Pierwszego grudnia 2018 roku we Wrocławiu została zorganizowana malutka pikieta przez środowiska związane z Obozem Narodowo-Radykalnym. Jej tematem był sprzeciw wobec tablicy upamiętniającej Andrzeja Szeptyckiego, arcybiskupa metropolity lwowskiego i halickiego, który studiował i ukończył doktorat na Uniwersytecie Wrocławskim. Szeptycki został tam oskarżony o kolaboracje z hitlerowcami, czynne wspieranie Rzezi Wołyńskiej. Wedle pikietujących miał się on postawić w jednym szeregu z zbrodniarzami UPA, ponieważ wsparł formowanie jednostki SS-Galizien, odprawiał Msze Św za niemiecką armię jak i miał delegować kapłanów do oddziałów UPA dokonujących ludobójstwa na Polakach. Na koniec Brygada Dolnośląska ONR zapowiedziała, że zrobi wszystko żeby tablica zniknęła jak najszybciej.
Przejdźmy więc do faktów. Andrzej Szeptycki urodził się w 1865 roku w Przyłbicach, wywodził się ze starego rusińskiego spolonizowanego rodu, o którego pierwsze wzmianki sięgają XV wieku. Wychowany był przez pobożną matkę w silnym duchu katolickim, jednakże odmiennym od narodowego. Interes Kościoła matka uważała za ważniejszy od sprawy narodowej i w taką ideą przesiąkł młody syn. Szeptycki postanowił później zmienić obrządek na unicki z misją utrzymania Rusinów przy wierze katolickiej i Kościele. W 1888 wstąpił do nowicjatu Bazyliańskiego Zakonu Świętego Jozafata i śluby zakonne przyjął cztery lata później. Jego ówczesnym marzeniem było podporządkowanie wszystkich prawosławnych Kościołowi w czym miał wsparcie Watykanu i Polaków. W 1900 został wybrany na Metropolitę Lwowskiego. Warto tutaj zwrócić uwagę że 8 lat później potępił zabójstwo polskiego namiestnika Galicji Andrzeja Potockiego dokonane przez ukraińskiego studenta. Wraz z wybuchem Wielkiej Wojny Rosjanie zajęli Lwów, a Szeptyckiego wywieźli w głąb Rosji jako niebezpiecznego wroga carskiego. Wraz z rewolucją zostaje uwolniony i powraca do Lwowa jako ukraiński bohater. Wkrótce wybucha wojna polsko-ukraińska tocząca się o Lwów. Szeptycki opowiada się po ukraińskiej stronie, ponieważ jak uważa duszpasterz musi etnicznie utożsamiać się ze swoimi wiernymi. Dodatkowo słuszną drogą do realizacji marzenia nawrócenia całego prawosławia kijowskiego uznaje utworzenie niepodległej Ukrainy. Ciekawym aspektem jest fakt że jego brat Stanisław Szeptycki w tym samym czasie służył po polskiej stronie jako generał Wojska Polskiego. Po przegranych walkach Ukraińców o Lwów Andrzej Szeptycki wspierał gorąco sojusz Piłsudski-Petlura, jednak po Traktacie Ryskim los niepodległej Ukrainy został przesądzony, a Ukraińcy odebrali to jako zdradę. Wtedy do internowanych ukraińskich żołnierzy Naczelnik Państwa Piłsudski zwrócił się takimi słowami: "Ja was przepraszam Panowie, ja was bardzo przepraszam, tak nie miało być.”.
Nie mogąc się pogodzić z takim stanem rzeczy na początku lat 20-tych Szeptycki podróżował po Europie i świecie zabiegając o międzynarodowe poparcie oderwania od Polski Galicji Wschodniej. Ostatecznie przegrany powrócił do Polski w 1923 roku i złożył deklarację lojalności wobec państwa. W międzywojniu wielokrotnie w swoich listach pasterskich potępiał jakąkolwiek przemoc polityczną, a również metody działania Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Uznawał je za „sprzeczne z Prawem Bożym, a przez to szkodliwe dla narodu”. Bezpośrednio uderzał w przywódców ukraińskich nacjonalistów np. po zamordowaniu przez OUN Iwana Babija, dyrektora ukraińskiego gimnazjum akademickiego we Lwowie. Ważnym aspektem jest również jego aktywne zniechęcanie młodzieży ukraińskiej do działalności konspiracyjnej w II RP.
