Ronald Lasecki - „Ruch Tożsamościowy – spojrzenie z Polski”

Nie jesteśmy nacjonalistami, nacjonalizm jest dla Europy dramatem. Jesteśmy populistami.

 

(Fabrice Robert)

 

 

 Dzięki popularności głośnej powieści Michela Houellebecque’a (ur. 1956) Uległość (2015) szerszemu kręgowi niekoniecznie związanych z nacjonalizmem i „skrajną prawicą” osób stał się znany Ruch Tożsamościowy (Mouvance identitaire) - pomimo że polska tłumaczka powieści, Beata Geppert niezbyt zgrabnie spolszczyła jego nazwę jako „identytaryści”. W powieści są oni ośrodkiem rewolucyjnej konspiracji, infiltrują francuskie siły zbrojne i dążą do wywołania w Europie wojny rasowej przeciwko imigrantom.

 

Rozwój organizacyjny

 

 Rzeczywistość jest dużo mniej spektakularna, tożsamościowcy są zaś po prostu współczesnym wydaniem znanej z lat 1970. Nouvelle Droite. W latach 1990. Alain de Benoist (ur. 1943) i redakcje czasopism na łamach których publikuje, jak „Nouvelle École” i „Eléments”, przestały w stopniu podobnym jak dawniej akcentować perspektywę etnocentryczną i odwoływać się czynnika indoeuropejskiego. Alain de Benoist starał się również dystansować od samego pojęcia „nowej prawicy”, stwierdzając że rodzi ono zbyt wiele skojarzeń z ideami całkowicie przez niego potępianymi, jak rasizm.

 

 Rozwijając ideę antyglobalistyczną i antyamerykańską, w kręgu tym postawiono na sojusz z ludami bliskowschodnimi, azjatyckimi i afrykańskimi przeciwko kapitalizmowi, neoliberalizmowi i globalizacji. W krytyce imigracji skupiono się na atakowaniu kapitalizmu i elit finansowych nakręcających ten proces, ludność napływową uznano zaś za ofiary neoliberalnego systemu, w równym stopniu jak rdzennych Europejczyków. Postawy ksenofobiczne zaczęto denuncjować jako w istocie działanie na rękę kapitalistom i atlantystom.

 

 Nie wszyscy jednak przedstawiciele dawnej szkoły Nouvelle Droite pogodzili się z taką zmianą akcentów. W 1994 r. wyłamała się belgijska grupa skupiona wokół Roberta Steuckersa (ur. 1956), która przybrała nazwę Synergies européennes. Obecnie w ramach stworzonej pod tym szyldem paneuropejskiej sieci kontaktów działają intelektualiści z Belgii, Niemiec, Austrii, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Rosji i Chorwacji. Zwolennicy tego nurtu określają samych siebie mianem „dyferencjalistów”, ich ideologia jest jednak faktycznie uwspółcześnioną wersją międzywojennej niemieckiej Rewolucji Konserwatywnej.

 

 We Francji dawni działacze GRECE (Grupa Studiów i Badań nad Cywilizacją Europejską – oficjalna nazwa głównego ośrodka analitycznego Nouvelle Droite) jak prof. Pierre Vial (ur. 1942), Jean-Yves Le Gallou (ur. 1948) i Guillaume Faye (ur. 1949) zerwali z Alainem de Benoist i stali się inicjatorami odnowienia oryginalnej idei Nouvelle Droite pod imieniem nurtu tożsamościowego. Pierre Vial w 1994 r. założył stowarzyszenie Terre et Peuple, Jean-Yves Gallou w 2003 r. założył fundację Polémia koordynującą antysystemowe środki masowego przekazu, Guillaume Faye od 1998 r. napisał szereg książek, dostarczając idei wokół których wykrystalizował się nowy ruch.

 

 Bezpośrednia bodźcem do powstania ruchu tożsamościowego była nieudana próba zamachu na prezydenta Jacquesa Chiraca, którą 14 lipca 2002 r. podjął związany z Unité radicale (1998-2002) Maxime Brunerie (ur. 1977). Niedoszły zamachowiec został zatrzymany przez policję, władze zaś wykorzystały to wydarzenie do rozbicia szeregu działających wówczas we Francji grup narodowo-rewolucyjnych. Dwóch działaczy rozwiązanej też wtedy UR, Fabrice Robert (ur. 1971) i Guillaume Luyt (aktywista młodzieżówki Frontu Narodowego) założyło w kwietniu 2003 r. Blok Tożsamościowy. W 2009 r. został on przekształcony w partię polityczną, która wystawiając swoich kandydatów w wyborach szczebla lokalnego i krajowego, rzadko jednak przekraczała 5% poparcia. W lipcu bieżącego roku Blok Tożsamościowy przemianowano na Tożsamościowców (Les Identitaires).

 

 Równolegle z Blokiem Tożsamościowym powstała afiliowana do niej organizacja o nazwie Młodzi Tożsamościowcy na czele której stanął Philippe Vardon (ur. 1981). Początkowo prezentowała się ona jako młodzieżówka Bloku, już jednak w 2005 r. usamodzielniła się w stosunku do niego. W 2007 r. została rozwiązana przez władze pod zarzutem bycia reaktywowaną formą zdelegalizowanej UR, Philippe Vardon został zaś skazany na kilka miesięcy więzienia i kilka tysięcy euro grzywny. W sierpniu 2012 roku, częściowo na bazie dawnych działaczy, zawiązano kolejne stowarzyszenie - Génération Identitaire, które wkrótce stało się ruchem paneuropejskim, zyskując swoje odpowiedniki między innymi w Niemczech (Identitäre Bewegung - Deutschland), Austrii (Identitäre Bewegung Österreich), Holandii (Identitair Verzet), Czechach (Generace Identity) i w Słowenii (Generacija identitete Slovenija). Nieco podobny, lecz bardziej katolicki i nacjonalistyczny profil ma środowisko Deus Vult, którego odnogi istnieją we Francji, Quebecu (Mouvement Tradition Québec), Hiszpanii i Słowacji.

