„Świat coraz bardziej pochłaniają radości banalne, materialne lub po prostu zwierzęce. Zamyka się on w sobie, by zachować lub zdobyć jak najwięcej. Każdy żyje sam dla siebie, pozwala by jego życie rodzinne i państwowe zdominował ciągły egoizm, który przemienił ludzi w nienawistne, rozjątrzone i chciwe wilki bądź w zepsute ludzkie śmiecie.”
Leon Degrelle, „Płonące Dusze”
W ostatnim czasie w alternatywnej amerykańskiej społeczności internetowej rozpromowany został mem tzw. coomera. Wyśmiewa on archetyp internetowego domatora-onanisty. To dobry przyczynek do poruszenia tematu, który wciąż pozostaje tabu w polskim społeczeństwie.
Mimo przywołania na wstępie fragmentu książki pisanej w duchu wybitnie katolickim, w niniejszym artykule chciałbym się skupić na statystyce i wynikach badań z obszaru neuronauk i psychologii. Nie uważam, aby naturalne dla okresu dojrzewania zainteresowanie autoerotyzmem było per se złem wcielonym, uznawanym również jako grzech śmiertelny w kręgach judeochrześcijańskich. Co więcej, wydaje mi się, że to właśnie z powodu hamiartologicznego stosunku do tematu i wynikającego z niego poczucia winy i wstydu, tak rzadko jest poważnie poruszany. Z drugiej strony, jest to niewątpliwie pieklący temat w kontekście kondycji naszego społeczeństwa z uwagi na dane statystyczne - Polacy zajęli 14. miejsce na świecie w rankingu oglądalności najpopularniejszego serwisu z treściami pornograficznymi. Niestety, problem zaczyna dotyczyć również w coraz większej skali kobiet, które już dziś stanowią około 1/3 oglądających. Zainfekowany jest tym niemalże cały przekrój społeczeństwa, a wyjątkowo przytłaczający jest fakt, iż po ostatniej zawierusze na Bliskim Wschodzie widać, że pseudoprawicowa część Internetu prędzej utożsamia Liban z popularną gwiazdą wspakultury niż Hezbollahem.
Niefortunnie, podobnie jak z wieloma nowościami na rynku konsumpcyjnym, np. dawniej tytoniem, rzetelni badacze z opóźnieniem zajęli się badaniem wpływu pornografii na ludzki mózg. Dopiero od niedawna pojawiło się zainteresowanie tą kwestią w środowisku naukowym.
Nie sposób rozwinąć temat, nie wyjaśniając najpierw podstawowych zagadnień związanych z funkcjonowaniem ludzkiego układu nerwowego. Kluczowym zagadnieniem na potrzeby tego artykułu będzie układ nagrody. Zbudowany jest ze starszych filogenetycznie struktur mózgowia wchodzących w skład układu limbicznego, co oznacza, że towarzyszy mózgom zwierząt od milionów lat. O powiązaniach wspomnianego układu z pamięcią i koncentracją wspominam w swoim artykule w poprzednim wydaniu miesięcznika. Dziś chciałbym się skupić głównie na strukturach odpowiedzialnych za kontrolę ludzkich popędów. W naturze odpowiednie przekaźnictwo dopaminergiczne związane z odczuciem przyjemności zapewniało nam motywację do realizacji życiowych potrzeb i zaspokajania popędów. Niestety, dziś stare przystosowania ewolucyjne powoli dezaktualizują się w dynamicznym świecie, w którym memetyka ściera się w łeb w łeb z genetycznymi aspektami ewolucji. Niegdyś upodobanie słodkich i tłustych potraw ułatwiało przetrwanie w warunkach niedoborów żywnościowych, dziś pączki prowadzą raczej do epidemii otyłości. Podobnie sytuacja ma się w wielu innych dziedzinach życia, teraz jednak pochylmy się nad sferą seksualności. Orgazm to zachęta do prokreacji, czyli umożliwienia przetrwania naszych genów w populacji. Poligamia z punktu widzenia mężczyzny mogła być adaptacyjna ze względu na większą szansę na przetrwanie większej ilości jego dzieci. Dziś częściowo te zachowanie utrwalone jest przez hedonistyczny promiskuityzm i pornografię, gdzie mamy dostęp do tak wielu roznegliżowanych osobników płci przeciwnej. Ktoś może zadać pytanie: co w tym złego? Do tej pory powstało mnóstwo wątpliwej jakości artykułów sugerujących, że masturbacja i pornografia to nic złego. Łatwo te informacje znaleźć w wysoko pozycjonowanych w wyszukiwarkach portalach paramedycznych i w nurcie, niemalże totalnie zagarniętej przez lewicę, psychologii. Na szczęście nauk ścisłych nie da się tak łatwo skraść jak humanistycznych i z odsieczą przychodzi biologia oraz medycyna.
