Mój poprzedni tekst „Dość tego patosu” stanowił surową krytykę większości polskiego środowiska narodowego – tak radykalnego, jak i tego bardziej mainstreamowego. Opisanej w nim pychy – głównego grzechu współczesnych nacjonalistów – nie należy jednak mylić z jak najbardziej prawidłową i potrzebną dumą z własnej wartości i swoich osiągnięć. Dlatego w celu zrównoważenia analizy naszego środowiska rozpoczętej w poprzednim artykule, tym razem chciałbym pochylić się nad tym, co jest najważniejszą cnotą współczesnych nacjonalistów –męstwem.
Żeby móc rozwijać w sobie jakąkolwiek z cnót należy dobrze zrozumieć czym ona w rzeczywistości jest. Znając i rozumiejąc istotę cnoty, jesteśmy w stanie świadomie odrzucać wszystko to co jej szkodzi i kultywować wszystko co wspomaga nas w jej rozwoju. Męstwo jest cnotą znaną ludzkości od zarania dziejów i otaczaną czcią przez wszystkie kultury – od plemion Amazonii po cywilizację łacińską. Współczesne europejskie rozumienie męstwa zostało ukształtowane przez filozofię grecką i teologię chrześcijańską, dlatego określając czym jest męstwo musimy cofnąć się do początków myśli etycznej.
Dla pierwszych filozofów starożytnej Grecji męstwo było tak ważną cechą człowieka, że było z nim utożsamiane już samo pojęcie cnoty - ἀρετή. Określeniem tym nazywano zatem postawę człowieka polegającą na zachowaniu zgodnym z jego naturą, czyli wypełnianie swojej roli w społeczeństwie zgodnie z przynależnością do konkretnej grupy społecznej. Wraz z rozwojem filozofii moralnej w okresie klasycznym nie tylko zaczęto odchodzić od klasowego rozumienia cnoty, ale również znacząco rozbudowano jej zakres pojęciowy. Etyczna rewolucja zapoczątkowana przez Sokratesa, a rozwinięta przez Platona i Arystotelesa, doprowadziła do rozdzielenia pierwotnego ἀρετήna na cztery cnoty: roztropność (φρόνησις), sprawiedliwość (δικαιοσύνη), umiarkowanie (σωφροσύνη) oraz rozważane przez nas męstwo (ἀνδρεία). Męstwo w tym nowym znaczeniu było pierwotnie rozumiane przede wszystkim jako postawa żołnierza, który trwa na posterunku mimo lęku przed napierającym wrogiem, więc przypisywano je przede wszystkim arystokracji i wojownikom. Podejście takie zostało opisane przez Platona w dialogu „Laches”, gdzie skrytykował wyłącznie heroiczne rozumienie męstwa, przedstawiając, że męstwem można wykazać się również poza działaniami wojennymi. Męstwo zostało w tym dziele również nazwane ustami Sokratesa „mądrą wytrwałością”. Arystoteles rozwinął jeszcze dalej nieukończoną myśl swojego mistrza pisząc w „Etyce Nikomachejskiej”: „We własnym tego słowa znaczeniu mężnym nazwać można tego, kto jest nieustraszony w obliczu śmierci zaszczytnej i w obliczu nagłych i niespodziewanych wypadków, śmiercią taką grożących, te zaś cechy posiadają w najwyższym stopniu wypadki wojenne. Co prawda, człowiek mężny jest też nieustraszony na morzui w chorobie (…) człowiek mężny będzie się jednak zgodnie z nakazami obowiązku i rozumu na nie narażał ze względu na to, co jest moralnie piękne”. W ramach swojej koncepcji „złotego środka” Arystoteles umieściłmęstwo między dwoma wadami – tchórzostwem i zuchwalstwem.
