Poniżej tego co widzialne i uświadomione, skonkretyzowane i zwerbalizowane rozpościera się królestwo podświadomości. Jest to miejsce opanowane przez emocje i instynkty, które wespół z racjonalnym rozumem kierują naszym życiem. Zdanie sobie sprawy z wpływu obu aspektów naszego umysłu na ludzkie zachowania jest kluczowe dla zrozumienia mechanizmów rządzących masami, jak i każdym z nas indywidualnie. Warto również dodać, że zracjonalizowanie sobie czegokolwiek nie jest tożsame z akceptacją faktu na poziomie emocjonalnym. Są to dwa oddzielne procesy.
Racjonalizacja odbywa się najczęściej na drodze refleksji. Redukujemy wówczas rzeczywistość do ogólnych praw, jakimi ona podlega (poprzez ich odkrywanie) i na tej podstawie tworzymy swój światopogląd. Tak powstają ideologie, a więc mapy rzeczywistości tłumaczące świat i wskazujące drogę zwolennikom. Uczucia pod tym względem są bardziej pierwotne. Ciężko je zwerbalizować, czy nawet z grubsza opisać. Każdy wie, co one oznaczają i jakie stany im towarzyszą, wymykają się jednak racjonalnemu rozumowi – są z gruntu irracjonalne.
Jednym z uczuć jest patriotyzm. Tak jak sentyment, miłość czy szacunek, patriotyzm wychodzi ponad sztywne ramy definicji, oznaczając dla każdego trochę coś innego. Patriotyzm można określić z grubsza jako emocjonalne przywiązanie do swojej ojczyzny. Wyrasta on z szacunku do dokonań przodków, kultury narodowej i lokalnej wspólnoty. Wrogowie "starego ładu" zdali sobie już sprawę z wagi emocjonalnego przywiązania do wartości narodowych i od dłuższego czasu torpedują wszelkie inicjatywy mające na celu zaszczepienie patriotyzmu w społeczeństwie.
Aby działanie naszych antagonistów stało się skuteczne, musieli oni wymyślić odpowiedni straszak. Takim straszakiem stało się oskarżenie o "faszyzm". Faszyzm w definicji kulturowych marksistów oznacza po prostu coś złego, demonicznego, złowieszczego, a co wypływa z postawy pronarodowej. Krótko mówiąc, bicz "faszyzmu" działa na zasadzie słowa-klucza zespolonego w propagandzie z patriotyzmem, przedstawiany jako jego nieubłagany skutek. Od tego momentu każda osoba stawiająca interes własnego narodu przed interesem pozostałych nacji usłyszeć może oskarżenie o bycie faszystą, czyli "naczelnym wrogiem ludzkości".
Aby odwrócić bieg dziejów nie wystarczy zamknięcie oczu na wrogą nam propagandę. Ignorowanie jej metapolitycznych skutków prędzej czy później się na nas zemści, tak jak teraz mści się na "nacjonalistach obywatelskich", których dawna promocja patriotyzmu została zastąpiona wiecznym tłumaczeniem się z rzekomego faszyzmu i neonazizmu. Widzimy przez to, w jaki sposób jad wrogiej propagandy potrafi wgryźć się w grupy osób o (pierwotnie) całkowicie odmiennych zapatrywaniach. Tak działa inżynieria społeczna i metapolityka.
Aby przechylić szalę na naszą korzyść musimy wymyślić i stosować alternatywne słowa-klucze, posiadające przeciwny ładunek emocjonalny i kontrujące oskarżenie o faszyzm. Takim słowem-kluczem może stać się termin "ojkofobia". Ojkofobia jest strachem przed tym, co swojskie i tutejsze. Oznacza zaburzenie psychiczne, czyniące osoby lub grupy osób niezdolnymi do odczuwania patriotyzmu. Szerokie rozpropagowanie tego terminu uderzy nie tylko w obcą propagandę, ale również z biegiem czasu może przedostać się do podświadomości samych inżynierów społecznych z przeciwnej linii frontu, analogicznie do antyfaszyzmu i jego obecności w niektórych ruchach narodowych.
To co jest potrzebne, to w pierwszej kolejności rozpropagowanie terminu ojkofobia możliwie najszerzej. Idealnie, gdyby całe społeczeństwo zinternalizowało jego ładunek emocjonalny. Wówczas słowo stałoby się powszechnym straszakiem na naszych antagonistów. Drugim niezbędnym warunkiem jest możliwe częste przywoływanie terminu i określanie w ten sposób osób czyniących szkodę naszemu społeczeństwu.
Metapolityka to nie tylko promocja określonych idei, myśli i wzorców kulturowych. To również (a może przede wszystkim) wpływanie na warstwę emocjonalną u postronnych odbiorców. Jest to aspekt rzeczywistości zaniedbany przez naszych ideowych poprzedników. Musimy odbić ten obszar z rąk kawiorowej lewicy, która kiedyś się tam okopała i po dziś dzień szantażuje emocjonalnie masy.
Nadszedł czas na wojnę totalną ze wspakulturą.
Patryk Paterek