Filip Waligórski - Kryzys męskości w XXI wieku

„XXI wiek, upadek, dekadencja, umarł aryjski duch w skarlałych sercach”

 

Czy można lepiej scharakteryzować okres, w którym żyjemy niż zrobił to zespół Hammer of Hate w zacytowanym utworze „Słowianie”.  Nasze społeczeństwa umierają pod butem politycznej poprawności, feminizacji, zniewieścienia. Zniewieścienie to istny klucz, jeśli chodzi o przyczynę problemów męskiej części społeczeństwa. Zanik aktywności fizycznej i coraz większa ilość sojowych chłopców w polskich podstawówkach i liceach to znak czasów. Mężczyzna, który przez cały okres historii opierał swoje przetrwanie i pozycje na sprawności i kondycji fizycznej obecnie staje się płcią słabą i zniewieściałą. Zmiany technologiczne, swobodny dostęp do żywności, brak konfliktów zbrojnych - wszystko to zdecydowanie nie pomaga w tak ważnym dla naszej płciowej tożsamości fizycznym rozwoju. Kultura popularna i życie rodzinne zrujnowane przez marksistów kulturowych również delikatnie mówiąc nie sprzyja propagowaniu pozytywnych wzorców. Przeciętny amerykański film z lat 80/90 przedstawiał Arnolda Schwarzeneggera, Bruca Willisa, Sylvestra Stallone czy innego Chucka Norrisa, który z cekaemem w ręku obrośnięty górą mięśni gromił w iście barbarzyńskim (w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu) stylu setki bandytów. Dziś wpycha nam się na siłę wszelkie Wonder Women, Harley Qiunn i inne tzw. „silne postacie kobiece”, które wcale nie mają podbudować ego kobiet uciskanych przez patriarchalne społeczeństwo a obalić wizerunek mężczyzny jako dysponenta monopolu na używanie przemocy. Jeśli zaś media przedstawiają już przemoc ze strony mężczyzn to zdecydowanie nie w bohaterskim pozytywnym tonie, mężczyzn w pozytywnym świetle przedstawia niespełna 20 % przekazów medialnych. 55% relacjonowanych męskich aktywności to poważne przestępstwa, takie jak morderstwa, napady, napaści z bronią. Zjawisko wypierania męskich bohaterów i zastępowania ich kobietami widzimy również w topowych grach komputerowych: kobiety osadzone w roli bohaterek produkcji o I i II wojnie światowej to nie jest już nawet feministyczna propaganda, a zwykłe zakłamywanie rzeczywistości i historii po to tylko by jakiś psychiczny głosiciel równości i politycznej poprawności nie wytknął braku kobiet w owej produkcji. Również życie rodzinne jeszcze dzięki dobrodziejstwom chwalonego przez część nacjonalistów PRL-u a potem poprzez ekspansje nachalnego postępactwa stało się totalną porażką, która zrujnowała życie wielu mężczyzn bez ich najmniejszej winy. Ojcowie alkoholicy lub ich brak doprowadzili do braku męskich wzorców na których od najmłodszych lat mógł by się wzorować dorastający mężczyzna. Samotne matki nie mogące poradzić sobie z wychowaniem synów muszą patrzeć jak ich dzieci staczają się w odmęty hedonizmu,  narkomanii, czy rezygnują ze społecznych aspiracji i przykuci do komputerów marnują swoje życia w czterech ścianach swoich pokojów. Znamienny jeśli chodzi o kryzys męskości jest także fakt stałego wzrostu ilości mężczyzn mieszkających z rodzicami po zakończeniu nauki. Oczywiście winę można zwalić na brak mieszkań, który jest niewątpliwym problemem. Postarajmy się na to spojrzeć z trochę innej perspektywy. Mężczyzna nie walczy, nie stara się przełamać problemów rzuconych mu przez świat, nie stara się usamodzielnić za wszelką cenę, by łatwiej mu było założyć rodzinę (która także nie ma dla niego większego znaczenia). Wybiera bezpieczną przystań w domu rodziców, gdzie nie dosięgnie go głód i chłód. Ryzyko przez wieki kształtujące naszą cywilizację stało się nie do przełamania, strach przed porażką pogrążył nas w marazmie i bezruchu. Jest to niemałą ironią, że to właśnie mężczyźni stali się głównymi przegranymi współczesności, to oni o wiele częściej mają problemy  z usamodzielnieniem, skończeniem szkół, studiów, stają się otyli, bezdomni, popełniają przestępstwa i samobójstwa.