 

 Obecnie Ruch Tożsamościowy obejmuje szereg organizacji, zarówno w samej Francji, jak też w innych państwa europejskich. We Francji są to między innymi założona w 1989 r. Alsace d'abord, założona w 2005 r. Nissa Rebela, założona w 2008 r. Jeune Bretagne, założona w 2010 r. Ligue du Midi. W 2012 r. Alsace d’abord, Jeune Bretagne i Ligue du Midi zerwały dotychczasowe związki z Blokiem Tożsamościowym, zakładając nową strukturę o nazwie Réseau identités. Inicjatywami francuskich tożsamościowców są też takie organizacje jak charytatywne Solidarité des Français (Paryż, istniało do 2014 r.), Soulidarietà (Nicea), Solidarité alsacienne (Strasbourg), Renaissance sociale (Bruksela), Antwerpse Solidariteit (Antwerpia), Komitet Wzajemnej Pomocy Więźniów Europejskich, Comité Représentatif des Associations Blanches (pomoc ofiarom rasizmu wobec rdzennych Europejczyków), Solidarité-Kosovo (pomoc dla kosowskich i metohijskich Serbów, zał. 2004); czasopisma „Réfléchir et Agir” (zał. 1993), „Utlagi” (zał. 1999), „War Raok!” (zał. 2000); agencje prasowe Novopress (zał. 2005) i Altermedia; stacja radiowa Radio Bandiera Nera, wydawnictwo La diffusion du Lore i wiele innych.

 

 Aktywność francuskich struktur terenowych ogniskowała się wokół lokalnych centrów (Maisons de l'Identité) gdzie gromadzili się działacze; istniały tam zazwyczaj bar, sala bokserska, biblioteka i pomieszczenia noclegowe. Ruch Tożsamościowy dysponował takimi siedzibami w Paryżu (La Barricade), w Nicei (Lou Bastioun), w Lyonie (La Traboule) i w Bretanii (Ti Breizh). Od 2003 r. struktury francuskie, później zaś też belgijskie, rozdają wśród ubogich „zupę tożsamościową” okraszoną wieprzowiną, co automatycznie wyklucza z grona jej beneficjentów żydów i muzułmanów. W 2014 roku, gdy władze miejskie Paryża zakazały rozdawania „zupy tożsamościowej”pod zarzutem „rasizmu”, Solidarité des Français rozdawało wśród bezdomnych koce i śpiwory.

 

 Idea tożsamościowa zyskała też zwolenników w innych krajach europejskich i w Ameryce Łacińskiej. We frankofońskiej części Belgii pod jej wpływem znajduje się Mouvement Nation (zał. 1999). W części flamandzkiej tego kraju idea tożsamościowa oddziałuje na Vlaams Belang (zał. 2004). W Hiszpanii do ruchu tożsamościowego należą: Asociación Metapolítica Tierra y Pueblo (zał. 2002) oraz Asamblea Identitaria (zał. 2012). W Portugalii jego reprezentacją jest Causa Identitaira (zał. 2005). W Chile: Fuerza Nacional-Identitaria. W Szwecji: ośrodek analityczny Motpol, wydawnictwo Arktos (zał. 2010), doroczne seminarium Identitär Idé (organizowane od 2011), anglojęzyczna strona Right On (zał. 2015). Strona internetowa francuskich tożsamościowców wymienia też zagraniczne partie polityczne: hiszpańską Plataforma per Catalunya (zał. 2002), włoską Lega Nord (zał. 1991) oraz austriacką Freiheitliche Partei Österreichs (zał. 1955).

 

Rozwój doktrynalny

 

 Ideologia Ruchu Tożsamościowego zależy w dużym stopniu od kraju działania danego środowiska, od wieku poszczególnych działaczy a także od ich indywidualnych preferencji. W różnych przypadkach odmiennie mogą rozkładać się proporcje w natężeniu poszczególnych elementów składających się na ideowe oblicze ruchu. W najbardziej intelektualnie i organizacyjnie dojrzałym środowisku francuskim, które dało też początek i stało się wzorcem dla innych krajowych wariantów tego nurtu, da się wyróżnić następujące idee, wokół których zbudowana jest jego tożsamość:

 

1. Volkizm.

 

Podstawowym punktem odniesienia dla tożsamości zbiorowych jest lud rozumiany jako wspólnota etniczna i wspólnota ludzi żyjących razem. Tożsamościowcy odwołują się do prac prof. Jeana Haudry (ur. 1934) i jego koncepcji pochodzenia ludów indoeuropejskich. Sporą popularnością cieszy się wśród nich esej Que sais-je? (1981) pióra prof. Haudry, gdzie ten wskazuje na nordyckie pochodzenie ludów indoeuropejskich.

 

Tożsamość etniczna nie jest tu wyłącznie kwestią fenotypu, lecz decyduje o mentalności, strukturze społecznej, potencjale twórczym danego ludu i jego formach historycznej organizacji. Indoeuropejskie pochodzenie ludów Europy decyduje o ich trójstanowej strukturze społecznej, publicznym charakterze celebrowanej religii, umiłowaniu wolności, uzdolnieniach technicznych, duchu prometejskim i heroizmie. Mentalny typ indoeuropejski wyrażał się w antycznej cywilizacji greckiej i rzymskiej, w cywilizacjach celtyckich i germańskich, a także w cywilizacji średniowiecznej.

