Często w środowisku nacjonalistycznym używamy zwrotów dotyczących kapitalizmu. Jednym z haseł, które pojawia się na manifestacjach, jest okrzyk „Uderz, uderz w kapitalizm”. Nie jest to nic szokującego dla osób, którym bliska jest idea narodowego radykalizmu. Jednak sporo działaczy szeroko rozumianego ruchu narodowego kompletnie nie rozumie tego przesłania. W związku z tym warto przypomnieć, czym jest owo zjawisko w różnych kontekstach. W niniejszym artykule przedstawię sytuację kobiet w kapitalizmie.
Oceniając pewne procesy często popełniamy podstawowy błąd, wpadając w skrajności. Idealnym przykładem jest kwestia gospodarki, wiele osób nie dostrzega nic poza liberalizmem i socjalizmem. Ktokolwiek ma czelność krytykować liberalizm jest uważany przez armię tzw. kuców za socjalistę. Dokładnie ten sam problem widać przy określaniu idealnej roli kobiety w społeczeństwie. Zarówno współcześnie, jak i kilkadziesiąt lat temu.
Podejście do kobiecości
Próbujemy zderzyć ze sobą dwa sprzeczne podejścia do kobiecości. Pierwszym z nich jest założenie, iż kobieta jest istotą gorszą od mężczyzny, pozbawianą głosu w debacie politycznej oraz społecznej. Przedstawiona jako dodatek do mężczyzny, będąca jego własnością. Widać to nadal w krajach islamskich, w których bycie kobietą nie jest równoznaczne z byciem człowiekiem. Niestety nie jest to tylko domena dalekich, pozaeuropejskich narodów.
Z tej absurdalnie pojmowanej definicji płci żeńskiej, zrodziło się zjawisko feminizmu, które jawiło się jako lekarstwo na „uciemiężenie” kobiety. Zanim jednak dojdziemy do negatywnych skutków tego pojęcia, chcę przypomnieć, jak rodziło się to środowisko, ale przede wszystkim jak ewoluowało. Jest to o tyle ważne, że tzw. I fala feminizmu byłaby popierana przez wiele kobiet, również w środowiskach narodowych.
Fale feminizmu
Pierwsza fala zwana również old wave (dawna fala) to okres aktywności przede wszystkim amerykańskich i angielskich sufrażystek. Co prawda ciężko podać konkretne daty, ale jest to przedział mniej więcej 1840 - 1920 rok. Jakie postulaty były brane pod uwagę? Reforma prawa rodzinnego, prawo wyborcze oraz poprawa ekonomicznych warunków życia kobiet. To dzięki zaangażowaniu wielu pań zdecydowano przyznać płci żeńskiej prawa wyborcze. Pamiętajmy również, że w pierwszych latach ruchów feministycznych także temat aborcji przedstawiany był zupełnie inaczej - kobiety uważały, że takie "rozwiązanie" jest dla nich szkodliwe, a jednocześnie odpowiednie dla mężczyzny, który nie musi brać na siebie żadnej odpowiedzialności.
Inaczej sytuacja wygląda w tzw. drugiej fali. Możemy ją umiejscowić w latach 60. i 70. XX wieku. Druga fala feminizmu objęła przede wszystkim Stany Zjednoczone i niektóre kraje Europy Zachodniej, a głównymi poruszanymi tematami były równouprawnienie na rynku pracy, kwestie kobiecej seksualności, prawa do aborcji.
Feminizm, który znamy obecnie to ewolucja trzeciej fali, która w zasadzie rozmywa wszystkie treści, o których mówiły wspomniane sufrażystki. Od lat 80. XX zaczęto zwracać uwagę na pominięte dotychczas tematy, takie jak etniczność, kwestie rasowe, podziały ekonomiczne czy religijne. Trzecia fala jest inspirowana współczesną teorią społeczną i filozofią, w szczególności teorią krytyczną, poststrukturalizmem, teorią queer, postkolonializmem czy gender studies. Oczywiście możemy wyróżnić kolejne zmiany - czwartą falę, postfeminizm, jednak ich skutki możemy obserwować obecnie.
