Wydrukuj tę stronę

Patryk Płokita - Stanisław Werner – bojowiec radomskiej Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej (1888-1906)

We wstępie chciałbym podkreślić, iż już pisany był „rąbek tematyczny” w Szturmie, na temat „Rewolucji 1905 r. w Królestwie Polskim”. Dokładnie chodzi o „urywek” w kwestii tzw. „Powstania Łódzkiego”. Odwołuje tutaj bezpośrednio do tekstu naszej Pani redaktor, Marty Niemczyk pt.: „»Lepka purpura łódzkich kwiatów« – niełatwa historia rewolucji 1905 r.” (Warto zajrzeć do bibliografii na końcu artykułu). Bardzo cenie z tego tekstu rozważania i wrażliwość na temat braku jednolitości opcji politycznych po stronie rewolucjonistów, czy kwestii endeckiej w tych wydarzeniach. Będąc szczery, to w pewnym sensie ten tekst zainspirował mnie do napisania tego artykułu. Uzmysłowił mi, że w naszej „nacjonalistyczno-piśmienniczej pracy”, po pierwsze, musimy stawiać większy nacisk na opisywanie wydarzeń Rewolucji 1905 r. z innego punktu widzenia. Po drugie to o regionalizm mi tu chodzi, o który jako nacjonaliści walczymy. Na sam koniec chciałbym dokonać minimalistycznego porównania miast. Radom podobnie jak Łódź jest miastem post-robotniczym. Przykłady? Upadające pustostany fabryk obuwniczych „Radoskóru” sprzedane za bezcen w czasie transformacji. Ostał się jedynie główny kilku piętrowy budynek. Zamieniony został na sale pod wynajem lub magazyny pod różne działalności. Walące i zarośnięte budynki dawnej Fabryki Broni w Radomiu, w których funkcjonują np. kluby skierowane do młodych osób.

Wróćmy teraz do samego tła wydarzeń. Warto uświadomić czytelnika, iż idee narodowe, niepodległościowe i rewolucyjne łączyły się ze sobą w wydarzeniach Rewolucji 1905 r. Będę o tym pisał i powtarzał aż do bólu. Głównym ich skupiskiem pozostawała Polska Partia Socjalistyczna. (PPS). Ponadto rewolucjoniści nie byli środowiskiem „jednolitej idei”. Tworzyli swoisty „konglomerat”. Między innymi Socjal-Demokraci Królestwa Polski i Litwy (SDKPiL) zarzucali członkom PPS ich „patrio-socjalizm”, co słusznie zauważyła we wspomnianym tekście M. Niemczyk. Takim przykładem fuzji socjalizmu, patriotyzmu i szeroko pojętych idei narodowych, pozostaje tutaj postać Stanisława Wernera. Persona ta stała się lokalnym bohaterem mojego rodzinnego miasta Radom. Wspominałem już o nim. W ramach Szturmu udostępniłem wiersz pt. „Cierpienia Młodego Wernera”. (Napisałem go jeszcze w czasach szkolnych. Odwołuje z tego miejsca kolejny raz do bibliografii na końcu artykułu). Uważam, że postać ta swoją postawą wpisuje się w obronienie pewnej tezy. Chodzi dokładnie o to, że spora część ludzi biorąca udział w Rewolucji 1905 r. w Królestwie Polskim, łączyła idee socjalistyczne, narodowe i niepodległościowe. „Cios w policzek” dla tych, którzy spłycają te wydarzenia w dyskursie historycznym i politycznym do mianownika walki o „internacjonalistyczną rewolucję walki klas”, jakim w późniejszych czasach okazała się Rewolucja Bolszewicka w Rosji i komunizm tam stworzony.

Bohater tego artykułu urodził się 4 października 1888 r. w Adamczowicach. Jego ojciec był rządcą majątku Kosarzew średni, niedaleko Krzczonowa na Lubelszczyźnie. Początkowo naukę pobierał w radomskim gimnazjum. Mowa tu o klasie pierwszej i drugiej.  Klasy trzy-sześć skończył w czwartym gimnazjum w Warszawie. W listopadzie 1905 r. przyjechał z rodzicami z Warszawy do Radomia i rozpoczął naukę w siódmej klasie w Szkole Handlowej. W 1905 r. wstąpił do PPS. Prawdopodobnie rok później wszedł w struktury Organizacji Bojowej PPS. (O.B. PPS). Dokładnie został członkiem tzw. „Uczniowskiej Piątki Bojowej”. Kierował ją Wacław Zbrowski ps. „Braciszek”. W skład „piątki”, oprócz tytułowego bohatera wchodzili: Roman Machnicki, Jan Gruszczyński, Jerzy Pieczynis, Stefan Rodkiewicz, Teodor Latomski. Od listopada 1906 r., S. Werner i S. Rodkiewicz uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu na szefa Radomskiej Żandarmerii Gubernialnej – pułkownika von Płotto. Znajdowali się oni pod opieką „okręgowca” O.B. PPS. Dokładnie był nim Stanisław Hempel ps. „Pankracy”.