Teoretycznie moglibyśmy dostarczać sobie w nieskończoność coraz więcej przyjemnych bodźców i żyć w takim jałowym, choć sielskim błogostanie. Tymczasem fizjologia człowieka wytworzyła w wielu swoich mechanizmach sprzężenia zwrotne w celu utrzymania równowagi, czyli tak zwanej homeostazy. Nieograniczone dostarczanie sobie przyjemności zaburza funkcjonowanie innych sfer naszego życia, przed czym organizm będzie się uparcie bronił. Na potrzeby tego tekstu w dużym uproszczeniu spróbuję opisać to na przykładzie wydzielania dopaminy w mechanizmie rozmaitych uzależnień. Produkcja coraz większych porcji dopaminy w związku z bodźcem stymulującym, niezależnie czy będzie to amfetamina, słodycz czy przyjemność seksualna [1], doprowadzi do mechanizmów kompensacyjnych np. redukcji ilości receptorów dla tego neuroprzekaźnika. Będzie to oznaczało, że odczuwanie porównywalnej przyjemności do poprzedniej będzie wymagało silniejszych i bardziej długotrwałych bodźców. Wówczas drobne przyjemności dnia codziennego mogą już nie cieszyć, nie wystarczyć do osiągnięcia wewnętrznego spokoju i zadowolenia. Nie trzeba dodawać, że może zwiększyć to podatność na inne, nowe uzależnienia. Zaburzenia przekaźnictwa dopaminergicznego i serotoninergicznego ściśle są związane z występowaniem depresji i zaburzeń lękowych. Na szczęście ludzki mózg jest plastyczny i w przeciągu od 3 do 6 miesięcy (stąd też taki jest minimalny zalecany czas stosowanie leków przeciwdepersyjnych z grupy inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny, popularnych SSRI) potrafi znacząco zmienić w stronę stanu fizjologicznego układ receptorów i wydzielania dopaminy, jeśli ograniczymy częstotliwość niezdrowych zachowań.
Choć treści o charakterze pornograficznym pojawiały się już wiele lat temu, m. in. na freskach i malowidłach odkrytych w Pompejach, dostęp do niej nigdy nie był tak łatwy, szybki, tani i anonimowy jak dziś. Obecnie to wyjątkowo dochodowy rynek, stosunkowo zmonopolizowany przez korporację Mindgeek. Nie jest to miejsce na analizę rodowodu głównych udziałowców tej kompanii, ale analizę proweniencji tychże person zostawiam jako zadanie dla chętnych. Okazuje się, że nawet arabskie media głównego nurtu są sprawniejsze od europejskich i zadanie z gwiazdką odrobiła m. in. Al-Jazeera, o co żal ma nie kto inny jak Jerusalem Post[2].
W badaniach [3] zostało wykazane, że regularne oglądanie pornografii obniża aktywność i zaburza funkcjonalność połączeń między korą przedczołową i elementami prążkowia. Są to struktury, które mają niebagatelny wpływ na jakość naszych relacji społecznych, pewność siebie, zadowolenie i motywację. Nie trzeba wyjaśniać jak deficyty w wymienionych aspektach wpływają na poziom naszego życia i perspektywę wykorzystania własnego potencjału. Co więcej wykazano, że objętość niektórych struktur w mózgu ma powiązanie z podatnością naszego organizmu na uzależnienia. Warto jednak podkreślić, że są to badania na małej grupie kontrolnej i stosunkowo krótkoterminowe. Niewątpliwie w przyszłości kwestie te zostaną rzetelniej zbadane.
W przeglądzie o większej sile dowodu [4] wykazano związek oglądania pornografii z dysfunkcjami seksualnymi jak przedwczesny wytrysk czy zaburzenia erekcji. Poziom zróżnicowania bodźców wzrokowych i intensywności z materiałów video trudno przełożyć na rzeczywistość. Nie jest dziwnym, że w świecie gdy coraz więcej związków budowanych jest na podstawie egoistycznego zaspokajania własnych potrzeb, takie sytuacje powodują deficyty w seksualności na płaszczyźnie psychologicznej. Na szczęście okazuje się, że zaprzestanie oglądania pornografii daje obiecujące rezultaty terapeutyczne.
