XXI wiek jest czasem, kiedy narodom Europy, Azji, Australii, obu Ameryk i Afryki współczesny świat rzucił poważne wyzwanie, jak w średniowieczu rycerzowi rzucano rękawicę na znak zaproszenia do pojedynku. Jest to czas, kiedy fundamenty wszystkich cywilizacji i ich spadkobierców są niszczone, podkopywane, kwestionowane i atakowane, zarówno otwarcie, jak i za pomocą konspiracyjnych środków. Współczesny demoliberalny świat nie ma litości względem jakiejkolwiek nacji, państwa czy społeczności etnicznej i w równym stopniu propaguje swoje ideały – zaczyna od działań oddolnych mających za zadanie podkopać tradycyjne systemy i wartości, a gdy się mu to nie udaje, to otwarcie je atakuje i dąży do zniszczenia poprzez promowanie legalnej aborcji, eutanazji, wojującego ateizmu, dewiacji seksualnych, multikulturalizmu, czy też wspierania sił opozycyjnych walczących przeciwko legalnym rządom cieszącym się poparciem narodów m.in. na Bliskim Wschodzie.
Jednym z elementów działania demoliberalnej wspakultury jest walka z symbolami. Dotyka to zwłaszcza symbole wywodzące się z chrześcijańskiego oraz przedchrześcijańskiego dziedzictwa Europy, których dotychczasowe pochodzenie, dzięki wykorzystaniu części z nich przez totalitarną dyktaturę III Rzeszy uległo relatywizacji i obecnie są postrzegane przez niektóre społeczeństwa jednoznacznie negatywnie i kojarzą się z faszyzmem czy nazizmem. Wpływ na to mają media promujące „jedyny słuszny punkt widzenia” i walczące z wszelkimi przejawami indywidualizmu narodowego. W Polsce tyczy się to szczególnie symboliki związanej z szeroko pojętym ruchem narodowym. Dzisiaj chcę powiedzieć parę słów o tym, dlaczego nasza walka nie opiera się na uniwersalnych, nowych symbolach europejskiego nacjonalizmu XXI wieku, a wręcz jest odpychana przez polskich narodowców.
Głównymi powodami są doktrynerstwo i życie historią, czyli zamknięcie inspiracji wyłącznie w kategoriach lat 1887 – 1956, czyli od powstania Ligi Narodowej do rozbicia przez komunistyczny aparat ostatnich zorganizowanych oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych. Nie ujmując znaczenia prekursorom endecji – Dmowskiemu, Balickiemu i Popławskiemu, politykom Związku Ludowo – Narodowego, członkom ONR i żołnierzom narodowych formacji zbrojnych II wojny światowej, powoduje to znaczące, radykalne ograniczenie horyzontów jedynie do sfery swojskich, polskich inspiracji. Tyczy się to również tego, że organizacje nacjonalistyczne w Polsce posługują się szeregiem symboli. Postaram się teraz powiedzieć co nieco o kilku symbolach współczesnego nacjonalizmu i później odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie są powszechne w ruchu narodowym nad Wisłą.
Krzyż celtycki
Pierwszy raz symbol krzyża celtyckiego w uproszczonej wersji pojawił się w latach 60. XX wieku we Francji, gdzie w kontrze do środowisk studenckich żyjących duchem hedonistycznej, konsumpcyjnej, pacyfistycznej i wyzwoleńczej rewolty 1968 roku, powstawały organizacje – Occident i Groupe Union Défense (znane powszechnie pod nazwą „Czarnych Szczurów”), których bojownicy jako pierwsi stosowali krzyże celtyckie, później rozpropagowali to rewolucjoniści z Bases Autonomas w Hiszpanii oraz członkowie włoskiej partii politycznej Forza Nuova. Sam symbol pochodzi jeszcze z czasów przedchrześcijańskich (dokładniej starożytnych Celtów, stąd nazwa), a pierwotnie był czteroramiennym krzyżem umieszczonym w okręgu, dodatkowo ozdobionym wiankami z ruty. Co więcej, jest również jednym z symboli chrześcijaństwa – ma on oznaczać wspólnotę dziedzictwa pogańskiej i chrześcijańskiej Europy, a pod jego znakiem o swoją niepodległość walczyli Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy. W powszechnej świadomości europejskich nacjonalistów, w połączeniu z czarnym kolorem stanowi symbol europejskiej solidarności, rewolucyjnej walki przeciwko systemowi, przywiązania do historycznych korzeni i tradycji.
