Towarzystwo Studentów Polskich - Uniwersytety wolne od marksizmu

Poprzedni rok akademicki przyniósł nam pewną nowość. Polegała ona na pojawianiu się, aktywizacji oraz postępującym zawłaszczania przestrzeni akademickiej przez grupy odwołujące się do lewackiego ekstremizmu. Nie można powiedzieć, że dominowała wśród nich jedna tendencja. Przeciwnie nawet wewnętrznie podzielone były one na zwolenników trockizmu, luksemburgizmu, operaizmu, maoizmu, feminizmu czy też wprost stalinizmu i leninizmu, a także liberalizmu oraz socjaldemokracji.            

                                      
Należy podkreślić, że ich działalność spotkała się ze stosunkowo przychylną reakcją władz
i administracji, która tak bardzo kontrastowała z otwartą lub zawoalowaną wrogością wobec wszelkich inicjatyw środowisk szeroko rozumianej prawicy. Lewicowi ekstremiści uzyskali dostęp do największych mediów w kraju, dla których korzystne było także pokazywanie fałszywego obrazu, który z grupki absolwentów kilku prywatnych liceów w Warszawie oraz ich znajomych z innych miast, tworzył medialny obraz powszechnego oporu studentów przeciwko obecnej władzy lub innym zjawiskom społeczno-politycznym.                  


Główną taktyką lewackich ekstremistów było urządzanie wieców i demonstracji na terenach kampusów uczelni. Korzystając z własnej aktywności i mobilności oraz z zupełnej bierności przeciwnych poglądowo organizacji studenckich i młodzieżowych zaczęli wygrywać walkę
o miejsca, pamięć i symbole, narzucając własny dyskurs wszystkim studentom i młodzieży. Nikt z nich nie uważał, że nie powinno się upolityczniać uczelni bo tak nie wypada, że uczelnie są do nauki, a nie do wiecowania, że warto rozmawiać z osobami o przeciwnych poglądach, że na uczelniach ma być pluralizm itp.  Czy tym podobne, naiwne bzdury, którymi karmi się współczesna prawica.     


Oczywiście oni mówią o wolności nauki, autonomii uczelni i studentów, że na uczelniach ma być pluralizm, a sami są wielkimi zwolennikami wolności, równości, emancypacji. Niemniej zakładamy, że macie więcej niż dziesięć lat i dobrze wiecie co to tak naprawdę oznacza
w dogłębnej mowie lewicy. Wolności i równość dla nich, wszystko dla nich, a dla was siedzenie cicho, płacenie podatków na ich granty i projekty, teatry i debaty oraz finalnie ponoszenie pełnej odpowiedzialności – także dosłownie na własnej skórze - za ich antyludzkie i antykulturowe pomysły.         


Młodzi marksiści na uczelniach w pełni prowadzą politykę tolerancji represyjnej: najgorszym rodzajem nietolerancji jest tolerancja dla prawicy. Oni mogą wszystko, wam nie wolno nic: ponieważ oni są antyfaszystami, a wy faszystami. Dlaczego jesteście faszystami – stańcie na głowie udowadniając że nie, przepraszając za to, że w ogóle się urodziliście, ale to nie zmieni nic, ponieważ faszystami nadal będziecie. Dlaczego zapytacie? A to po prostu bo oni tak powiedzieli.    Wierzymy, że możliwe jest postawienie im oporu oraz wyzucie ich wpływów ze środowiska akademickiego i studenckiego. Naszą odpowiedzią jest wytworzenie aktywnej alternatywy dla nich – czyli permanentnej działalności, która pozwoli przebić ich dyskurs, wejść w niego i zdobyć świadomość polskich studentów i uczniów. Najbardziej niebezpieczną sytuacją jaką możemy sobie wyobrazić, to sytuacja, w której takie grupki będą tak rozkrzyczane, głośne i widoczne, że student wchodzący dopiero w mury uczelni, będzie miał poczucie, ze student jest synonimem lewackiego ekstremisty, a każda inna tożsamość jest mu obca i niesynchronizująca z nią. Drugim niebezpieczeństwem jest to, że takie grupki zdobywając hegemonię na uczelniach oraz wymuszając udział w swoich akcjach wobec szerokiego grona studentów – ale nie zapominajmy, że określenie „student” jest bardzo szerokie, więc chodzi nam także o uczniów szkół średnich i podstawówek - wyprowadzą z kampusów uczelni kiedyś inspirowaną z zewnątrz rewoltę, która obali integralnie polski rząd, który będzie dążył do wyrwania nas z peryferyjności, półkolonialności i kontrolowanego chaosu, w którym obecnie tkwimy. 


Dlatego chcemy odwrócić tę niekorzystną tendencję, organizując to co w pierwszym rzędzie jest najbardziej efektywne: wiece i manifestacje odbywające się na kampusach uczelni. Widzieliśmy na własne oczy sukces Marszów Niepodległości, a także niestety jego po części zmarnowany potencjał. Czas poszukać teraz naszego – skromniejszego – odpowiednika, który pozwoli nam na wejście w politykę.              

                  
Wydaje się, że obecny ruch narodowy czy też ruch prawicowy znajduje się w poważnym kryzysie. Takie organizacje jak ONR ulegają dekompozycji. Autonomiczni nacjonaliści i Szturmowcy na skutek represji podobnie notują spadek działalności. Tendencje są takie jakie są, można się im poddać albo iść pod prąd. Wiemy, że od czterech lat trwa nieustanny napór neomarksizmu i lewackiej indoktrynacji w szkołach i w mediach itp. W ciągu ostatnich czterech lat widzieliśmy: bloki młodzieży na tak zwanych paradach „równości”, entuzjastyczne poparcie dla ogólnopolskie protestu studentów w 2017 i czarnych protestów, „apolityczne” i „spontaniczne” marsze uczniów przeciwko nienawiści, tęczowe piątki w szkołach czy w końcu tańczenie poloneza z osobą tej samej płci na studniówkach przez całe klasy. To nie dystopia, tylko stan polskiej edukacji i szkolnictwa wyższego w 2019 roku. Dodajmy do tego jeszcze: zalew obcokrajowców na polskich uczelniach, którzy doskonale wykorzystują obecną sytuację i naiwność polski władz, czy też to czym nie ma czasu nikt się zając ani nawet napomknąć, w ferworze walki z „mową nienawiści” i internetowymi streamerami: liczne zaginięcia i tajemnicze śmierci studentów czy to w Krakowie czy to w Poznaniu.

Chcemy w tym miejscu podkreślić: gdybyśmy byli młodymi robotnikami, organizowalibyśmy się w związek zawodowy. Gdybyśmy byli młodymi kibicami chodzilibyśmy na mecze. Jednak jesteśmy studentami i dlatego organizujemy się w formie zrzeszenia studenckiego. Nie ma w nas przekonania o wyjątkowej roli uniwersytetów, naszym celem nie jest zmienianie rektorów czy też ingerowanie w wewnętrzną strukturę. Nie rozwodzimy się nad „uniwersytecką”. Współczesny uniwersytet niewiele ma wspólnego ze swoim średniowiecznym pierwowzorem. Będący powiązany z liberalnym państwem załamie się wraz z nim.           
           

Towarzystwo Studentów Polskich