W amerykańskiej i europejskiej polityce obserwujemy w ostatnich latach zjawiska takie jak zwycięstwo Donalda Trumpa, referendum w sprawie Brexitu, zwycięstwa i sukcesy wyborcze Viktora Orbana, Matteo Salviniego, Sebastiana Kurza czy protesty Żołtych Kamizelek we Francji.
Wszystkie te zjawiska są wyrazem tego, co zostało nazwane narodowym populizmem lub nowym nacjonalizmem. Musimy zrozumieć siły napędzające rodzący się nowy nacjonalizm. Potem musimy dodać swoją energię do tej nowej siły i spróbować skierować ją w stronę białego nacjonalizmu. Nowy nacjonalizm powinien być nowym sztandarem, pod którym zbierzemy swoje siły - nową przestrzenią dla naszego dyskursu, w której możemy wprowadzać swoje idee do dyskusji głównego nurtu.
Na początek zachęcam każdego białego nacjonalistę, aby przeczytał książkę National Populism: The Revolt Against Liberal Democracy Rogera Eatwella i Matthew Goodwina - dwóch brytyjskich politologów specjalizujących się w badaniach nad populizmem i politycznym ekstremizmem.
Eatwell i Goodwin są z pewnością ludźmi lewicy, ale nie wydają się być liberałami czy globalistami. Wprost przeciwnie - niszczą liberalne i globalistyczne iluzje na temat narodowego populizmu, dowodząc, że nie można tego zjawiska zbyć poprzez nazwanie go zwykłym faszyzmem czy rasizmem; nie można również zbyć go jako chwilowego trendu, efektu jakiś efemerycznych wydarzeń jak recesja w 2008 roku czy kryzys migracyjny; nie jest to też ostatni okrzyk bojowy „starych białych mężczyzn”, którzy wkrótce wymrą i zostaną zastąpieni przez tolerancyjnych millenialsów; nie jest to też jedynie sztuczny produkt charyzmatycznych polityków.
Wprost przeciwnie, jak dowodzą Eatwell i Goodwin, narodowy populizm jest następstwem głębokich społecznych i politycznych trendów, które nazywają czterema D: Distrust (brak zaufania), Destruction (zniszczenie), Deprivation (deprywacja), oraz De-Alignment (utrata identyfikacji).
Brak zaufania odnosi się do utraty zaufania ludzi do elit politycznych. Zniszczenie odnosi się przede wszystkim do zniszczenia tożsamości, t.j. zniszczenia narodów i kultur przez imigrację i wielokulturowość. Narodowy populizm jest zatem jedną z form polityki tożsamości dla białych. Deprywacja oznacza erozję standardów życia klasy średniej i klasy robotniczej w krajach Pierwszego Świata na skutek globalizacji i neoliberalizmu. Utrata identyfikacji oznacza załamanie się utożsamiania się wyborców z głównymi partiami politycznymi.
Eatwell and Goodwin przedstawiają niezwykle ciekawe wyniki badań empirycznych, które wykazują, że te trendy dominują w białych krajach. Są one głęboko osadzone, wcale nie efemeryczne. Nie tylko będą wciąż trwały, ale będą się wciąż rozwijały, zanim za jakiś czas wyhamują. Zatem, narodowy populizm będzie z nami w najbliższych latach.
Narodowy Populizm jest falą przyszłości, nie jedynie kręgiem na wodzie rzeczywistości medialnej, stąd też ogromna fala na okładce omawianej książki. Eatwell i Goodwin są tak bardzo pewni tego, że w ostatnim rozdziale książki (W stronę post-populizmu), jedyny post-populistyczny scenariusz, który potrafią sobie wyobrazić, to sytuacja, w której establishment polityczny przejmie postulaty populistów. Innymi słowy, uważają, że narodowy populizm najprawdopodobniej stanie się hegemonicznym poglądem politycznym. Jest to porażający wniosek, ponieważ oznacza, że kończy się hegemonia globalizmu.