Należy podkreślić, że mechanizm wzmacniania stymulacji, aby osiągnąć satysfakcjonujący stopień pobudzenia będzie sprowadzał do poszukiwań silniejszych materiałów erotycznych, w których pojawia się na przykład przemoc. Duża amerykańska metaanaliza wykazała, iż taka pornografia prowadzi do zwiększenia ilości aktów przemocy na tle seksualnym [5]. Niestety obszary w mózgu, które w badaniach funkcjonalnego rezonansu magnetycznego wykazują aktywność w czasie oglądania pornografii są tożsame z tymi, które uaktywniają się w czasie seksu, nie dziwi stąd przenoszenie patologicznych wzorców zachowań do życia codziennego. Ponadto ukazują się również hipotezy badawcze na temat aktywności tzw. neuronów lustrzanych. Jest to zjawisko, gdy nasz mózg pod wpływem oglądania wykonywania czynności przez inne osoby, w tym przypadku agresywne, uaktywnia te same szlaki neuronalne co u osoby wykonującej dane czynności. W branży porno pojawiają się również materiały, które kpią sobie z motywów religijnych, promują stosunki międzyrasowe czy kazirodztwo, co jest skutecznym narzędziem do zniszczenia naszej tożsamości. Przyzwyczajenie do takich obrazów może mieć niebagatelny wpływ na seksualność w realnym życiu. Co ciekawe, pornografia oglądana przez mężczyzn obniża jakość w związku małżeńskiego, wśród kobiet tendencja może być odwrotna [6]. Inne badanie stwierdza jednak, że choć zaangażowanie w romantyczną relację bardziej spada przez pornografię u mężczyzn, problem dotyczy również kobiet [7].
Zmierzając ku końcowi, warto podkreślić, że dynamiczny rozwój przemysłu pornograficznego nie jest praprzyczyną patologizacją relacji damsko-męskich a raczej gwoździem do trumny, zwieńczeniem rewolucji seksualnej lat 60., promowania psychoanalitycznych teorii uczniów Freuda, ale te kwestie postaram się poruszyć w przyszłości.
Wyzwaniem dla nacjonalizmu jest walka z tendencjami, które niszczą tkankę społeczną narodu. Nie stworzymy zdrowych rodzin, jeśli częścią naszej ideomatrycy będzie pornografia. Nie bójmy się zatem o tym głośno mówić. Choć seksualność powinna być dla każdego człowieka sferą swoistego sacrum, nie możemy zamiatać problemów związanych z nią przed dywan. Lewica nie bała otwarcie o tym mówić- swoimi rozwydrzeniem i skandalami narzuciła nieprawdopodobne tempo upadku cywilizacji. W XXI wieku to my musimy być szybsi!
Na zakończenie pozwolę przywołać raz jeszcze myśl wspomnianego wyżej belgijskiego rexisty. Twierdził on, że „możemy wyjść z tego upodlenia jedynie drogą gigantycznej naprawy moralnej, od nowa ucząc ludzi miłości, poświęcenia, życia, walki i umierania za wyższy ideał.” Jesteście gotowi?
Witomysł Myduj
[1] Love, T., Laier, C., Brand, M., Hatch, L., & Hajela, R. (2015). Neuroscience of Internet Pornography Addiction: A Review and Update. Behavioral Sciences, 5(3), 388–433. doi:10.3390/bs5030388
[3] Kühn, S., & Gallinat, J. (2014). Brain Structure and Functional Connectivity Associated With Pornography Consumption. JAMA Psychiatry, 71(7), 827. doi:10.1001/jamapsychiatry.2014.93
[4] Park, B., Wilson, G., Berger, J., Christman, M., Reina, B., Bishop, F., … Doan, A. (2016). Is Internet Pornography Causing Sexual Dysfunctions? A Review with Clinical Reports. Behavioral Sciences, 6(3), 17. doi:10.3390/bs6030017
[5] Wright, P. J., Tokunaga, R. S., & Kraus, A. (2015). A Meta-Analysis of Pornography Consumption and Actual Acts of Sexual Aggression in General Population Studies. Journal of Communication, 66(1), 183–205. doi:10.1111/jcom.12201
[6] Perry, S. L. (2016). Does Viewing Pornography Reduce Marital Quality Over Time? Evidence from Longitudinal Data. Archives of Sexual Behavior, 46(2), 549–559. doi:10.1007/s10508-016-0770-y
[7] Lambert, N. M., Negash, S., Stillman, T. F., Olmstead, S. B., & Fincham, F. D. (2012). A Love That Doesn’t Last: Pornography Consumption and Weakened Commitment to One’s Romantic Partner. Journal of Social and Clinical Psychology, 31(4), 410–438. doi:10.1521/jscp.2012.31.4.410