Co było powodem „wyroku śmierci” wyższego kierownictwa PPS na von Płotta? Po pierwsze brutalny stosunek do więźniów w Piotrkowie biorących udział w działaniach podczas Rewolucji 1905 r. Po drugie, von Płotto aresztował w grudniu dowódcę „piątki” – Wacława Zbrowskiego. Cel ataku doskonale o tym wiedział i stosował środki ochronne. Z racji tego w planach PPS pominięto możliwość ataku bezpośredniego za pomocą rewolweru. Pozostawał atak bombowy.

Jak wyglądały przygotowania do zamachu? S. Werner i S. Rodkiewicz początkowo obserwowali miejsce przejazdu celu w mieście. W międzyczasie przyniesiono napełnioną karbonitem siedmiofuntową bombę do mieszkania S. Wernera. Tam również ją złożono. Następnie podjęto pierwszą próbę zamachu. Miało to miejsce 15 grudnia 1906 r. Niestety nie udało się znaleźć pułkownika w Radomiu. Następnego dnia doszło do kolejnej próby. Na zewnątrz panowała sroga zima. Odczuwalna była minusowa temperatura. Wszędzie pod butami skrzypiał śnieg. Nagle S. Werner niosący ładunek wybuchowy poślizgnął się. Podtrzymał go S. Hempel i podniósł. Zabrał od niego bombę.

„Polscy terroryści” czekali na cel. Przejeżdżał on w mieście o wpół do trzeciej z więzienia do swojej kwatery. O drugiej Werner i Hempel wyszli na ulicę. Gdy znaleźli się na rogu obecnej ulicy Moniuszki i Sienkiewicza, to Werner pozostał w tym punkcie obserwacyjnym. W tym samym czasie Hempel przeszedł na skrzyżowanie obecnej ulicy Sienkiewicza i Piłsudskiego. W oddali było słychać dźwięk dzwonka z obecnego rogu ulicy Moniuszki i Żeromskiego. Przemierzały zamarzniętą drogą sanki z von Płottem w środku. S. Werner zauważył to. Dał znak machając białą chustką i Hempel wszedł do bramy kamienicy numer 4. Sanie zatrzymały się przed domem pułkownika. Von Płotto wysiadł z obstawą i zobaczył wybiegającego z bramy młodego człowieka. W tym momencie żandarm próbował sięgnąć po rewolwer. Niestety nie zdążył. W tej samej chwili Hempel rzucił pod ich nogi bombę. Doszło do oślepiającego wybuchu. Poszły szyby w pobliskich oknach. Dookoła było słychać huk. Cel zamachu upadł. Von Płotto miał urwaną jedną nogę powyżej kolana. Na jego ciele widać było szarpane rany.

Jak wyglądała sytuacja biorących udział w akcji po eksplozji? Lekko ranny został S. Hempel. Wybiegł on szybko i się ukrył. Dokładnie po wybuchu wbiegł w ulicę Kościelną, następnie w ulicę Traugutta, później dotarł na Glinice, gdzie wsiadł w nocny pociąg towarowy i wydostał się z Radomia unikając w ten sposób złapania. Niestety oszołomiony S. Werner wpadł w panikę. Nagle znalazł się koło płotu Nowego Ogrodu i go przeskoczył. Przemieszczał się z impetem w stronę swojego domu. Podczas biegu przez ulicę Skaryszewską zauważył go sędzia śledczy Bazyli Kisielewicz. Następnie wskazał go carskim soldatom. Schwytano go w domu matki przy ul Dimitrjewskiej. (Wspomniana obecna ulica Skaryszewska w Radomiu). W czasie rewizji w owym budynku znaleziono 83 naboje do rewolweru. Pistolet S. Werner zdążył wcześniej wyrzucić.

17 grudnia 1906 r.  przesłuchiwał go radomski policmajster ppłk. Górski. Podczas badania śledczego pozwolono młodemu bojownikowi na widzenie się z matką. S. Werner przyznał się do przynależności do OB. PPS. Oprócz tego powiedział, że dokonał zamachu wraz ze wspólnie z nieznanym mu z nazwiska „Rafałem”. Tego samego dnia gen. Mjr. Sawickij, przekazał jego los sądowi wojenno-polowemu w Radomiu. Śledztwo i sąd polowy trwał zaledwie trzy dni. Władze carskie uniemożliwiły jakąkolwiek obronę osiemnastolatka. Dnia 19 grudnia 1906 r. skazał on S. Wernera na śmierć przez rozstrzelanie. Datę egzekucji wyznaczono na następny dzień. Przed śmiercią dano mu możliwość napisania ostatniego listu do swojej matki.