Uważam, że ta analiza jest niezwykle zachęcająca i niszczy moja obawę, która nękała mnie przez ostatnie dwa lata. Jestem przekonany, że jedynie biały nacjonalizm może uratować naszą rasę, więc sukces naszego ruchu jest najwyższym imperatywem moralnym. Biali znajdują się w stanie zagrożenia. To wszystko jest poważne. To wszystko jest naglące. Zatem w 2015 i 2016 byłem podekscytowany tym, że siły z szerszej sceny politycznej stanęły po stronie celów i idei białego nacjonalizmu, zwłaszcza w przypadku zjawisk Brexitu i kampanii Donalda Trumpa. Ale uważałem też, że ten moment historyczny w końcu przeminie. A więc musieliśmy zbić na nim kapitał polityczny, dopóki to było możliwe.
W maju 2017 zacząłem myśleć, że potrzebujemy nowej „marki” - innej niż Alt Right. Termin „nowy nacjonalizm” był już używany na określenie narodowego populizmu. Termin ten był na tyle szeroki i wieloznaczny, że mógł obejmować wszystkich - zaczynając od białych nacjonalistów, a kończąc na urzędujących prezydentach czy partiach sprawujących władzę. Pomysł ten spodobał mi się tak bardzo, że wykupiłem domenę newnationalism.net. Zgodnie z wizją, którą przedstawiłem w eseju Redefining the Mainstream, wyobrażałem sobie miejsce do dyskusji, które byłoby całkowitym przeciwieństwem prawicowego sekciarstwa. Nasz ruch musi odzwierciedlać hegemonię, którą chcemy zaprowadzić w całym społeczeństwie, obejmując całe spektrum poglądów białych ludzi, których jednoczy tylko jedna podstawowa zasada - polityka tożsamości białych - a którzy mogą się różnić we wszystkich pozostałych kwestiach.
Najważniejszą bitwą intelektualną jest walka o legitymizację polityki białej tożsamości. Największym politycznym tabu naszych czasów jest idea, że polityka tożsamości jest niemoralna dla białych - i tylko dla białych. Właśnie to tabu jednoczy cały polityczny establishment przeciwko nam. Establishment doskonale o tym wie, ale wielu narodowych populistów nie zdaje sobie z tego sprawy. Właśnie dlatego establishment atakuje narodowych populistów poprzez nazywanie ich faszystami czy rasistami.
Ale wielu narodowych populistów nie dyskutuje z ideą, że polityka tożsamości białych jest niemoralna. Zamiast tego, utrzymują, że są ślepymi na kolor skóry nacjonalistami obywatelskimi, których interesuje jedynie wspólna kultura. Następnie próbują zagrać tą samą kartą przeciw lewicy, oskarżając ją o prowadzenie rzeczywistej polityki tożsamości.
Ale oczywiście lewica nie przestanie prowadzić polityki tożsamości. Dlaczego mieliby porzucić strategię, która prowadzi do zwycięstwa? Odrzucenie polityki tożsamości jest strategią prowadzącą do klęski prawicy, podobną do jednostronnego rozbrojenia, pójścia z nożem na strzelaninę, albo pozwolenia przeciwnikowi na wykorzystanie atutów w grze, samemu rezygnując z tego przywileju.
Zatem nowy nacjonalizm powinien być przestrzenią, gdzie można dyskutować dosłownie o wszystkim poza moralną legitymizacją polityki tożsamości białych. Wprost przeciwnie - głównym i najważniejszym punktem naszego programu jest stwierdzenie, że polityka tożsamości białych jest nieunikniona, konieczna i moralna - oraz ujawnienie braku etycznej legitymizacji systemu.
Podzieliłem się tą ideą z wieloma intelektualistami, podcasterami, czy vlogerami, którzy również byli przekonani, że Alt Right zmierza w stronę niebytu. Byli jednoznacznie entuzjastycznie nastawieni do mojego pomysłu. Ale były pewne sprawy, którymi musiałem się zająć w pierwszej kolejności, na przykład dokończyć książkę Manifest białego nacjonalizmu. Czułem również, że minie jeszcze trochę czasu, zanim formuła Alt Right w końcu się wyczerpie, a ludzie będą gotowi na coś nowego. Ostatecznie jednak zdecydowałem się pozostać z moją własną platformą - Counter-Currents. Wciąż uważam, że webzine dla nowego nacjonalizmu to dobry pomysł. Ale ktoś inny musi go stworzyć.