 

Ze znaczenia przydawanego tożsamości etnicznej w środowisku Identitaires wyprowadza się koncepcję solidaryzmu etnicznego, niekiedy przybierającego postać „socjalizmu etnicznego”. Inspiracją są tu prace francuskiego pisarza Saint-Loupai piszącego o potrzebie wykształcenia wśród Europejczyków postaw swoistego altruizmu krewniaczego, prowadzącego do pomagania członkom tej samej grupy etnicznej, czy w każdym razie ludu wywodzącego się z tego samego pnia etnicznego.

 

Rdzenne etnosy europejskie są dziś spychane na manowce przez materializm, konsumpcjonizm i indywidualizm. Jak pisze ceniony we francuskim ruchu tożsamościowym Robert Dunii, Europejczycy muszą odbudować swoją tożsamość przez zakorzenienie w micie, tradycji, krwi i ziemi. Ważny jest duchowy i mistyczny związek z ziemią, toteż Robert Dun staje się jednym z prekursorów francuskiej ekologii integralnej. Miasta, przemysł i umasowienie niszczą społeczeństwo i jego tożsamość, dlatego potrzebny jest powrót do rzemiosła, do życia na wsi i gospodarki opartej na rodzinie.

 

Szczególnie wśród tożsamościowców niemieckich i skandynawskich odczuwalny jest wpływ Ludwiga Klagesa (1872-1956), którego dwa wybory tekstów wydało niedawno w tłumaczeniu na język angielski wydawnictwo Arktosiii. Klages jest tradycjonalistą i archaistą, piętnuje liberalizm, konsumpcjonizm, ideologię postępu, utylitaryzm i racjonalizm. We wspólnocie etnicznej partycypować można, jego zdaniem, jedynie na sposób mistyczny. Konieczne jest wyjście poza indywidualne ego i odnalezienie w sobie narodowego der Geist – zbiorowego geniuszu rasy i ludu. Człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu można być tylko poprzez uczestnictwo we wspólnocie.

 

Ludwig Klages już w 1913 r. piętnuje postępujące wymieranie gatunków, wylesienie, etnocyd ludów archaicznych, zagrożenie niestabilnością międzynarodowego systemu gospodarczego, niszczenie zachowanych jeszcze nisz dzikiej przyrody, niekontrolowane rozrastanie się miast, wzrastającą alienację człowieka wobec środowiska naturalnego, destrukcyjny dla kultury i krajobrazu wpływ ruchu turystycznego a nawet groźbę wytępienia i niepotrzebne okrucieństwo wobec odławianych na wodach oceanicznych wielorybów, stając się w ten sposób prekursorem dzisiejszego ruchu ekologicznego i inspirując tożsamościowców do przyjęcia podobnego poglądu na współzależność człowieka i przyrody.

 

O popularności perspektywy völkisch w ruchu tożsamościowym świadczy też wydanie przez Arktos w 2011 r. powieści Ernsta von Salomona (1902-1972) It cannot be Stormed. Jest to bardzo sugestywna opowieść o międzywojennym niemieckim dziennikarzu, początkowo apolitycznym ale równocześnie niepogodzonym z rzeczywistością demoliberalnej Republiki Weimarskiej, który przyłącza się do ruchu chłopów sprzeciwiających się oszustwom i machinacjom ich kapitalistycznych wierzycieli. Rewersem pochwały rolnictwa, życia na wsi, w otoczeniu naturalnego krajobrazu, w zgodzie z niezmiennymi od wieków toposami kultury, jest odrzucenie miast, kapitalizmu, demoliberalizmu Republiki Weimarskiej, indywidualizmu, chciwości i wykorzenienia.

 

Współcześni tożsamościowcy deklarują „Szacunek dla Kosmosu, czy też ręki Boga – wedle wyznawanych wierzeń. W konsekwencji tego, szacunek dla bioróżnorodności i dla ekosystemów (zależność pomiędzy środowiskiem ożywionym a określającą je przestrzenią geograficzną) oraz przede wszystkim dla różnorodności ekosystemów ludzkich (zależność pomiędzy grupami etnicznymi, ludami a ich środowiskiem geograficznym i kulturowym)”.Chcą ponownego „zakorzenienia” gospodarki i nadania jej społecznego wymiaru oraz ograniczenia gospodarczego „koczownictwa” i niepewności stwarzanych przez mobilność kapitału i siły roboczej. Domagają się odpowiedzialnego gospodarowania surowcami, do czego prowadzić ma odpowiednio zreformowany system podatkowy i transformacja modeli produkcji i wymiany.

 

Tożsamościowcy postulują samowystarczalność żywnościową każdego ludu (czy też regionu geopolitycznego) poprzez politykę ochrony naturalnego rolnictwa. Chcą również systemu podatkowego ograniczającego swobodę żonglowania kapitałem finansowym. Gospodarka ma prowadzić do odzyskania godności przez rzemieślnika, pracownika, robotnika, artystę. Zarabianie na pieniądzu który tworzy inny pieniądz, nie jest godne człowieka. Odrzucić należy dążenia globalistów, w imię finansizmu i umasowienia upokarzających ludy, pracowników, małą i średnią przedsiębiorczość, by na ich gruzach stworzyć zestandaryzowane i kosmopolityczne społeczeństwo masowe bez tożsamości.

