Nacjonalizm to idea awangardowa. Do jego założeń nie należy przyjmowanie stałych, niezmiennych pryncypiów, nie mogących zmieniać się w czasie, ponieważ jego zadaniem jest nakreślenie aktualnych potrzeb narodu oraz wystosowanie wobec nich skutecznej odpowiedzi. Nie może, zatem dziwić zmiana określonych poglądów czy orientacji pod wpływem czasu i doświadczenia. Zmiany takie są wręcz pożądane. Nie świadczą one wcale o niestałości idei, dopóki nie naruszają one jej fundamentów, do których należy uznanie prymatu narodu i jego interesu jako dominującego dobra politycznego. Pojęcie to jest na tyle nieostre, że pozwala na wiele interpretacji różniących się od siebie diametralnie. Dla nas – nowoczesnych nacjonalistów, do podstaw ideologicznych należy rezurekcja suwerenności państwowej, powstrzymanie degradacji rodzimej kultury oraz wychowanie narodu w duchu patriotyzmu, aktywizmu, solidarności społecznej i dbałości o środowisko naturalne, a także obrona jasnych postaw etycznych opartych o klasyczne i chrześcijańskie dziedzictwo cywilizacyjne. Jak już było wspomniane, zachowując powyższe wartości, postawy wobec konkretnych problemów należy jednak dostosowywać do konkretnych momentów historii.
XXI wiek to czas relatywnego spokoju w stosunku do lat wcześniejszych. Na chwilę obecną, Ojczyzna nie wzywa nas do okopów ani nie wymaga męczeństwa. Nie oznacza to jednak, że mamy moralne prawo spocząć na laurach i przestać interesować się losem narodu. Spoczywa na nas bowiem oddany nam przez przodków obowiązek pozostawienia własnego kraju przyszłym pokoleniom miejscem lepszym, niż jakim go zastaliśmy. Dzisiejsze zagrożenia nie mają, co prawda charakteru wyzwań fizycznych, nie ma jednak powodów, żeby nie mówić o konieczności walki innego rodzaju. Walka ta toczy się głównie na dwóch polach. Socjalnym oraz kulturowym. Pierwsze to niewola kredytowa, niskie płace, trudności w utrzymaniu rodziny, często konieczność emigracji za chlebem czy też niesprawiedliwe prawo. Druga, z kolei opiera się sukcesywnej degeneracji narodowej, europejskiej oraz chrześcijańskiej kultury przez kulturowy marksizm. Za przykład stanowić może na przykład frekwencja na proaborcyjnych protestach czy też ostatnie „sztuki” teatralne promowane przez polskojęzyczne media. Co raz bardziej wspierana przez państwa, instytucje międzynarodowe i zagraniczny kapitał degeneracja sprzyja interesom tego ostatniego. Pozbawienie narodów związku z ich historią oraz wartościami moralnymi sprzyja zamianie ludzi w kapitał ludzki, który można w dowolne miejsce relokować. Walka na froncie kulturowym staje się zatem kluczem, również do problemów społecznych czy kryzysu imigracyjnego. Współczesny nacjonalista może posiadać, jednak dawno zapomnianego sojusznika, w którym skryte są istotne, wartościowe aspekty kulturowe.
Nacjonalizm w swoich początkach przejawiał tendencje unifikacyjne. Wynikało to przede wszystkim z koniecznością spojenia lokalnych żywiołów w jeden organizm narodowy. Co prawda, polski nacjonalizm związany jest z jakobinizmem jedynie pośrednio, jednak do dziś część nacjonalistów z niechęcią patrzy na lokalne kultury widząc w nich potencjalny separatyzm. Sądzę jednak, że oprócz paru niechlubnych wyjątków jest to trend marginalny wśród regionalistycznych działaczy w Polsce. Swojego czasu regionalizm próbowały zawłaszczyć środowiska konserwatywne, pokładając nadzieję na odtworzenie relacji społecznych z czasów ancien regime. Próby te okazały się nieudane. Oderwanie w dzisiejszych czasach kultury ludowej od tożsamości narodowej jest bowiem mrzonką. W tym tkwi właśnie potencjał, nad którym pochylić się powinien nowoczesny nacjonalizm. Współczesne czasy trawi kryzys tożsamości. Sama ludowość, z kolei nie jest zaprzeczeniem narodowości. Kultura ludowa to element ubogacający ją. Co więcej, najczęściej zachowuje ona w sobie ona wartości bliskie nacjonalistom, do których należy tradycyjne podejście do rodziny, szacunek wobec natury czy przekazywana pokoleniowo pamięć o istotnych wydarzeniach. Pozwala to na uczynienie z niej alternatywy dla zdegenerowanej antykultury płynącej ze swoich dominujących ośrodków. Przeciwnie do nacjonalistów obawiających się ludowości, sądzę, że związanie człowieka z regionem wytapia dodatkowe ogniwo wiążące go również z narodem. Warto również zaznaczyć, że naród jest właśnie dzieckiem ludu, który jest wobec niego pierwotny.