Oczywiście biali nacjonaliści nie potrzebują nowej platformy, aby przyczynić się do rozwoju nowego populizmu. W istocie, przyczyniamy się do tego już od dłuższego czasu. Co więcej, jeśli Eatwell and Goodwin mają rację, będziemy się do tego przyczyniać również w przyszłości, ponieważ białe narody będą skłonne do przyjęcia narodowego populizmu jeszcze przez jakiś czas. A pomimo tego, że żadna kwestia etyczna nie jest ważniejsza niż powstrzymanie ludobójstwa białych, mamy jeszcze czas, aby doszlifować nasz przekaz i naszą strategię. (A jeśli nie mamy czasu, żeby go udoskonalić, opieranie się na błędnej strategii i tak nic nam nie da.)
Zatem, jak my - biali nacjonaliści - możemy włączyć się w szersze zjawisko narodowego populizmu? Przyjrzyjmy się jeszcze raz „czterem D” opisanym przez Eatwella i Goodwina.
Distrust - brak zaufania: Kiedy ludzie przestają ufać rządzącym, system traci legitymizację i władzę. Biali nacjonaliści są mistrzami w wyśmiewaniu kłamstw, hipokryzji, świętoszkowatości, tchórzostwa, czy degeneracji naszych rządzących. Co więcej, nic nie niszczy zaufania do establishmentu tak bardzo jak odkrycie, że jego ostatecznym celem jest ludobójstwo białej rasy. Ale nasza propaganda musi również być oparta na prawdzie, ponieważ chcemy aby ludzie nam zaufali. Jeśli brak zaufania zacznie dominować w społeczeństwie, ludzie nie będą w stanie zjednoczyć się przeciw establishmentowi. Naszym celem jest promowanie społeczeństwa opartego na wysokim poziomie wzajemnego zaufania. Nie będziemy mogli tego osiągnąć, jeśli cynicznie będziemy korzystać z kłamstwa, ponieważ „establishment robi to samo przeciw nam”. Jeśli chcemy zastąpić establishment, musimy być od niego lepsi.
Destruction - zniszczenie: biali nacjonaliści szerzą świadomość zniszczenia, któremu poddawane są białe narody i kultury poprzez imigrację i wielokulturowość już od całych dekad. Ale pomimo tego, nasze starania doprowadziły do przebudzenia o wielu mniej osób, niż negatywne skutki samej imigracji czy wielokulturowości. System robi o wiele więcej, aby pchnąć ludzi w stronę polityki białej tożsamości, niż my robimy, aby ich przyciągnąć. Zatem, rasowa świadomość białych będzie wciąż wzrastać nawet, jeśli nasz ruch będzie całkowicie ocenzurowany. Oczywiście, musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby ta świadomość wzrastała. Ale sądzę, że mamy o wiele ważniejszą rolę do odegrania, a mianowicie - zadanie pogłębiania świadomości.
Po pierwsze, musimy pomóc ludziom zrozumieć, dlaczego wielokulturowość jest porażką - mianowicie, że rasowa i etniczna różnorodność w ramach tego samego państwa jest zawsze źródłem słabości - abyśmy nie tracili naszego czasu na półśrodki w stylu „konserwatywnego” wielokulturowego nacjonalizmu obywatelskiego. Ponadto, jedynie biali nacjonaliści w pełni rozumieją siły, które promują masową imigrację i wielokulturowość oraz jak te siły wpisują się w szerszy program ludobójstwa białych.
Po drugie - i najważniejsze - musimy bronić moralnej legitymizacji polityki tożsamości białych. Wielu białych jest na smyczy establishmentu, ponieważ są przekonani, że jest coś niemoralnego w staniu po swojej własnej stronie w konfliktach etnicznych. To tabu działa jak tama, która powstrzymuje powódź narodowego populizmu. Gdy już rozbijemy tę tamę, fala narodowego populizmu zmiecie cały przegniły system.