Miecz i młot
Symbol miecza i młota związany jest z przedwojennym ruchem socjalno-narodowym w Niemczech lat 30. XX wieku. Bracia Otto i Gregor Strasser utworzyli wtedy organizację Schwarze Front, jedyną nacjonalistyczną organizację o antyhitlerowskim obliczu, twardo krytykującą Adolfa Hitlera i NSDAP. Za swoją działalność czołowi schwarzfrontowcy zostali zamordowani w czasie „nocy długich noży” w 1934 roku, osadzano ich w więzieniach, wydalano z kraju bądź poddawano innym jeszcze formom represji. Skrzyżowane ze sobą miecz i młot podkreślają symbiozę walki o przetrwanie narodu z walką o prawa pracownicze, społeczną sprawiedliwość oraz solidarność z biednymi warstwami społecznymi. Powszechnie jest postrzegany jako jeden z symboli Trzeciej Pozycji – światopoglądu odrzucającego zarówno komunizm i kapitalizm, jak też tradycyjny podział na lewicę i prawicę.
Czarna flaga
Czarne flagi przyozdobione trupią czaszką i kośćmi używane były przez liczne oddziały walczące w Europie. W 1920 roku w wojnie polsko - bolszewickiej takiej flagi używał oddział Huzarów Śmierci, dla których flaga ta oznaczała bezwzględność wobec wrogów. Po raz pierwszy czarna flaga użyta została przez robotników w czasie strajków robotniczych w Reims we Francji. Na czarnym sztandarze wymalowali słowa Praca albo śmierć. Używanie tej flagi w ruchu nacjonalistycznym również rozpoczęli Francuzi, którzy umieścili krzyż celtycki na czarnej fladze. Na manifestacjach nacjonalistów czarne flagi symbolizują walkę przeciwko systemowi.
Koło zębate
Od lat 20. XX wieku używany był przez partie i organizacje odwołujące się do Trzeciej Pozycji. Był to jeden z symboli stosowanych przez niemieckich strasserowców. Jest to symbol robotniczy oznaczający symbiozę z ruchem robotniczym bądź przykładanie dużej uwagi do kwestii socjalnych i praw pracowniczych. Koło zębate było również używane przez fińskich saperów i żołnierzy służb logistyczno – technicznych i łącznościowych w czasie II wojny światowej (m.in. Wojny Zimowej 1939 – 1940). Dzisiaj figuruje na fladze Birmy i symbolizuje przemysł rolniczy oraz robotników.
Flagi narodowe
Na manifestacjach Autonomicznych Nacjonalistów i innych niezależnych środowisk są obok polskich flag eksponowane barwy różnych narodów. Są to flagi Stanów Zjednoczonych, które odwraca się do góry nogami na znak protestu przeciwko ich imperialnej polityce, pojawiają się też m.in. flagi Serbii, Iranu, Syrii i biało – czerwono – białe Białorusi. Mają one swoje znaczenie. Serbskie barwy oznaczają solidarność z narodem serbskim i sprzeciw wobec haniebnego aktu oderwania Kosowa od Serbii, irańskie – niezłomność w stawianiu oporu syjonistycznemu państwu Izrael i imperializmowi amerykańskiemu, a białoruskie stanowią znak solidarności z białoruskimi nacjonalistami sprzeciwiającymi się polityce Łukaszenki oraz nawiązującymi do tradycji niepodległościowych.
Rózgi liktorskie
Fasces, czyli rózgi liktorskie, wywodzą się z czasów etruskich. Są to wiązki rózg zawierające również zatknięty na nie topór (w takiej wersji liktorzy nosili fasces tylko poza strefą sakralną Rzymu – pomerium lub w czasie wojny), które były niesione w towarzystwie urzędników rzymskich, jak i zwykłych mieszkańców w czasie pogrzebów lub chwil pojednania. Jako symbol historyczny starożytnego Rzymu, stanowił znak wdzięczności Wiecznego Miasta, nawiązanie do idei republikańskiej oraz sprawowanej władzy. W pierwszej połowie XX wieku stał się uniwersalnym symbolem faszyzmu włoskiego, nawiązującego między innymi do idei odrodzenia Imperium Romanum. Rózgi liktorskie są godłem Francji, Kamerunu, widnieją od 1953 roku na ścianach siedziby ONZ w Nowym Jorku, występują również w symbolice organizacji narodowych – choćby ukraińskiego Rewanszu czy Narodowego Odrodzenia Polski. Również zatem są symbolami duchowego, europejskiego dziedzictwa sięgającego czasów starożytnych.