Rozważania nad cnotami, w tym męstwem, stały się również ważnym elementem teologii katolickiej. U chrześcijan wspomniane wcześniej cztery cnoty nazywane są za św. Ambrożym cnotami kardynalnymi, od łacińskiego słowa „cardo” – zawias. Jak tłumaczy w swoim katechizmie kard. Gasparri: „Te cnoty dlatego nazywają się cnotami kardynalnymi, ponieważ stanowią jakby zawiasy i fundament całego gmachu obyczajowego, a inne cnoty do nich się sprowadzają.” Męstwo zostało również uznane przez Kościół za jeden z siedmiu darów Ducha Świętego, a więc szczególny rodzaj łaski udzielany przez Boga swoim wyznawcom.
Zapoczątkowane przez Platona i Arystotelesa rozszerzenie zakresu pojęciowego męstwa poza wąskie arystokratyczne i heroiczne znaczenie zostało ukończone przez św. Tomasza z Akwinu w jego opus magnum – „Sumie Teologicznej”. Znacząco ułatwił to fakt, że katolicyzm jest religią uniwersalną i egalitarną pod względem etycznym. Oznacza to, że w odniesieniu do moralności nie uznaje on żadnych różnic międzyludzkich – etnicznych, klasowych czy płciowych. Każdy człowiek zdolny jest do osiągnięcia takiej samej doskonałości w każdej z cnót – w tym męstwie. Akwinata poszerzył także przedmiotowe znaczenie męstwa pisząc, że oznacza ono wytrwałość w czynieniu dobra mimo wszelkich przeciwności zagrażających życiu. Dla męstwa nie ma więc znaczenia czy śmierć zagraża na wojnie czy w czasie pokoju. Oczywiście św. Tomasz zaznacza także, że chociaż męstwo w swej istocie oznacza wytrwałość w obliczu groźby utraty życia, to pomaga ono również przezwyciężać wszystkie inne trudności.W skrócie myśl tą ujął wspomniany już kard. Gasparii pisząc: „Męstwo sprawia, że się nie pozwalamy odstraszyć od dobrego żadnymi trudnościami lub prześladowaniami, ani nawet śmiercią;”
Wiedząc już czym jest męstwo, możemy zastanowić się jaka była, jest i powinna być jego rola w życiu i działalności nacjonalistów. Kiedy prześledzimy historię ruchów narodowo-radykalnych, uświadomimy sobie, że nacjonaliści nigdy nie stanowili większości w żadnym europejskim narodzie. Fakt, że byli w stanie zwyciężyć wrogów i przejąć władzę w niektórych państwach, nie wynikał z tego że mieli przewagę liczebną, ale z tego, że byli odważniejsi i bardziej zdeterminowani niż ich wrogowie – liberałowie, socjaliści, komuniści. Często to właśnie ich męstwo zapewniało im poparcie reszty narodu, która choć nie była świadomie nacjonalistyczna, to z nacjonalistami sympatyzowała bądź nawet ich wspierała. Wynika to ze zjawiska znanego w każdej epoce i kulturze świata. Ludzie mężni w naturalny sposób przyciągają do siebie masy targane różnymi sprzecznymi emocjami i pragnieniami. Dlatego jeżeli chcemy osiągać sukcesy na miarę naszych ideowych przodków, musimy również sami pielęgnować w sobie tą cnotę.
„Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny.” – ta ewangeliczna mądrość może stanowić dobrą wskazówkę jak pielęgnować i rozwijać w sobie cnotę męstwa. Przezwyciężanie swoich wad i uzależnień to pierwszy krok na drodze do stania się mężnym człowiekiem. Ciężko przecież oczekiwać, że swoich towarzyszy na torturach nie wyda człowiek, który nie jest w stanie odmówić sobie piwa każdego dnia po pracy. Wraz ze wzrostem w cnocie męstwa, należy podnosić sobie poprzeczkę. Kiedy uda nam się w końcu poskromić jedną słabość, szukajmy kolejnej, nad którą możemy pracować. Kiedy spotykają nas represje ze strony rządu i jego służb, wykorzystujmy to, żeby kształtować swój charakter.