 

W środowisku tożsamościowców nie akceptuje się rządów oszalałego kapitału ani haniebnej finansowej spekulacji. Demoliberałowie i kapitaliści napędzają imigrację, co umożliwia im obniżanie płac europejskim pracownikom. Tożsamościowcy sprzeciwiają scynicznemu posługiwaniu się przez kapitał ubóstwem ludów pozaeuropejskich dla większego wyzysku rdzennych Europejczyków. Uważają za niegodne spekulowanie na cenach żywności i czerpanie zysku z klęsk głodu w krajach afrykańskich i innych.

 

Lewica socjalistyczna i prawica liberalna to dwie twarze ekonomicznej globalizacji, tej która ciemięży ludy, odbiera stabilność zatrudnienia pracownikom i zaniża pensje zarówno robotnikom, jak i samozatrudnionym. Postrzegają oni robotnika jako towar i źródło zysków, podczas gdy my widzimy go jako osobę i jako człowieka zakorzenionego. Pierwszym krokiem polityki społecznej powinno być, z jednej strony, zastąpienie dążenia do jak największego i bezosobowego zysku finansowego dążeniem do podwyższenia i zabezpieczenia płac pracownikom, z drugiej zaś, odtworzenie warunków dla odrodzenia prawdziwie niezależnego rzemiosła” - piszą tożsamościowcy.

 

Tożsamościowcy przestrzegają przed projektowanym przez kapitalistów, demoliberałów i amerykańską oligarchię globalistyczną etnocydem rdzennych Europejczyków przez promowanie imigracji grożącej Europie skolonizowaniem przez obce ludy (wdrażana przez demoliberalną oligarchię „polityka Wielkiej Zamiany”), napędzaniem skierowanego przeciwko Białym rasizmu, pedagogiką historyczną skłaniającą do nieustannego samooskarżania się przez Europejczyków i przepraszania przez nich za swoją historię (co nazywa się w środowisku tożsamościowym „etnicznym masochizmem”), promowaniem wśród rdzennej ludności europejskiej postaw i zachowań rozkładowych (małżeństwa mieszane etnicznie, dewiacje obyczajowe, pracoholizm, rozkład rodziny, hedonizm).

 

2. Regionalizm

 

W manifeście Les Identitaires czytamy: „Bronimy wizji człowieka zakorzenionego w swoich macierzystych wspólnotach naturalnych i historycznych przeciw hiperrepublikańskiej narracji jakobińskiej i asymilatorskiej. Obywatelska idea republikańska prowadzi do wykorzenienia – i pozostając bez związku z przynależnością – jest całkowitym przeciwieństwem naszej wizji tożsamości fizycznej i zakorzenionej. Koncepcji „Francji oświeconej” przeciwstawiamy koncepcję Barrèsa – ojczyzny jako ziemi i grobów”.Francuską demokrację odrzuca się jako maskę ukrywającą faktycznie rządzące krajem oligarchie technokratyczne, związkowe, medialne i finansowe. Odrzucana jest absolutystyczna i jakobińska (nowożytna i nowoczesna) koncepcja państwa scentralizowanego na rzecz tradycyjnej koncepcji Francji zregionalizowanej.

 

Tożsamościowcy odrzucają jakobińską ideę państwa-narodu (État-nation, w języku polskim nie do końca precyzyjnie tłumaczone jako „państwo narodowe”) na rzecz koncepcji tożsamości organicznej o trzystopniowym charakterze: „najbliższą ciału” ma być regionalna tożsamość „fizyczna” (identité charnelle), kolejnym stopniem – francuska tożsamość historyczna, najwyższym wreszcie – cywilizacyjna tożsamość europejska. Francja ma być zarazem państwem zregionalizowanym i być wpisana w rozleglejszą całość europejską. Zarówno państwa historyczne jak i zjednoczona Europa mają być swoistymi konfederacjami samorządnych regionów zdefiniowanych w oparciu o kryteria etniczne, historyczne i kulturowe.

 

Godnym naśladowania wzorem jawią się tożsamościowcom historyczne kraje niemieckie, tamtejsze länder, w ramach bismarckowskiego „organicznego federalizmu” harmonijnie wpisane w funkcjonalną całość polityczną, zarazem jednak zachowujące tak wiele ze swej specyfiki, tożsamości historycznej i samorządności, jak to tylko możliwe. Pierre Vial na wzorcach niemieckich proponował oprzeć terytorialną rekonstrukcję Francji. Guillaume Faye w swojej pracy Pourquoi nous combattons: manifeste de la résistance européenne (2001) bronił idei regionu jako całości dopasowanej swym rozmiarem do człowieka, bliskiej mu, wspólnotowej, dziedziczącej po bogatej przeszłości historycznej, będącej przez to przeciwieństwem anonimowego i „pozbawionego twarzy” biurokratycznego centralizmu państwowego i kosmopolitycznych rządów nomadycznego kapitału.

 

W szeregach tożsamościowców popularny jest dorobek pisarski Jeana Mabire’a (1927-2006); w czasie wojny zwolennika współpracy z niemieckim okupantem, po wojnie bohatera wojny w Algierii. Mabire zafascynowany był wojenną odyseją francuskich i belgijskich ochotników Waffen-SS, którym poświęcił wiele swoich utworów prozatorskich i książek historycznych. Ponadto był zwolennikiem regionalizmu normandzkiego i za cenny punkt odniesienia uważał autonomię Normandii w Europie zdominowanej przez Niemcy. Podobną popularnością cieszą się również koncepcje bretońskiego regionalisty Yanna Fouéré (1910-2011), który, tak jak Mabire, podczas II wojny światowej związał swą aktywność z okupantem niemieckim. Z Nouvelle Droite do końca życia związany był również nacjonalista bretoński i normandzki separatystaiv Olier Mordrel (1901-1985), którego prace afirmujące celtycką tożsamość Bretończyków i krytyka jakobińskiego modelu centralistycznego również cieszą się uznaniem w kręgach tożsamościowych.