Kobieta a kapitalizm
Wróćmy jednak do okresu związanego z drugą falą, na którą największy wpływ miał właśnie kapitalizm. To w tamtym okresie kobiety bardzo szybko pożałowały swoich decyzji, nie przewidziały bowiem, że ich zmagania obrócą się przeciwko nim samym. Co mam na myśli? Pewien rozdźwięk między tym, co miało się wydarzyć, a tym, co naprawdę ówcześnie można było zaobserwować.
Dążenia do praw wyborczych, samorozwoju i wykształcenia były potrzebne. Nikt nie wyobraża sobie dzisiaj (poza wyjątkami, o których nie warto wspominać), żeby mogło być inaczej. I każda kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że emancypacja na tych płaszczyznach była konieczna. Jednak pewne schematy wymknęły się spod kontroli. Poza pozytywnymi zmianami, niestety okazało się, że ruch feministyczny zafundował poniekąd płci żeńskiej - inne... uciemiężenie. Oczywiście mowa o sprowadzeniu kobiet do roli robotnic w rękach kapitalistów.
I chociaż robotnice w kulturze przedstawiane są jako kobiety nieakceptowane społecznie, wyróżniające się niezależnością materialną, w praktyce były pracownikami gorszej kategorii. O 7 rano zamykały się za nimi bramy fabryk i przez 10 godzin młode kobiety pozostawały na łasce przełożonych mężczyzn (stróżów, dozorców, majstrów, inspektorów, urzędników administracyjnych), którzy – jak donosiła na przykład socjalistyczna prasa – nieraz poniżali robotnice wyzwiskami oraz zmuszali do kontaktów seksualnych. Kobiety stawały się z jednej strony samodzielne i coraz bardziej niezależne, z drugiej wyjęte spod tradycyjnej kontroli społecznej, były przedmiotem domysłów i oskarżeń, pobudzały też wyobraźnię twórców, którzy w „cygarniczkach” widzieli zmysłowe i niestałe piękności bądź niewinne ofiary opinii publicznej.
Emancypantki nie przewidziały tego, że zostaną wykorzystane właśnie przez szerzący się kapitalizm, co same przyznają. Świadczą o tym poniższe słowa Nancy Fraser- profesor socjologii na Uniwersytecie Chicagowskim oraz filozofii i teorii politycznej w New School for Social Research w Nowym Jorku:
„Jako feministka zawsze sądziłam, że walcząc o emancypację kobiet, pomagam budować lepszy świat – świat bardziej egalitarny, bardziej wolny i sprawiedliwy. Jednak w ostatnich latach z niepokojem obserwuję, że ideały, które zrodziły się w ruchu wyzwolenia kobiet, służą zupełnie innym celom. […] Ruch feministyczny, który w swoich początkach był jednym z ważnych nurtów krytyki kapitalizmu, stał się dostarczycielem najważniejszych idei dla jego najnowszego, neoliberalnego wcielenia. […] Jednak nie stało się tak dlatego, że byłyśmy biernymi ofiarami uwodzicielskiej siły neoliberalizmu. Wprost przeciwnie! Same się czynnie przyczyniłyśmy do takiego rozwoju sytuacji”.
Ciężko się z tym nie zgodzić. Kobiety zachęcone do tego, żeby angażować się w życie zawodowe były idealnym odbiorcą haseł kapitalistycznych. Specjalne ulotki i plakaty skierowane były właśnie do płci żeńskiej. Niestety los ciężko pracujących młodych dziewcząt nie interesował już ani przedsiębiorców, ani feministek, które zajęły się innymi zagadnieniami.
Współcześnie
Czasy nam współczesne nie przyniosły korzystnych zmian. Kobiety w większości przypadków pracują zawodowo nie dlatego, że taki mają kaprys, ale dlatego, że nie mają innego wyjścia. Jedną z przyczyn jest oczywiście czynnik ekonomiczny, ale także kulturowy. Dziewczyna ma być nowoczesna, przebojowa i aktywna przede wszystkim na polu zawodowym. Wpływa to na jej stan psychiczny i fizyczny:
„Bardzo często współczesne kobiety są samotne. Narzekają na zmęczenie. Za mało śpią, źle się odżywiają, palą…” […] Wiele z nich na skutek przepracowania i stresu cierpi na bóle kostno–stawowe, drętwienie rąk i nóg, kołatania serca. Wiele z nich zdaje sobie też sprawę z ryzyka morderczego trybu życia, jaki prowadzą." – stwierdza kardiolog dr Jadwiga Kłoś.
