślenie jest wówczas precyzyjnym wycinaniem esencji z całokształtu.
Po drugie, relatywizm, tych którzy lubują się w twierdzeniach typu „ale z drugiej strony…”, jest błędny. Z tego założenia można wywnioskować jedną konkluzję- prawda nie jest względna.
Tak naprawdę istnieje zaledwie kilka istotnych zależności i równań w nauce o ekosystemach. Najważniejszą zaś kwestią na świecie jest zubożenie życia na Ziemii – zmniejszenie jej bogactwa i różnorodności.
Zasadniczo odbywa się tylko jeden nadzwyczajny proces – ludzkość walczy zaciekle z innymi stworzeniami o przestrzeń życiową. Wewnętrzne spory wewnątrz naszego gatunku są tylko pośrednio ciekawe, w zależności od tego w jakim stopniu wpływają na zachowanie lub niszczenie naszej biosfery.
Nie ma miejsca dla nihilizmu na tym świecie
Można spotkać ludzi rozumnych, którzy próbują kwestionować wartość ludzkiego życia, i mówią, że ciągłość życia na Ziemi jest bez znaczenia. Twierdzą oni, że przetrwanie jest mniej interesujące niż pewne przejściowe przyjemności, które mu zagrażają (jak prawa człowieka czy demokracja). Jedyną prawdą jest tymczasem fakt, że ciągłość trwania jest podstawowym dążeniem każdego stworzenia, w tym również gatunku ludzkiego. Kiedy zachwieje się równowaga ekologiczna i zagrożenie eksterminacją stanie się namacalne, nawet nihiliści zmienią swoje postrzeganie.
Są też tzw. „wszystkowiedzący”, którzy wykazują znikome znaczenie naszej planety w stosunku do wszechświata jako całości. Natomiast pewnym jest, że żadna istota, nawet człowiek, nie jest w stanie zrozumieć całego wszechświata. Nieprzemierzalne otchłanie kosmosu są obecnie bez znaczenia. Układ Słoneczny jest dla nas swoistego rodzaju rzeczywistością, punktem odniesienia.
Zatem znaczenie najważniejszych kwestii jest dość oczywiste. Nie ma nic ponad wymóg ciągłości życia, wszystkie inne interesy są podrzędne. Głęboki ekolog zawsze kładzie nacisk na czynniki, które pozwalają ochronić i zachować życie - dla niego będą to argumenty nadrzędne.
Bezcelowe ludzkie strategie
Już wiele wieków temu człowiek wyłamał się z systemu natury, zniszczył równowagę opartą o zależności łańcuchów pokarmowych. Od tamtej pory ludzkość przestała być częścią natury. Nasze społeczeństwo nie konkuruje o przeżycie z innymi gatunkami i w momencie, gdy laboratoria farmaceutyczne pokonały większość znaczących chorób, nie jest już zagrożone przez naturę (niekoniecznie - przyp.red.). Człowiek jest dziś władcą biosfery.
Podobnie jak inne gatunki zwierząt, człowiek regulował własną prokreację na przestrzeni dziejów, jednak, w odróżnieniu od innych gatunków, w zupełnie niewłaściwy sposób. Słuszne i dostateczne metody regulacji ludzkiego rozmnażania były praktykowane jedynie we wczesnych okresach rozwoju ludzkości. Ludzie ograniczali również zużycie surowców naturalnych, ale znów w całkowicie niewystarczający sposób.
Obecnie większość społeczeństw wchodzi w nową erę historyczną, erę ekonomii rynkowej, w której wyprzedaż zasobów naturalnych nie zna granic. Przy wciąż nieograniczonym rozroście ludzkiej populacji, urośnie ona do monstrualnych, morderczych wręcz rozmiarów. Poprzez przeludnienie ludzie w bardzo szybkim tempie zastępują inne formy życia na Ziemi i ostatecznie predestynowani są do własnego unicestwienia.
Sprzeciw głębokiego ekologa
Głęboki ekolog, będący strażnikiem życia, nie zaakceptuje postępu jako krańcowej formy ewolucji i odrzuci dominującą rolę człowieka, którą dotychczas on obejmował. Głęboki ekolog dostrzega, że gatunek ludzki posiada również zalety umożliwiające przetrwanie: pokorę i wstrzemięźliwość. Te cechy się objawiają w niektórych kulturach poprzez zwyczaje, style życia, idee i światopogląd. Obrońca życia będzie starał się wzmacniać je, aby zatrzymać postęp prowadzący do całkowitej dewastacji, a przynajmniej spowolnić go. Najlepszym przykładem włączenia podtrzymujących pierwiastków do gatunku ludzkiego jest idea głębokiej ekologii.
Największa miłość świata
Głęboki ekolog nie postrzega ewolucji jako coś samobójczego, lecz raczej za formę nieustannego wzbogacania ekosystemu przeznaczonego do przetrwania przynajmniej do końca żywota Słońca. Traktuje ewolucję jako proces, który przyczyni się do większej różnorodności gatunków, ras, i organizmów jako takich. Ewolucja cechuje się częściej specjacją niż wymieraniem gatunków, częściej oznacza sukces niż porażkę, dodając coraz więcej radości i napędu do życia. Głęboki ekolog z entuzjazmem spogląda na to zjawisko, ponieważ w tym jest największe piękno, bogactwo i miłość. Głęboki ekolog nie rozumie natomiast chrześcijańsko-humanistycznej wizji miłości człowieka, która nawet w najlepszym wydaniu rozciąga się tylko na naród lub ludzkość: postrzega to jako formę chowu wsobnego, egotyzmu, masturbacji.
Jaka jest zatem postawa strażnika życia wobec ludzkości? O przetrwanie wspaniałych i pasjonujących gatunków będzie on walczył całą dostępną mocą. Niestety, miliony ludzi stanowią dla nich zagrożenie, a nie stanowią obiektu miłości.
Nawet samo wyobrażenie sobie ludzkości jako gatunku stanowiącego kipiącą i rozlewającą się w sposób nieograniczony masę jest nie do pomyślenia. Człowiek z natury jest drapieżnikiem, który zużywa dużo zasobów do zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb, dlatego jedynym rozwiązaniem dla jego spokojnej koegzystencji w ekosystemie jest odpowiedniej wielkości populacja. Należy również pamiętać, że cechą wyróżniającą gatunek ludzki jest samoświadomość, która budzi zdrowy rozsądek: wśród mas miliardów człowiek traci swoją tożsamość, a jego życie jest pozbawione wartości i sensu.