Powoli dochodzimy do okresu II Wojny Światowej który budzi tak duże kontrowersje. Do upadku Polski Szeptycki zachowywał się lojalnie, nie wspierał planów ukraińskich powstań na tyłach wojsk polskich, podpisywał deklaracje polskiego episkopatu. Również wzywał również o powstrzymanie się z wystąpieniami antypaństwowymi Miał jednak nadzieje jak wielu ukraińskich polityków i nacjonalistów, że jeśli dojdzie do wojny to będzie ona oznaczała możliwość stworzenia niepodległego państwa ukraińskiego. Wraz z realizacją paktu Ribentrop-Mołotow Lwów znajduje się w sowieckiej strefie okupacyjnej, rozpoczyna się czerwony terror wymierzony w Polaków i Ukraińców, który będzie trwał aż do 1941 roku. Gdy wojska III Rzeszy rozpoczynają operację Barbarossa i dokonują inwazji na ZSRR, tereny okupowane zostają wyzwolone z rąk stalinistów, a wojska niemieckie są witane kwiatami spontanicznie przez tłumy Ukraińców, Białorusinów, Rosjan jak i również Polaków. Wszyscy mieli nadzieję że z Niemcami przybyła cywilizacja i kultura europejska, a gorsze rzeczy od czerwonego terroru były nie do wyobrażenia . W takiej atmosferze arcybiskup Szeptycki napisał list powitalny dla armii niemieckiej dziękując za wyzwolenie Lwowa. Nadzieje na stworzenie niepodległości zostały szybko rozwiane, gdy ukraińscy nacjonaliści z OUN-B pod wodzą Jarosława Stećko ogłosili we Lwowie Akt odnowienia Państwa Ukraińskiego za co zostali przez Niemców aresztowani i osadzeni w obozach koncentracyjnych. Już 4 lipca 1941 Szeptycki w liście pasterskim przyznaje się do błędnego ocenienia niemieckiej polityki i jej celów.
Wraz z niemieckimi prześladowaniami na Polakach i Żydach Szeptycki wykorzystywał swoją pozycję do pomocy prześladowanym. Wstawiał się za nimi u niemieckich władz, pisał listy do papieża Piusa XII opisując niemiecki terror. W swojej rezydencji i klasztorach ukrywał Żydów. Jedną ze słynnych reakcji mordy polityczne był jego list pasterski „Nie zabijaj”., w którym pisał: W dziwny sposób okłamują siebie i innych ci, którzy uważają, że zabójstwo polityczne nie jest grzechem. Jakby polityka miała zwalniać człowieka od obowiązku przestrzegania Prawa Bożego i usprawiedliwiała niecne czyny sprzeczne z naturą ludzką. Tak nie jest (…) Człowiek, który przelewa niewinną krew swojego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym zabójcą jak ten, który czyni to w celu rabunkowym. Tak samo zasługuje na karę Bożą i klątwę Kościoła”. W 1942 roku napisał list do Reichsführera-SS Heinricha Himmlera z zapytaniem, czy ten zdaje sobie sprawę z okrucieństwa swoich oddziałów i prosił by SS nie wykorzystywało do pomocy w pogromach Ukraińców.
Wraz z rozpoczęciem się rzezi na Polakach do Szeptyckiego zaczęły o tych wydarzeniach docierać sygnały ze strony polskich rodzin i duchownych. Bardzo trudno uznać że na te sygnały nie reagował, a wręcz publicznie zabraniał udziału w rzeziach i groził za nie ekskomuniką. Jego wezwania do szacunku i wzajemnej miłości do bliźniego nawet wedle dokumentów polskiego podziemia miały mieć wpływ na łagodzenie relacji polsko-ukraińskich, chociaż nie były w stanie powstrzymać ludobójstwa. Wielokrotnie w swoich wypowiedziach w latach 1943-44 potępiał mordowanie się katolików obu obrządków, co miało wywoływać irytację OUN. Równocześnie trzeba przyznać że nie potępił on wprost akcji antypolskiej OUN. Wedle badaczy tej tematyki Szeptycki wykazał się błędną oceną sytuacji, nie dopuścił do siebie myśli, że ma miejsce coś więcej niż przejściowy pogrom. Równocześnie zdając sobie sprawę że jego słowa mają charakter religijny, moralny, ale również polityczny obawiał się że otwarta deklaracja przeciw ukraińskim nacjonalistom może przekreślić powojenne ukraińskie dążenia niepodległościowe. Niektóre listy pasterskie Szeptyckiego były publikowane w polskiej prasie podziemnej, a sam Szeptycki był jednym z inicjatorów rozmów między polskim podziemiem, a ukraińskim.