Również jakże ważna w życiu człowieka sfera seksualności została wywrócona do góry nogami. Seks jest dziś obecny wszędzie, roznegliżowane kobiety na ulicznych bilbordach i hip hopowych teledyskach, pornografia w Internecie, jedyne miejsce w którym go nie ma to w życiu  kilkunastu procent mężczyzn. Jest to niewątpliwym efektem rewolucji kulturalnej/seksualnej, która obiecywała wszystkim nielimitowany seks a ostatecznie doprowadziła do setek tysięcy uzależnień od pornografii i plagi samotności. Mężczyźni boją się nawiązywać relacje z kobietami, ukształtowani przez marksizm kulturowy i wychowani na pornografii, widzący kobietę w roli dziwki, która powinna im się oddać bez zbędnych pytań, nie zamierzają się starać i walczyć o kobietę nawet jeśli oznacza to dla nich stałą samotność, nie dostrzegają oni oczywiście w całym zjawisku swojej winy, zrzucając ją na płeć przeciwną. Kolejna grupa mężczyzn również upośledzona marksistowską propagandą jednak mająca dostęp do seksu dzięki swojej atrakcyjności fizycznej czy społecznej, traktuje kobiety jak seksualne maszyny które wymieniają kilkadziesiąt razy w roku gdy te im się znudzą, one zresztą wcale nie prezentują lepszej postawy oddając się każdemu barczystemu przystojniakowi ze stojącą grzywą. Jeszcze inna grupa mężczyzn obserwując owe poczynania dużej części przedstawicielek płci żeńskiej przechodzi  na pozycje mizoginiczne i zaczyna żywić do kobiet niechęć czy nienawiść. Dodajmy do tego ekspansję patologii takich jak LBGT, czy popularnego na zachodzie zjawiska drag queen. Mamy jasny obraz naszego społeczeństwa, zbydlęconego, nie będącego gotowym na życie w poważnych związkach, niechętnego wobec posiadania dzieci, stawiającego na szczycie hierarchii swoich potrzeb nieustanne zaspokajanie potrzeb seksualnych.  Wszystko  to pogłębione zostaje jeszcze przez pogrążenie się przez młode kobiety w raku feminizmu. Ów feminizm z ruchu walczącego o prawa kobiet przekształcił się w ruch walczący z prawami mężczyzn. Wojna płci, w którą nas wpędzono jest widoczna gołym okiem. Przeciętna młoda kobieta jest lewicowa, postępowa, wrażliwa społecznie, troszcząca się o środowisko jednak nie mająca większych oporów przed zabiciem dziecka z przypadku. Cieszymy się z niskiego poparcia dla szerszej dostępności aborcji w Polsce? Poczekajmy aż pokolenie licealnych alternatywek zacznie być uwzględniane w tych sondażach. Mężczyźni upośledzeni przez marksizm w trochę inny sposób, trwają zazwyczaj jeszcze jednak przy tradycyjnym modelu rodziny i  wspierają ruchy prawicowe. Jak więc młodzi mężczyźni i kobiety mając przeciwstawne poglądy mają tworzyć szczęśliwe i stabilne rodziny?

Kryzys męskości oczywiście nie pozostaje bez jakiegoś rodzaju reakcji ze strony zainteresowanych, szczególnie widoczne jest coraz częstsze posiadanie przez mężczyzn bród które jako jedna z niewielu rzeczy mogą odróżnić ich od ich wyzwolonych partnerek, jest to zjawisko podświadome podobnie jak dążenie przez coraz większą liczbę mężczyzn do poprawy swojego fizycznego wyglądu i okupowanie siłowni przez całą dobę. Warto także wspomnieć o dość dużym przypływie młodych mężczyzn do Obrony Terytorialnej, co niewątpliwie również jest jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem, sprowadzającym do parteru młodych miejskich fircyków bojących się jak ognia służby wojskowej (oczywiście o wiele lepszym rozwiązaniem była by powszechna służba wojskowa, ale cieszmy się z tego co mamy).

Wszystko to jednak moim zdaniem wyłącznie półśrodki, aby dokonać prawdziwej kulturowej rewolucji czy raczej kontrrewolucji musimy przywrócić do łask pojęcie „tradycyjnych ról płciowych”. Któż dziś się nie oburza się słysząc ten termin? Nie zdziwię się jeśli wywołuje on grymas złości na twarzach części polskich nacjonalistów i nacjonalistek. Otóż to właśnie tradycyjne role płciowe i ich przywrócenie jest jedyną odpowiedzią na postępującą degeneracje naszego świata. Dopóki kobiety nie zaakceptują tego, że są stworzone do bycia matkami, i opiekunkami domowego ogniska, a mężczyźni wojownikami każdego dnia, czy to w życiu zawodowym, społecznym czy osobistym, nie możemy liczyć na żadne zmiany w tej kwestii, nic nam z rządów „prawicowych populistów”, i obecności narodowych błaznów w przestrzeni publicznej. Zmiany w ramach społeczeństwa musimy zacząć przede wszystkim od siebie wiec wyłącz już ten komputer i „posprzątaj swój pokój”.

 

Filip Waligórski