My, Młodzież Imperium.
"Jeśli się boisz, już jesteś niewolnikiem" – G.B.
My, pokolenie przełomu tysiącleci, wchodzimy w życie również w okresie przełomu. Po latach komunistycznej niewoli nasze państwo, nasz naród popada w kolejne zniewolenie demoliberalizmu i multikulturalizmu. Nowy zaborca grozi nam już nie ze wschodu, a z Brukseli która chce nas uczynić tylko kolejnym stanem europejskiej federacji.
Nasza swoboda pętana jest przez koalicję państwowych instytucji i zagranicznych korporacji, ramię w ramię maszerujących w imię obrony poprawności politycznej. Taki stan jest dla nas nie do zniesienia. Nie zgadzamy się na życie w społeczeństwie, gdzie ludzkie życie pozbawione jest celowości, a znaczenie człowieka sprowadza się do użyteczności rynkowej lub próbuje się je ukształtować zgodnie z fałszywą lewicową antropologią. Chcemy zdrowego społeczeństwa opartego o zdrową tradycję, gdzie mężczyzna może być w pełni mężczyzną a kobieta kobietą, wspólnie zaś tworzą naturalną rodzinę; gdzie rola w społeczeństwie nie jest wypadkową chciwości
i dążenia do zysku, a organicznych więzi społecznych uwzględniających nadprzyrodzoną godność człowieka.
Jesteśmy radykalni; wiemy bowiem i wierzymy, że prawda, piękno i dobro są po naszej stronie. Dlatego też nie zadowalamy się bierną konserwacją obecnego stanu państwa i społeczeństwa, chcemy kontrrewolucji która odwróci zgubne trendy, którym z bezsilnym fatalizmem i akceptacją przyglądają się jedynie współcześni pseudo konserwatyści i prawicowcy. Dlatego też nie domagamy się tylko tolerancji i uznania jako jedna z dostępnych opcji, dążymy do eliminacji z życia publicznego trucizny liberalizmu, postępactwa i neomarksizmu. Naszym zdaniem prawdziwe i słuszne idee powinny stanowić podstawę funkcjonowania prawa i stanowionego w nim prawa, nie pozostawać w sferze prywatnej poszczególnych osób. Państwo które nam się marzy, to państwo identarystyczne, odrzucające głęboko mity liberalizmu i demokracji, działające na rzecz dobra społeczeństwa i jednostek bez żadnych kompleksów wszystkimi godziwymi środkami. Państwo sterowane wewnętrznie, i niezależnie zewnętrznie, swoją politykę opierające na realizmie nie historycznych fobiach i mitach liberalizmu. Ma być to nie państwo minimum, a państwo potężne, które jest w stanie skutecznie przeciwstawiać się zagrożeniom zewnętrznym i wewnętrznej anarchii. Polska nie jest wyspą ani zapomnianą wioską na końcu świata, tam gdzie zabraknie naszej państwowości, rychło odnajdą się obce i wrogie wypływy zewnętrzne.
Droga przed nami jest długa i trudna. Jedni nas nienawidzą, inni się boją, jeszcze inni nie są
w stanie zaakceptować naszego radykalizmu. Ci, którzy mają zbieżne z nami poglądy, popadli
w marazm i wolą skupić się na działaniu dośrodkowym lub teoretycznej destylacji idei i krytyki rzeczywistości, która nie jest jej dokładnym odbiciem. Jeśli chcemy mieć wpływ na rzeczywistość, właśnie wybił dla nas ostatni dzwonek. Kto widzi wspólny z nami wspólny cel lub kierunek, niech czuje się zaproszony do współpracy.
"Oto prawdziwa wielka rewolucja, którą trzeba przeprowadzić. Rewolucja duchowa. Albo bankructwo epoki. Zbawienie świata spoczywa w woli dusz, które wierzą."
L.D.