Kolejną kontrowersją jest wsparcie Szeptyckiego dla formowania się ukraińskiego legionu ochotniczego SS-Galizien do walki z bolszewikami. Akurat jednak w tym aspekcie nacjonaliści powinni najlepiej wiedzieć jakie za tym szły przesłanki i że było to dyktowane realizmem politycznym. Możliwość stworzenia dobrze wyszkolonych i uzbrojonych regularnych ukraińskich oddziałów była rzeczą bezcenną. Takie oddziały mogły zmienić podejście okupanta do ukraińskiej niepodległości lub stać się trzonem ukraińskiej armii w przyszłości, gdy przyjdzie szansa budowy państwa niezależnie od Niemców. Można tu więc mówić o podobnych przesłankach jakimi kierował się Piłsudski tworząc legiony. Co ciekawe również tym samym kierował się Leon Degrelle, wielokrotnie we współczesnym ONR określany mianem bohatera i wzoru, również w ostatnich latach. Czyż nie był on kolaborantem hitlerowskim? Owszem tak i nikomu nie przyszło do głowy by uznawać to otwarcie za coś negatywnego w polskim środowisku narodowym, gdy kierował się przecież realizmem politycznym w ochronie swojego narodu.
Szeptycki umiera po zajęciu Lwowa przez Armię Czerwoną, przed śmiercią miał napisać poddańczy list do Stalina, w którym kierował się realizmem by uratować Kościół grekokatolicki przed likwidacją. Niektórzy badacze wątpią w autentyczność tego listu, ale pewne jest to że nie spotkał się on z żadną reakcją. Kościół grekokatolicki Sowieci zlikwidowali. Bez wątpliwości można arcybiskupa Szeptyckiego uznać za bohatera ukraińskiego, który kierował się interesem wspólnoty do której postanowił przynależeć. Dla Polaków występował jako wróg i przeciwnik polityczny, który jednak otwarcie potępiał zabijanie cywilów. Dla obu narodów pozostaje jednak ważną postacią we wzajemnych relacjach i trudno jest go wymieniać obok zbrodniarzy z UPA, którzy dokonywali masowych rzezi na polskich cywilach. Oskarżanie jego osoby o sympatie prohitlerowskie i prokomunistyczne trudno jest brać poważnie, ze względu na fakt, że jeden z jego braci Aleksander został zakatowany przez gestapo w 1940 roku, a inny Leon i bratanek zostali zamordowani przez NKWD. Trzeba tutaj zwrócić uwagę, że mimo ogromnych różnic w poglądach i podejściu do tożsamości utrzymywał kontakt i korespondował ze swoimi braćmi.
Kwestia zarzutu kolaboracji jest kwestią bardzo delikatną, bardzo lubią to pojęcie wykorzystywać środowiska antyfaszystowskie i lewicowe np. w przypadku Brygady Świętokrzyskiej NSZ. I tak tutaj można mówić w pewien sposób również o kolaboracji z hitlerowcami, ale była to kolaboracja bardzo dobrze przemyślana i została zerwana przez Polaków w odpowiednim momencie, a brygada w żaden sposób nie skompromitowała się tym czynem. Czy również środowiska narodowe w tym ONR chcą stawiać tak prymitywnie zarzut kolaboracji innym? Czyż nie można w takim razie uznać że Stefan Wyszyński był kolaborantem stalinowskim, bowiem był inicjatorem porozumienia Państwo-Kościół w 1950 roku, w którym Kościół oficjalnie potępia „bandy podziemia”, a więc Żołnierzy Wyklętych? Czyż Bolesław Piasecki nie stał się kolaborantem i zdrajcą własnych narodowo-radykalnych idei idąc na ugodę z komunistami i tworząc Pax? I znów przykład uwielbianego w środowiskach ONR Leona Degrelle. To nie są wątki czarno-białe, ale pełne różnych odcieni, do których nie można podchodzić w sposób prostacki. Historia jest zbyt ważnym aspektem by wykorzystywać ją do tanich gier politycznych i grania na emocjach, zwłaszcza w temacie stosunków międzynarodowych, tak jak w tym przypadku polsko-ukraińskich.
Witold Dobrowolski
Na podstawie źródeł:
Metropolita Andrzej Szeptycki: studia i materiały, pod redakcją Andrzeja A. Zięby, Polska Akademia Umiejętności, Kraków, 1994.
Wywiad miesięcznika Polityka z Grzegorzem Motyką
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/politykaekstra/1754802,2,to-byla-zaplanowana-rzez.read
Wywiad Rzeczpospolitej z Andrzejem Ziębą
https://www.rp.pl/artykul/399004-Dwie-twarze-abp--Szeptyckiego.html
Wywiad rocznika Teologii Politycznej z Grzegorzem Motyką
https://teologiapolityczna.pl/grzegorz-motyka-jak-zrozumiec-wo-y
Relacja ONR z pikiety przeciw tablicy upamiętniającej arcybiskupa Andrzeja Szeptyckiego
https://www.onr.com.pl/2018/12/02/wroclaw-protest-przeciw-uhonorowaniu-abp-szeptyckiego/