Tożsamość narodowa wzbogacona o komponenty regionalne posiada szerszych wachlarz środków, które może wykorzystać w boju przeciwko kulturze masowej. Promowany młodym ludziom tygiel melting pot do pary z konsumpcjonistycznymi antywzorcami przyczynia się tylko i wyłącznie do realizacji interesu kulturowych marksistów oraz wielkich korporacji. Jak zatem przeciwstawić ludowość kosmopolityzmowi? Przede wszystkim, zacząć należałoby od odbudowy zainteresowania rodzimą kulturą. Swoisty zwrot ku ludowi mógłby odbywać się na deskach teatrów, szkolnych salach, a nawet internecie. Jak pokazały ostatnie wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, w internecie spoczywa olbrzymi potencjał wpływania na nastroje społeczne. Warto od razu przestrzec przed błędem popełnionym swojego czasu przy promocji historii Żołnierzy Wyklętych w formach popkulturowych. O ile, prawdopodobnie przyniosło to częściowo dobre owoce wyciągając zapomniany temat na ulice, o tyle, niewystarczająco zadbano o odniesienie walki Niezłomnych do misji jaka spoczywa na patriotach współcześnie. Podobnego błędu nie można popełnić przy wspomnianym zwrocie ku ludowi. Nie należy odrywać samej ludowej formy od wartości, które ze sobą niesie. Przy tym, mimo wszystko, popieram wykorzystanie motywów ludowych przy tworzeniu nowoczesnej muzyki czy grafiki, zabiegając jednak oto aby sprzyjało to określonym celom narodowym i społecznym.
Następnym krokiem formacji nowoczesnego nacjonalizmu jest poznanie etnopluralizmu. Postawa ta zakłada poszanowanie dla innych kultur oraz społeczności przy zachowaniu prymatu dbałości o interes własnej. Można powiedzieć, że jest to rozciągnięcie regionalizmu do szerszej skali. Etnopluralizm jest najbardziej wyrazistą cechą odróżniającą pierwotny nacjonalizm od nowoczesnego nacjonalizmu. Aktywista posiadający zdolność odróżnienia realnych problemów od archaicznej demagogii powinien zdecydowanie odrzucać etniczny szowinizm. Nasz nacjonalizm nie polega na pogardzie wobec innych narodów ani poczuciu wyższości wobec nich, lecz na patriotycznej miłości wobec własnej Ojczyzny i narodu. Nie ma dziś żadnych usprawiedliwień dla podsycania nienawiści między europejskimi narodami. To nie one są wrogami naszej Ojczyzny. Warto uzmysłowić sobie komu na rękę są kolejne konflikty tego typu, kto na tym zyskuje, a kto traci. Czy naprawdę w obecnej sytuacji potrzebujemy kolejnych zniszczeń, bratobójczych walk i następnych wewnątrzkontynentalnych kryzysów migracyjnych? Etnopluralizm to kompletna alternatywa dla globalizmu. Przecież podróżując po świecie nie chcemy wszędzie natykać się na to samo, jeść identycznego jedzenia i słuchać popularnej muzyki. Nie powinniśmy śladem kolonistów pogardliwie narzucać własnej kultury ościennym narodom. Na tym polega prawdziwa różnorodność. Nie ta promowana przez liberałów i Unię Europejską zamieniająca świat w jednolite bagno, a prawdziwie szanująca odrębność tożsamościową każdego kto takową posiada. Wszyscy równi? Każdy u siebie!
Kończąc ten tekst pragnę podkreślić konieczność odbudowy narodowej kultury i obrony jej przed napływającymi antynarodowymi trendami. Kultury opartej o historię narodu, klasyczne dziedzictwo cywilizacyjne, religię chrystusową oraz regionalizm. Jednocześnie nie tworząc wyimaginowanych, megalomańskich mrzonek o rewizji granic czy niższości innych kultur. Przed nami wyzwanie, które musimy unieść na barkach, jeżeli chcemy nazywać się nowoczesnymi nacjonalistami.
Folk the system!
Leon Zawada