Wydrukuj tę stronę

Maksymilian Ratajski - Rorate caeli desuper

Pierwszego grudnia rozpoczniemy w Kościele Katolickim nowy rok liturgiczny. Adwent to czas oczekiwania na Boże Narodzenie, właściwe jego przepracowanie jest warunkiem koniecznym katolickiego przeżycia Świąt. Bez Adwentu możemy od razu skupić się na prezentach i Kevinie.

Współcześnie nazwa Adwentu kojarzy się głównie z kalendarzami adwentowymi – stosunkowo nową tradycją wymyśloną przez niemieckich protestantów, a wybitnie komercyjną i niewiele mającą wspólnego z istotą tego okresu. Typowy kalendarz obejmuje dni od pierwszego do dwudziestego czwartego grudnia, zapewniając codzienną porcję czekolady. W tym roku więc wyjątkowo pokryje się z czasem trwania Adwentu, który rozpoczyna się 4 niedziele przed Bożym Narodzeniem, a kończy w Wigilię.

Adwent to okres oczekiwania na przyjście Chrystusa, zarówno to powtórne, jak i to świętowane 25 grudnia. Nawet nie znając kościelnego kalendarza łatwo ten czas rozpoznać – księża zakładają fioletowe ornaty (wyjątkiem jest trzecia niedziela zwana Gaudete, to jeden z dwóch dni w roku, obok czwartej niedzieli Wielkiego Postu czyli Laetare, kiedy szaty liturgiczne mają kolor różowy), pojawia się wieniec z 4 świecami, w każdą niedzielę zapalana jest kolejna z nich, a o świcie odprawiane są Msze św. Roratnie.

Właściwe przepracowanie Adwentu wymaga spełnienia kilku warunków, pierwszym jest oczywiście Spowiedź, kolejnym Roraty – przez ten niecały miesiąc naprawdę warto wstawać trochę wcześniej, trzecim codzienny Różaniec. O niedzielnej Eucharystii nie wspominam – to dla katolika absolutny obowiązek, niezależnie od pory roku. Codzienne wstawanie na Roraty, wymaga pewnych wyrzeczeń, nie należy do rzeczy najłatwiejszych, ale naprawdę bardzo pomaga w przygotowaniu do Świąt. Ponadto Liturgia sprawowana przed świtem jest naprawdę piękna, to też jedna z nielicznych okazji, aby usłyszeć łacinę podczas Mszy sprawowanej w nowym rycie. A skoro już przy łacinie jesteśmy -  Adwent to dobra okazja, żeby poznać piękno Mszy Trydenckiej, naprawdę warto w którąś niedzielę skorzystać z takiej możliwości.

Tradycja postanowień adwentowych sprzyja pracy nad sobą. To doskonały moment na rezygnację z alkoholu, ograniczenia ilości czasu marnowanego na gry, seriale czy Facebooka,i przeznaczenie go na lekturę, treningi lub działalność, wsparcie finansowe jakiejś dobrej inicjatywy, czy też oddanie krwi. Dobrze by było, żeby po Świętach te dobre rzeczy w nas zostały.

Adwent sprzyja refleksji. Warto stanąć w prawdzie i zadać sobie kilka ważnych pytań: Jakim jestem katolikiem? Czy naprawdę jestem katolikiem? Czy żyję zgodnie z nakazami wiary? Ale także niezwiązanych bezpośrednio z wiarą: Jakim jestem Polakiem? Czy poważnie traktuję mój nacjonalizm? Działalność? Jakim jestem człowiekiem? Czy nie marnuję czasu na pierdoły?

Narzekamy na konsumpcjonizm, robienie z Bożego Narodzenia Winter Holidays, spłycanie Świąt do karpia, pierogów, prezentów i choinki. Wkurzają nas bardzo wcześnie pojawiające się w sklepach dekoracje świąteczne, szał zakupów i Last Christmas w radiu. Jednak, jeżeli nie zadbamy o właściwe przepracowanie Adwentu, nie mamy szans na porządne, katolickie przeżycie Świąt.

 

Maksymilian Ratajski