 

3. Patriotyzm europejski

 

Nie ma sprzeczności pomiędzy przynależnością do regionu, do ojczyzny i do imperialnej Europy, uwolnionej od mondialistycznej technokracji i od brukselskiej sklerozy – piszą w swoim manifeście francuscy tożsamościowcy. Europa ma opuścić NATO i zostać poszerzona o Rosję. Powiększona o Rosję mocarstwowa Europa jest czynnikiem koniecznym dla zapewnienia stabilnej równowagi w świecie policentrycznym i dla usunięcia imperializmu amerykańskiego oraz odepchnięcia imperializmu islamskiego. Europejski geniusz wyrażający się w potencjale twórczym i zdolnościach adaptacyjnych Europy jest dzisiejszemu chaotycznemu światu niezbędny, jeśli ma on wyjść z obecnego kryzysu.

 

Po zakończeniu Zimnej Wojny nie ma już dłużej powodu, by patriotyzm europejski zwrócony był przeciw Rosji. Rosja jest częścią cywilizacji europejskiej, która poprzez nią sięga aż po wybrzeża Pacyfiku i brzegi rzeki Amur. Rosja będzie dla Europy oparciem przeciw Stanom Zjednoczonym i ich mondialistycznej polityce. W przeciwieństwie do niestabilnych i będących dla Europy jedynie ciężarem państw bliskowschodnich i afrykańskich, Rosja może być dla Europy wiarygodnym dostarczycielem ropy, gazu, uranu i innych surowców. Posiada też wielkie niezasiedlone przestrzenie, które mogą posłużyć Europejczykom jako przestrzeń życiowe i rezerwuar ekologiczny.

 

Choć trwający od dwóch lat na Ukrainie konflikt rzadko bywa komentowany przez tożsamościowców, to gdy już wypowiedzi na jego temat się wśród nich pojawiają, to da się w nich na ogół odnaleźć dwojakiego rodzaju treści: 1) ubolewanie, że jeszcze raz doszło do konfliktu pomiędzy ludami europejskimi i że jego prawdziwym inspiratorem i beneficjentem mogą być jedynie siły Europie wrogie, w szczególności Stany Zjednoczone AP; 2) sympatią w tym konflikcie obdarzać należy raczej Rosję.

 

Stanowisko Ruchu Tożsamościowego jest więc prorosyjskie, zarazem wolne jednak od antyukraińskości. Kompozycja dość trudna do wyobrażenia dla polskiego czytelnika, gdyż w naszym kraju spór toczy się pomiędzy żywiącymi „wyssaną z mlekiem matki” nienawiść do Rosji, a żywiącymi również „wyssaną z mlekiem matki” nienawiść do Ukrainy.

 

Europa tożsamościowa ma zatem być kompozycją państw narodowych, które z kolei będą kompozycją regionów. „Bronimy idei Francji regionów w Europie narodów i podkreślamy zasady pomocniczości i obrony wolności lokalnych”. Doktryna społeczna Ruchu Tożsamościowego opiera się na nauczaniu społecznym Kościoła katolickiego i doktrynie „socjalizmu francuskiego” Georgesa Sorela (1847-1922) i Pierre’a-Josepha Proudhona (1809-1865), przybierając postać „socjalizmu europejskiego”. Europa ma być zbudowana na swoich „korzeniach i dziedzictwie”. Szczególnie w środowiskach austriackich i niemieckich widoczne są odwołania do tradycyjnego katolicyzmu.

 

Centralne miejsce tradycyjny i „wojujący” katolicyzm zajmuje w doktrynie luźno przenikającego się towarzysko ze środowiskami tożsamościowymi ruchu Deus Vult. Jego reguła wymaga od adeptów między innymi stałej opieki duchowej kapłana katolickiego i noszenia szkaplerza. W środowisku Génération Identitaire i jego zagranicznych odpowiednikach, szerzej zaś w ogóle w młodszym pokoleniu tożsamościowców, uwolniono się na szczęście wreszcie od odziedziczonego przez ten nurt po Nouvelle Droite i dość godnego pożałowania „neopoganizmu”. W najnowszej odsłonie doktryny tożsamościowej chrześcijaństwo zyskało należne sobie miejsce, choć nurt ten nie ma charakteru religijnego.

 

Zagrożeniem dla tożsamości europejskiej, wedle tożsamościowców, jest dziś przede wszystkim islamski ekspansjonizm. Odrzuca się tu najczęściej koncepcje antyglobalistycznego i antyamerykańskiego sojuszu Europejczyków z muzułmanami, która to koncepcja popularna była wśród narodowych rewolucjonistów Serge’a Ayouba (ur. 1964), do dziś zaś zachowuje popularność w środowiskach narodowo-rewolucyjnej Égalité et Réconciliation kierowanej przez Alaina Sorala (ur. 1958) oraz w środowiskach bliskich Alainowi de Benoist. We francuskim Ruchu Tożsamościowym przyjęto koncepcje geopolityczne Roberta Steuckersa (ur. 1958) i Guillaume’a Faye’a o stworzeniu imperialnej „Eurosyberii” jako imperialnej konfederacji Europy Zachodniej, Europy Środkowej i Rosji, która w sojuszu z Indiami zdolna byłaby zabezpieczyć się zarówno od zachodu, jak też od południa.