To tylko kilka spośród szeregu symboli uniwersalnych dla europejskich nacjonalistów, które są dostrzegalne na manifestacjach i akcjach społecznych tak w Europie, jak i w Polsce. W innych krajach stosowane są symbole nie tylko nawiązujące do chrześcijaństwa, ale i przedchrześcijańskich, pogańskich wierzeń, z którymi identyfikuje się część nacjonalistów. Stąd na flagach rosyjskiej WotanJugend czy Szwedzkiego Ruchu Oporu runa Tiwaz, symbolizująca konsekwencję w działaniu, odznaki pułku Azow zawierają powstały w 1991 roku symbol Idea Nacji (monogram liter I i N) i Czarne Słońce. Jednak nad Wisłą jedynie środowiska Autonomicznych Nacjonalistów, kibice i inne grupy niezależne (Inicjatywa 14, Aktyw Północny, Narodowy Front Częstochowa, Białe Orły, WBW etc.) posługują się tą symboliką, natomiast na oficjalnych manifestacjach Ruchu Narodowego, choćby na Marszu Niepodległości, są niemal niedostrzegalne. Nie neguję tego, iż bardzo ważna jest na nadwiślańskim podwórku symbolika historyczna polskiego ruchu narodowego – Miecz Chrobrego, Falanga, oraz odznaki Związku Jaszczurczego i NSZ. Więcej, jest mi nawet bardzo bliska przedwojenna spuścizna, pomimo tego spora część polskich narodowców jest moim zdaniem zamknięta jedynie w schematycznym sposobie myślenia, byleby było zgodne z tym, co mówili Roman Dmowski, Jan Ludwik Popławski czy Bolesław Piasecki, a nie otwierają się na wymagania XXI wieku, które wykraczają poza historyzm.
Co do symboli, to stosowanie ich wywołało w 2011 roku dyskusję w środowiskach narodowych. Miało to związek z prawnym zarejestrowaniem symboli Narodowego Odrodzenia Polski – krzyża celtyckiego, falangi, orła z rózgą liktorską czy „zakazu pedałowania”. Część organizacji jednak sceptycznie podchodzi do tejże symboliki, co może się wiązać z tym, iż powstały w 2012 roku Ruch Narodowy stara się ugrzecznić wizerunek medialny po to, by wkupić się w łaski polskiej sceny politycznej i walczyć o swoje miejsce w polityce poprzez „radykalną zmianę”. Właśnie dlatego jest potrzebna dla ogólnie pojętego polskiego ruchu narodowego radykalna symbolika, wyrażająca bezkompromisową postawę wobec systemu, wolę oporu oraz poświęcenia przy jednoczesnym nawiązaniu do głębi symboliki i jej korzeni, które nie wywodzą się z ideologii nazistowskiej, która zawłaszczając szereg symboli doprowadziła do tego, że obecnie część z nich postrzega się jako neofaszystowskie, rasistowskie i antysemickie, przy czym wiele osób powołuje się na 13. Artykuł Konstytucji RP, zabraniający między innymi eksponowania symboliki związanej z faszyzmem, z tym iż nie został on zdefiniowany jako faszyzm włoski, niemniej na oficjalnych manifestacjach nie są obecne, a nawet często dochodzi do sytuacji, w której zakazuje się ich eksponowania, byleby w mediach nie mówili o krwiożerczych faszystach, neonazistach czy pogrobowcach III Rzeszy. Nie nawołuję oczywiście do porzucenia symboliki historycznej, bo historia jest punktem odniesienia do teraźniejszości, ale powinno się posługiwać szeregiem inspiracji z Europy, by nie zamykać się jedynie w kategoriach rekonstrukcjonizmu historycznego. Czasy, gdy członkowie ONR w 2008 roku paradowali w przedwojennych, piaskowych mundurach, dzisiaj jednoznacznie kojarzących się z nazistowskim SA, na szczęście bezpowrotnie minęły.
Polski ruch narodowy jest bogaty w symbole sięgające korzeni historycznych – Falanga ma między innymi nawiązywać do floty kaperskiej XVI wieku, na których flagach była ręka z szablą, Szczerbiec to miecz koronacyjny królów polskich, etc., nie zmienia to jednak faktu, iż pożądanym jest używanie symboli współczesnych. Jako nacjonaliści powinniśmy troszczyć się nie tylko o Polskę, ale i wspólne, europejskie dziedzictwo. Stosowanie flag narodowych i symboliki europejskiego nacjonalizmu powinno być w naszym kraju niepisaną normą z zamiarem podkreślenia wspólnej solidarności, wspólnego oporu przeciwko systemowi oraz stawiania czoła wyzwaniom demoliberalnego świata.
Adam Busse