Deprivation - deprywacja: prosty rachunek ekonomiczny prowadzi do wniosku, że globalizacja doprowadzi do upadku standardów życia klasy średniej i klasy robotniczej w całym „pierwszym świecie”, aczkolwiek elity „pierwszego świata” całkiem sporo na tym zyskają. Oczywiście, ludność żadnego z krajów zachodnich nigdy nie wyraziła zgody na tego typu politykę. Autentyczni lewicowcy przyznają, że globalizacja podminowała osiągnięcia lewicy w tych krajach. Ale globalny socjalizm nie jest odpowiedzią na globalny kapitalizm. Jedynie narodowi populiści rozumieją, że naturalnym ograniczeniem globalizacji jest państwo narodowe.
De-Alignment - utrata identyfikacji: kiedy wyborcy przestają ufać establishmentowi, przestają również ufać partiom politycznym establishmentu. Biali nacjonaliści w mistrzowski sposób wykazują, że polityka wyborcza, w której wyborcy opowiadają się po którejś stronie w sporach różnych partii politycznych głównego nurtu, są jedynie sztucznym odwracaniem uwagi od prawdziwej polityki. Siła polityczna nie polega na tym, że wyborcy mogą wybrać między colą i dietetyczną colą. To jest wybór, którego korporacja „Coca-Cola” nigdy nie przegra. Prawdziwa władza polega na ustaleniu ram wszystkich debat politycznych tak, aby niezależnie od tego, która partia przejmie władzę, establishment zawsze wygrywał. Prawdziwa władza polega na ustaleniu, z którymi rzeczami partie polityczne raczej się zgadzają, niż o które walczą oraz o czym wyborcy nigdy nie będą mogli decydować. Establishment polityczny, centro-lewica i centro-prawica, ma to samo zdanie na temat pożytków z globalizacji, imigracji, czy wielokulturowości - tych rzeczy, którym narodowi populiści się przeciwstawiają.
Tym, czego w istocie chcą biali ludzie, to państwo konserwatywne społecznie i interwencjonistyczne. Chcemy narodowego populizmu. Tym, czego chce establishment, jest społecznie liberalny globalny kapitalizm - to co Jonathan Bowden nazwał lewicową oligarchią. Ludzie nigdy nie mają możliwości głosowania bezpośrednio na narodowych populistów. Centro-prawica łączy społeczny konserwatyzm z neoliberalną globalizacją. Centro-lewica łączy państwo interwencjonistyczne ze społeczną degeneracją. Gdy centro-prawica jest u władzy, daje establishmentowi tylko to, czego on chce: niższe podatki i wolny handel dla oligarchów. Gdy centro-lewica jest u władzy, daje establishmentowi tylko to, czego on chce: więcej degeneracji. Partie zwalają swoje niepowodzenia na opozycję i zapewniają swoich wyborców, że gdy następnym razem będą u władzy, wyborcy w końcu dostaną to, czego chcą. Wyborcy są uspokajani iluzją politycznej reprezentacji w wyborach, w których partie establishmentu na zmianę sprawują władzę. Ale niezależnie od tego, kto zostaje wybrany, rezultaty coraz bardziej oddalają się od tego, czego chcą ludzie, mianowicie od narodowego populizmu - za to zbliżają się do tego, czego chcą zdegenerowane globalne elity.
Biali nacjonaliści również doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak działa establishment aby przejąć narodowo-populistyczne powstania takie jak amerykańska Tea Party, czy obecnie - niestety - Donald Trump. Trump wpadł w centro-prawicową pułapkę dawania oligarchom tego, czego chcą (obniżki podatków), niedawania wyborcom tego, czego chcą (muru na granicy) oraz zwalania winy za swoje porażki na swoich przeciwników (najpierw na systemowych republikanów, teraz na demokratów).
Podsumowując, biali nacjonaliści mogą wzmocnić siły narodowego populizmu i skierować je w stronę białego nacjonalizmu poprzez pogłębienie braku zaufania zwykłych ludzi do establishmentu; poprzez szerzenie i pogłębianie świadomości ludzi na temat tego, jak globalizacja, imigracja, oraz wielokulturowość prowadzą ich do zniszczenia i deprywacji; poprzez stworzenie nowych politycznych możliwości poprzez podsycanie braku identyfikacji z fałszywymi debatami i wyborami politycznymi tworzonymi przez establishment.