 

Europa musi również przezwyciężyć rozkładający ją od wewnątrz demoliberalizm. Dramatycznie brzmią słowa Martina Sellnera (ur. 1989) z austriackiego ruchu tożsamościowego: „Państwa zachodnie stały się zakładnikiem samobójczej ideologii egoizmu. Merkel niewiele różni się od marksistów. Niemcy są polem doświadczalnym dla nadchodzącej światowej liberalnej kapitalistycznej republiki ludzkości, która zamknąć ma historię człowieczeństwa. Zadaniem historycznym Niemiec jest poświęcić się na ołtarzu tego celu. Za wyjątkiem kilku nielicznych wyjątków, wspiera to cała elita intelektualna. Im wyższy poziom wykształcenia, im wyższe sterty książek, tym bardziej zniekształcone myślenie i tym grubsze szkła multikulturalizmu i lewicowości na oczach. To smutna statystyczna prawda na temat „inteligencji” w Niemczech i w zachodniej Europie. Ten stan rzeczy, z którego wyłamują się tylko nieliczne wyjątki, nie jest dziełem „konspiracji” ani „reedukacji”, lecz efektem zwrotu w niewłaściwą stronę zaszłego w historii zachodniej filozofii. Potencjał konserwatywnej rewolucji tkwi w tych warstwach, które wciąż nie są uformowane i które opowiadają się po stronie zastanego porządku; w ludzie. Chodzi o rewolucję ludu przeciw elitom. Można wyizolować elitę jako wroga państwa i porządku. Chodzi o to, by nie występować przeciwko państwu i jego siłom bezpieczeństwa, lecz jako substytut i awangarda, wypełnić w nim te luki, które już dziś zostały spenetrowane przez chaos i przemoc”.

 

W podobnym tonie brzmi manifest francuskiej Génération Identitaire: „Jesteśmy pokoleniem, w którym umrzeć można za rzucone nieopatrznie spojrzenie, odmowę dania papierosa lub za niewłaściwy ubiór. Jesteśmy pokoleniem podziałów etnicznych, zupełnego upadku życia razem, narzuconego metysażu. Jesteśmy pokoleniem podwójnie straconym; potępionym za wyczucie, że obecny system społeczny faworyzuje obcych, i zmuszonym do życia w tym systemie, jako w naszym własnym. Jesteśmy pokoleniem skrzywdzonym przez pokolenie Maja ‘68. To, które chciało nas widzieć wyemancypowanym od tradycji, wiedzy i autorytetu w szkole, które jednak wyemancypowało się przede wszystkim od swojej własnej odpowiedzialności.

 

Winne współczesnemu upadkowi Europy i świata jest pokolenie Maja‘68, które jest wrogiem każdego rodzaju tożsamości i wszelkich różnorodności. Génération Identitaire deklaruje wobec niego wojnę i wyrugowanie go z instytucji władzy, których używa dla wykorzeniania i niszczenia tożsamości. Walka młodych tożsamościowców ma być prowadzona zgodnie z wytycznymi Antonio Gramsciego i Alaina de Benoist, nie będzie się jednak ograniczać do pola wyznaczonego przez przeciwnika – to zrewoltowani „les petit blancs”chcą wskazywać czas i miejsce walki: „Zamknęliśmy wasze podręczniki do historii, by odzyskać naszą pamięć. (…) Wyłączyliśmy telewizory, by ponownie wyjść na ulicę. Zamalowaliśmy mury naszymi sloganami, krzycząc do megafonów „Młodość do władzy!”, gdy nad naszymi głowami powiewały sztandary z symbolem lambda. Ten sam symbol, który niegdyś zdobił tarcze dzielnych Spartan, jest dziś naszym symbolem. Nie rozumiecie, co on znaczy? Oznacza, że nie cofniemy się, ani nie poddamy. Znużeni waszym tchórzostwem, nie poddamy żadnej bitwy, nie pozostawimy bez odpowiedzi żadnego wyzwania”.

 

W podobnym tonie pokoleniowej rewolty tożsamościowej napisana została praca Markusa Willingera (ur. 1992), którą w 2013 r. w angielskim tłumaczeniu wydało pod tytułem Generation Identity: A Declaration of War Against the '68ers wydawnictwo Arktos. Rzeczywiście porywająco napisany, zwłaszcza biorąc pod uwagę młody wiek autora, manifest zyskał ogromną popularność, dając początek narodzinom Identitäre Bewegung Österreich. Autor oskarża tam pokolenie Maja ‘68: „Otoczyliście nienawiścią wszystko co barwne i autentyczne. Świadomie zniszczyliście wszystko, co było święte dla nas i dla naszych przodków. Skazaliście nas na to życie w mdłym świetle zmierzchu. Wymordowaliście nasze rodzeństwo (chodzi o dopuszczalność aborcji – R.L.) i wyrzekliście się waszej odpowiedzialności. Walczyliście przeciwko wszystkiemu co naturalne i zabijaliście wszystko, co wzrastało przez wieki. Teraz niesiemy wam sprawiedliwość. Wydrzemy wam berło władzy z waszych roztrzęsionych rąk. Jeśli nie oddacie go dobrowolnie, będziemy z wami walczyć, aż zostaniecie pozbawieni władzy i unieszkodliwieni. (…) Nie myślcie, że ta książka to manifest. To deklaracja wojny. Naszej wojny przeciwko wam”.

 

Rozwój Ruchu Tożsamościowego w Polsce?