Od dzieciństwa wmawia się dziewczynce, że ma być idealna na każdym polu. Kilka kierunków studiów, liczne kursy, konkurencja na rynku pracy, do tego dołóżmy jeszcze bycie dobrą żoną, gospodynią i przede wszystkim matką. Bardzo często kobiety nie radzą sobie z oczekiwaniami, jakie stawia przed nimi obecny świat.
Myślę, że właśnie tutaj "rodzi się" główny problem, który obecnie obserwujemy. Równouprawnienie, które wymyka się tak naprawdę z ram równości i stawia kobietę w centrum zainteresowań, nadające parytety na każdym kroku, jest niszczące dla niej samej. Płeć żeńska walczy z tym na różnych płaszczyznach, zupełnie nieświadomie. Strajki i manifestacje w większości przypadków to próba przeciwstawienia się jakieś części tych "wymagań". Zauważmy, że sporo dziewczyn przychodzących na owe marsze wcale nie popiera aborcji i nie jest zaangażowana w ruch feministyczny. Te młode osoby, z którymi miałam okazję rozmawiać, próbują zamanifestować tak naprawdę swoje zmieszanie, zakłopotanie, jakie narzuca im współczesny świat. Mimo, że rola kobiety zupełnie się zmieniła, a jej głos jest słyszalny - to bywa on wręcz krzykliwy i obcy. Mówi się do kobiet, o kobietach, dla kobiet. Każda opcja polityczna wie, co myślą i czego potrzebują panie. W tym wszystkim o dziwo nie ma właściwie żadnej kobiecości. To pewien rodzaj mody, który odsuwa płeć żeńską od istoty sprawy.
Aby zagospodarować umysły pań, należy trzymać się kilku podstawowych zasad. Zamiast podkreślać ilość kulturowych, kobiecych ról i wymagać bycia idealnym w każdej z nich, dać szansę na wybór, ale i dopuszczać błędy. O tym zapomniały feministki, nie dały wyboru kobietom, które chciały zostać w domach, skupiać się na rodzinie. Z jednej strony przez czynnik ekonomiczny, ale i kulturowy. Tak długo wmawiały kobietom, że należy się wyrwać z roli matki i żony, że nagle okazało się, że współczesna kobieta boi się przyznać, że nie marzy o pracy w korporacji. I ten sam błąd, ale z drugiej strony popełniamy my, jako nacjonaliści, czy może bardziej robi to szeroko pojęta prawica. Jeśli nasze komunikaty będą skierowane tylko do jednej, konkretnej roli kobiecej, nie jesteśmy w stanie przyciągnąć do siebie więcej pań niż obecnie. Musimy zrozumieć, że chęci (nie przymus) rozwoju zawodowego czy kształcenia się bywają równie istotne, jak założenie rodziny, a czasami nawet ważniejsze.
Czy w środowisku nacjonalistycznym jest miejsce dla kobiet, które widzą swoją drogę na uczelniach czy w innych zawodach, ale nie czują potrzeby zakładania rodziny? Od odpowiedzi na to pytanie zależy, czy jesteśmy w stanie wyjść poza własne schematy, czy nie. Już protoplaści ruchu narodowego wiedzieli, że trzeba zmienić podejście do kobiet. Stąd pojawiło się w ich szeregach miejsce dla płci pięknej, która nie była już ograniczana wyłącznie działalnością na przestrzeni gospodarstwa domowego. Mamy przykłady działaczek, z których możemy czerpać wzorce, kobiet angażujących w działalność narodową i publicystyczną. Uważam, że wiele pań jest do zagospodarowania przez narodową stronę polityczną, jeśli tylko wyjdziemy do nich z odpowiednimi treściami. Podkreślajmy kobiecość i wartości rodziny, jednocześnie nie odbierajmy, nawet w żartach, możliwości do realizacji innych planów. Dzięki temu zadbamy o pierwiastek żeński, który został zaniedbany przez feministki.
Adrianna Gąsiorek
Bibliografia:
- Second Wave Feminism. W: Catherine Villanueva Gardner: Historical Dictionary of Feminist Philosophy. Lanham, Maryland – Toronto – Oxford: 2006, s. 207. ISBN 0-8108-5346-9.
- Feminism, Second Wave. W: International Encyclopedia of the Social Sciences. William A. Darity jr. (red.). T. III. 2008, s. 123.