Ale aby popłynąć na fali narodowego populizmu, biali nacjonaliści muszą wyrzucić za burtę określone niekompatybilne z nową rzeczywistością ideologiczne fiksacje.
Po pierwsze i najważniejsze, musimy naprawdę stać się populistami. Eatwell i Goodwin pokazują również, że narodowy populizm nie jest antydemokratyczny. Narodowi populiści nie chcą mniej demokracji, tylko więcej. Badacze ci dowodzą również, że narodowy populizm nie ma faszystowskich inspiracji czy celów pomimo tego, że establishment uwielbia stygmatyzować narodowy populizm takimi etykietkami. Nie powinniśmy im pomagać. Zatem ci spośród nas, którzy szydzą z populizmu i demokracji, fetyszyzują elitaryzm i hierarchię, a także próbują wskrzesić międzywojenne ruchy faszystowskie, nie pomagają naszej sprawie.
Po drugie, narodowi populiści naprawdę są ekonomicznymi interwencjonistami. Stare nawyki nie umierają, ale ci spośród nas, którzy wciąż myślą w kategoriach „wolnego rynku”, nie pomagają naszej sprawie. Eatwell i Goodwin zwracają uwagę, że w Stanach Zjednoczonych wyborcy partii republikańskiej są zdecydowanie bardziej interwencjonistyczni niż republikańscy prawodawcy. Co oznacza, że opłacani przez braci Koch fundamentaliści wolnorynkowi stworzyli partię, na czele której stoją ideolodzy, którzy utracili kontakt ze swoimi wyborcami. Nie bądź taki jak oni.
Jaki jest nasz następny krok? Najważniejszą rzeczą, o której trzeba pamiętać, jest to, że narodowy populizm powstaje z załamania systemu politycznego. Tak jak rozbicie atomu, załamanie systemu wyzwala niesamowitą energię. Tworzy również radykalne nowe możliwości, „prześwity w bycie”, w których nowe działania mogą mieść miejsce i z których może wyłonić się nowy porządek.
Ale załamanie systemów tworzy również niepewność i niespodzianki. Nie jest to środowisko, w którym można oczekiwać, że uda się zrealizować jakiś wielki szczegółowy plan. Zatem im bardziej nasz ruch przywiązany jest do długoterminowych planów i niezmiennych idei, tym mniej przystosowani jesteśmy do klimatu, który pragniemy stworzyć, i stajemy się tym bardziej podatni na katastroficzny upadek. Zgodnie z tym, teraz najlepszą ogólną strategią jest niewychodzenie przed szereg. Musimy po prostu promować chaos, ale także zasiewać ziarna nowego porządku. Potem musimy czekać.
Powstanie Żółtych Kamizelek jest autentycznym oddolnym narodowo-populistycznym ruchem. Ale to nie jest efekt czyjegokolwiek sprytnego planu. Powstał on spontanicznie i zaskoczył wszystkich. Ale spontaniczne ruchy dużej ilości ludzi są możliwe jedynie z tego powodu, że ich uczestnicy mają wspólną wizję. Takie ruchy roznoszą się poprzez istniejące sieci społeczne. Zatem, jeśli chcemy więcej narodowo-populistycznych powstań, musimy promować chaos w systemie, zasiewać w ludzkich umysłach modele autentycznych narodowo-populistycznych alternatyw oraz tworzyć sieci społeczne w prawdziwym świecie, poprzez które możemy propagować nasze idee i zwiększać wpływy. Poza tym, musimy po prostu przyjąć postawę pełnej otwartości i elastyczności w obliczu nowych możliwości, abyśmy mogli tworzyć kolejne prowokacje.
W skrócie - potrzebujemy więcej nowoprawicowej metaoplityki. Ale to jest nasza druga natura. Robimy to już od lat. Mamy najlepsze idee, najlepsze memy i najlepszych ludzi. Ale potrzebujemy nowego punktu orientacji naszych działań. Jeśli Eatwell i Goodwin mają rację, wiemy teraz, że mamy szeroką publiczność, silny historyczny wiatr za naszymi plecami i wystarczającą ilość czasu, aby zmienić bieg świata. Uczyńmy 2019 rokiem nowego nacjonalizmu.
Greg Johnson
przekł. Jarosław Ostrogniew