 

 Przed kilku miesiącami pewien znajomy zaprosił mnie do współredagowania facebookowego profilu polskich tożsamościowców. Jego samego z kolei zainteresowali tym ruchem znajomi z Niemiec i Austrii, którzy do dziś służą nam pomocą, radą i kontaktami. Profil nadal nosi niezbyt szczęśliwą ale już utartą nazwę „Identytaryści w Polsce” i staramy się na nim przybliżać polskiemu czytelnikowi doktrynę i działalność zachodnich tożsamościowców, a także formułować własne spostrzeżenia i przemyślenia. Wkrótce mamy nadzieję przedsięwziąć też prace poza formułą czysto wirtualną, jeśli zaś nasza inicjatywa spotka się z zainteresowaniem, być może w którymś momencie nadamy jej formę organizacyjną.

 

 Na płaszczyźnie ideowej, idea tożsamościowa jest, w moim przekonaniu, w Polsce potrzebna. Nacjonalizm skoncentrowany jest na idei niepodległości politycznej i państwa narodowego. Zawiera też postulaty obrony tego, co odróżnia dany naród od innych ale wątki tożsamościowe są w nim mimo wszystko dość wątłe. W Polsce sytuację mamy i tak o tyle komfortową, że naród polityczny pokrywa się z grubsza z etnicznym, więc broniąc narodu politycznego, nacjonaliści bronią przynajmniej pewnych wybranych treści naturalnej polskiej wspólnoty etnicznej i kulturowej.

 

 Pamiętajmy jednak, że nadanie narodowi charakteru organicznego, wymaga jego ponownego zakorzenienia w tym co regionalne i lokalne, tu zaś nacjonaliści zachowują co najmniej dystans, bojąc się rozpadu narodowego monolitu politycznego w wypadku jego wewnętrznego zróżnicowania. Warto też pamiętać, że – choć jest to w Polsce zjawisko marginalne – dzisiejszą polską wspólnotę polityczną współtworzą też rodzime narodowości niepolskie (np. podlascy Białorusini) lub etnosy w luźny tylko sposób związane z polskością (Kaszubi, Ślązacy).

 

 Nacjonalizm nie umie poradzić sobie z tymi faktami, na co dowodem choćby marsz urządzony przez ONR w zamieszkanej przez liczną społeczność białoruską Hajnówce ku czci splamionego krwawymi pacyfikacjami wsi białoruskich kpt. „Burego”. Również jedna z pierwszych decyzji prezydenta Dudy, który zawetował nowelę ustawy o językach mniejszościowych zezwalającą na ich użycie w samorządach szczebla powiatowego, świadczy o potrzebie wytworzenia na polskim gruncie doktryny tożsamościowej.

 

 W dającej się przewidzieć przyszłości Polska nie będzie raczej zagrożona masową imigracją, choć wypowiedzi wychodzące jeszcze niedawno z ust hierarchów Kościoła katolickiego, z niektórych środowisk katolickiego laikatu i z ust liberalnej opozycji, a także nabrzmiewająca powoli kwestia rosnącej imigracji ukraińskiej w Polsce, karzą zachować stosowną czujność i nieustannie przypominać, że próba zaimplementowania w latach 1960. w zachodniej Europie amerykańskiego modelu społeczeństwa otwartego na imigrantów zakończyła się tam katastrofą.

 

 Aktualnym problemem w naszym kraju pozostaje natomiast ideowe i polityczne dziedzictwo „pokolenia ‘89”. Demoliberalny consensus symbolizowany przez Okrągły Stół i zawarte przy nim porozumienia stał się matrycą dla budowniczych Polski zredukowanej do statusu środkowoeuropejskiego odpowiednika Puerto Rico w demoliberalnym imperium ze stolicą w Waszyngtonie. „Żeby Polska była Polską”, musimy odsunąć od władzy demoliberalnych „solidaruchów” i ich neokonserwatywne oraz lewicowo-liberalne potomstwo polityczne. To jest nasza „wojna” tu i teraz.

 

 Na poziomie czysto organizacyjnym, można zastanawiać się, czy tworzenie kolejnego ośrodka – niechby nawet jedynie wirtualnego i czysto symbolicznego - na i tak już rozdrobnionej scenie nacjonalistycznej, czy szerzej – antydemoliberalnej i antysystemowej, ma jakikolwiek sens? - Moim zdaniem, ma.

 

 Nigdy nie byłem zwolennikiem twierdzenia, że „ruch powinien się zjednoczyć”, kilka zaś lat działalności w jednej z organizacji nacjonalistycznych przekonało mnie też, że nie jest to praktycznie możliwe. Wiele czynników decydujących o charakterze współczesnego społeczeństwa, jak na przykład upowszechnienie wykształcenia i dostępu do informacji, względny egalitaryzm społeczny, rozmaite wirtualne platformy społecznościowe ułatwiające komunikację – sprawiają że własne poglądy i przekonanie o prawie do ich posiadania ma dziś niemal każdy, zlanie zaś ich w ramach jednolitej formuły organizacyjnej jest w zasadzie niemożliwe.

 

 Rozmaite organizacje nacjonalistyczne próbujące budować swoje struktury według nowoczesnego modelu hierarchicznej i masowej partii tracą nieproporcjonalnie wiele energii na wewnętrzne spory światopoglądowe i ambicjonalne, co niemal zawsze przybiera formę „jednoczenia przez podział”. Strategia ta nie sprawdza się już o lat, zatem pora uświadomić sobie, że jest błędna. Ani „jednoczenie”na siłę środowisk nie mających ze sobą wiele wspólnego poza odwoływaniem się do podobnie wyglądającego szyldu, ani „podbieranie sobie ludzi” nie przyniosło decydującego sukcesu żadnej organizacji.