Dotyczy to również wewnętrznych relacji w organizacjach nacjonalistycznych. Coraz większym problemem staje się tolerowanie braku męstwa u działaczy. Jeżeli ktoś boi się iść na manifestację, bo może być spisanym przez policję, raczej nie będzie nadawał się na rewolucjonistę, z którym chcielibyśmy stać na płonącej barykadzie. Szczególnie niebezpieczny jest brak męstwa wśród przywódców organizacji. Wielu z nich na swoje pozycje dostało się poprzez cwaniactwo, oszustwa i inne podłe metody. Przywódcy tacy z oczywistych powodów brzydzą się męstwem, dlatego promować będą podobnych sobie, a ludziom mężnym będą ograniczać drogę do wyższych pozycji i uzyskania wpływu na organizację. Rolę męstwa w zarządzaniu organizacjami widać szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Mężni przywódcy często sami nadstawiają karku i biorą na siebie najniebezpieczniejsze i najtrudniejsze działania. Niestety i w dużych i w mniejszych organizacjach nacjonalistycznych widzimy ciągle całe zastępy wątłych moralnie „wodzów”, którzy najchętniej widzieliby się w roli lalkarza stojącego w cieniu za szeregiem silnych i odważnych działaczy gotowych na ich każde skinienie. Ludzie tacy nie tylko ograniczają rozwój ruchu nacjonalistycznego, ale również stanowią realne zagrożenie dla swoich działaczy, ponieważ w sytuacji zagrożenia chętnie wykorzystują ich jako żywe tarcze.
Na koniec warto jeszcze wyjaśnić relację między męstwem a odwagą. W języku potocznym pojęcia te używane są zamiennie, natomiast w świetle powyższych antycznych i średniowiecznych rozważań warto wyjaśnić istniejące między nimi różnice. Wiemy już, że męstwo jest cnotą polegającą na gotowości znoszenia wszelkich przeciwności tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych, ze względu na dobro do którego się dąży. Natomiast odwaga jest pojęciem węższym i oznacza wyłącznie zdolność do przezwyciężenia swojego strachu przed zagrożeniem. Odwaga jest cechą człowieka oderwaną od sfery moralnej. Może zatem zarówno wynikać z męstwa, jak i zuchwalstwa czy brawury. Jak zaznacza w swoich rozważaniach nad męstwem św. Tomasz, siła i odwaga oderwane od wyższego dobra, któremu służą, nie powinny być utożsamiane z męstwem, ponieważ mogą stać się niebezpiecznym narzędziem w rękach złych ludzi, którzy wykorzystają je przeciwko słabszym od siebie. Dlatego za mężnego nie można uznać człowieka, który swoją odwagę wykorzystuje do wyrządzania krzywdy i niesprawiedliwości innym ludziom.
Bycie nacjonalistą w XXI wieku jest bez wątpienia trudniejsze niż prawie sto lat temu. Cała Europa od Londynu po Moskwę znajduje się pod kontrolą liberalnych antynarodowych rządów na utrzymaniu oligarchicznego systemu kapitalistycznego. Jesteśmy poddawani nieustannej inwigilacji, funkcjonariusze służb starają się złamać nas przeszukaniami, zatrzymaniami i nachodzeniem w miejscach pracy, a najmniejsze przejawy oporu jak manifestacje są bezprawnie rozbijane. Mając ograniczone zasoby kadrowe i jeszcze bardziej ograniczone środki finansowe zdecydowaliśmy się przeciwstawić całemu współczesnemu światu. Naszą najskuteczniejszą bronią w takich realiach powinno być właśnie nasze męstwo. Często potężniejszy wróg liczy na to, że swoją siłą jest w stanie zastraszyć słabszych i zmusić ich do ugięcia karku. Jak poucza biblijna opowieść o pastuszku Dawidzie i wojowniku Goliacie, nawet mniejszy i słabszy dzięki swojemu męstwu jest w stanie powalić mocarza. Również nasza kultura i historia uczy nas, że męstwo jest najskuteczniejszą bronią wobec przewagi wroga. Korzystajmy z tej mądrości i pielęgnujmy w sobie męstwo – najważniejszą cnotę współczesnych nacjonalistów.
Stefan Wrześmian