 

 Nie istnieje ani nie powstanie jedna organizacja nacjonalistyczna, tradycjonalistyczna, tożsamościowa ani antyliberalna. Praca nad jej utworzeniem nie jest pracą dla Heraklesa, tylko dla Syzyfa. Co zatem w zamian? Musimy realistycznie poruszać się na gruncie tego, co nam dane.

 Dana jest nam zaś mnogość niewielkich na ogół i działających lokalnie inicjatyw organizacyjnych (ze swoich doświadczeń organizacyjnych pamiętam, że największe opory wywoływała zawsze perspektywa wyjazdu poza własne miasto czy też region i wydawania na to pieniędzy) o zróżnicowanych ale pokrewnych sobie obliczach ideowych.

 

 Jedne z tych środowisk są bardziej konserwatywne, inne bardziej nacjonalistyczne. Jedne bardziej demoliberalne, inne bardziej rewolucyjne. Różne są ich poglądy na politykę zagraniczną, różne zaplecze społeczne, różne formy działania. Zjednoczyć w jednej formule się ich nie uda. Rozszerzyć poszczególnych partykularnych inicjatyw na cały kraj raczej też nie (choćby z powodu ograniczonych środków finansowych i co za tym idzie mobilności ich na ogół młodych i niepracujących jeszcze działaczy). Trudno też byłoby znaleźć wspólną wszystkim ideę, wokół której takie inicjatywy mogłyby skonsolidować się w jedną.

 

 Tym, co jest możliwe, jest współpraca ad hoc w ramach cząstkowych kwestii pomiędzy odrębnymi inicjatywami i środowiskami. W teorii organizacji nazywa się to strukturą sieciową przybierającą postać aliansów strategicznych. Struktury sieciowe tworzone są wokół procesów zmierzających do realizacji wspólnego celu, nie wokół instytucji, ośrodków władzy czy osób. Uczestnicy współpracujący ze sobą na pewnych obszarach, mogą równocześnie konkurować ze sobą na innych. W warunkach ponowoczesności, władza relacyjna musi zostać zastąpiona władzą o strukturze fraktalnej.

 

Hasłem dla dzisiejszego ruchu antyliberalnego, nacjonalistycznego, tożsamościowego, tradycjonalistycznego, w miejsce „ruch powinien się zjednoczyć”, powinno stać się „niech rozkwita tysiąc kwiatów”. Mnożenie perspektyw, podejść, metodologii, odmienne rozkładanie akcentów dynamizuje środowisko antysystemowe. Demoliberalizm atakowany jest z różnych stron, przy użyciu różnych narzędzi i na różne sposoby. Ataki te nie są odczuwalne nie tylko z powodu marginalnego charakteru i względnej słabości sił oporu ale też dlatego, że tracą one gros swojej energii na beznadziejne próby ekspansji kadrowej kosztem innych uczestników lub ich definitywnego zdominowania.

 

 Zrozumienie ponowoczesności w której przyszło nam żyć polega zaś między innymi na tym, że nie ma już i że nie są możliwe żadne „centrum”, żadna „władza”, żadna „struktura”, żadna „organizacja”. Istnieje rozproszona sieć względnie równych sobie drobnych podmiotów. Mogą one pozostać bezkształtną i chaotyczną mgławicą, mogą też jednak stać się działającym w skoordynowany sposób rojem. W tym drugim przypadku, uda im się przezwyciężyć negatywne skutki danej im kondycji, to jest rozproszenia i równowagi wyrażanej wzajemnym blokowaniem się. Mgławica, której cząstki powiązane zaś zostaną w sieci i stworzą rój, może już stać się odczuwalną siłą. Tym trudniejszą do zwalczenia, że pozbawioną centrum, struktury, mechanizmów decyzyjnych, formy.

 

 Jeśli w Polsce powstanie Ruch Tożsamościowy, to jego ambicją będzie uczestniczenie w takim roju antydemoliberalnej opozycji i atakowanie demoliberalizmu „pokolenia ‘89” z pozycji tożsamościowych. Taką próbą jest właśnie moja wypowiedź dla „Szturmu!”, który wydaje się antycypować opisaną tu przeze mnie tendencję, bo też stał się on forum wypowiedzi przedstawicieli wszystkich chyba środowisk nacjonalistycznych i okołonacjonalistycznych, które wobec demoliberalizmu nastawione są kontestacyjnie czy wręcz rewolucyjnie. Jeśli zaś nawet inicjatywa powołania polskiej wersji ruchu tożsamościowego miałaby nie wyjść poza wymiar kilkuosobowego grona redakcyjnego profilu na Facebooku, to i tak liczymy, że nasza idea zainspiruje już istniejące i aktywne środowiska konserwatywne, nacjonalistyczne, katolickie, eurazjatyckie, patriotyczno-lewicowe etc.

 

Ronald Lasecki

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

iPseudonimu tego używał po II wojnie światowej Marc Augier (1908-1990), ukrywający się przez kilka pierwszych powojennych lat w Argentynie, następnie zaś sądzony i więziony we Francji za współpracę z okupantem niemieckim i służbę w Waffen-SS.

iiPseudonim pisarski Maurice’a Martina (1920-2002), podczas wojny żołnierza Waffen-SS, po wojnie literata.

iiiL. Klages, The Biocentric Worldwiew, Arktos Media Ltd 2013; L. Klages, Cosmogonic Reflections: Selected Apohorisms from Ludwig Klages, Arktos Media Ltd 2015.

ivW porozumieniu z Jacquesem Doriotem (1898-1945) wyrzekł się separatyzmu na rzecz współdziałania nad przekształceniem Francji w państwo zregionalizowane.