Przed egzekucją z rana przysłano księdza do S. Wernera. Towarzyszył mu aż do końca swoich dni. Następnie pięciu kozaków eskortowało karetkę więzienną, która przywiozła bojowca na miejsce stracenia około godziny 6.30. Gdy dotarli do celu to doszło do komplikacji. Po prostu początkowo wyrok odroczono w czasie, ze względu na mgłę. Dokładnie była ona tak gęsta, że nie można było odróżnić odległości. Stanisław przed rozstrzelaniem pogodzony był ze swoim losem. Żartował z księdzem. Po jakimś czasie zniknęła mgła. Wernera przywiązano do słupa. Stał on na środku polany. Carscy soldaci zawiązali oczy skazańcowi. Kilkanaście kroków na lewo od niego wykopano świeży dół na ciało. Więzień prosił, aby odwiązano mu oczy. Ostatniej jego prośby nie spełniono. Padła pierwsza komenda dana przez kapitana Samsonowa. S. Werner zaczął się modlić. Zagrzmiały trzy salwy. Jedna po drugiej. Oddało ją trzydziestu żołnierzy pułku mohylewskiego. Pierwsze dwie poleciały w górę. Dopiero w trzeciej pociski przeszły przez głowę i pierś Wernera. Następnie jego ciało wrzucono, zakopano i zasypano ziemią.

W czwartek 20 grudnia 1906 r., o godzinie 7 rano, na skrajnej polanie przy Lesie Kapturskim, rozstrzelano bojowca. W tym samym czasie na znak protestu stanęły wszystkie zakłady przemysłowe. Władze carskie odmówiły oficjalnego pochówku. Rodzina prosiła o to – bezskutecznie.  Warto podkreślić w tym miejscu, że po rozstrzelaniu i zakopania zwłok S. Wernera, kozacy rozkopali mogiłę kopytami końmi. Jaki był cel takiego działania? Dokładnie taki, aby w przyszłości nie można było znaleźć miejsca pochówku. W ten sposób Imperiów Carów chciało uniknąć formy „polskiego kultu bohatera” w przyszłości.

Po opisaniu wydarzeń historycznych, warto przejść do analizy postawy S. Wernera, pod kątem przywiązania do narodu. We wstępie mówiliśmy o postawionej tezie, gdzie członkowie PPS łączyli postawy narodowe, socjalistyczne i niepodległościowe. O postawach socjalistycznych i niepodległościowych w formacji PPS nie będziemy za bardzo się skupiać. Interesują nas kwestie uczuć narodowych S. Wernera. Warto je szerzej tu przedstawić.

Pierwszym zdarzeniem, które to potwierdza to łzy, które popłynęły Stanisławowi Wernerowi na pierwszych ćwiczeniach „Piątki Bojowej”. Co było ich powodem? Nie podniecenie z dalszej walki rewolucyjnej, jakby mogło się to na pierwszy rzut oka wydawać. Przyczyną takiego zachowania Stanisława była wydana polska komenda przez przełożonego. Werner słyszał ją pierwszy raz w ojczystym języku.[1] Po drugie ważna pozostaje tu postawa podczas przesłuchania. Przyznał się on do przynależności do O.B. PPS i podał fikcyjne imię „Rafał”. [2] Co to oznacza? Nie wydał swoich kolegów. Dzisiaj byśmy określili, że „nie był konfidentem”, „zachował się tak jak trzeba”. Drugi uczestnik zamachu, S. Hempel wspominał po latach, że na dobrą sprawę S. Werner posiadał informację np. na temat jego mieszkania, członków bojówek uczniowskich czy osób z organizacji. Żadnej z tych tajemnic nie zdradził. W konsekwencji tej postawy młodego bojowca nie doszło do dalszych aresztowań i fali represji. [3] Trzecią kwestią pozostaje list napisany do matki przed śmiercią. Dokładniej chodzi o jego treść. S. Werner opisywał w nim m.in., że poszedł do spowiedzi przed rozstrzelaniem. Prosił także o pożegnanie się z poszczególnymi członkami rodziny. List też nosi pewną formę testamentu. Ponadto S. Werner opisuje w nim o oddawaniu rzeczy oraz prosi, żeby ojciec mu przebaczył. Na sam koniec pisze on, że nie boi się śmierci i żeby tę informację przekazać dalej. [4] Widać w tym źródle emocjonalny spokój i pogodzenie się z losem przez osiemnastolatka. Oprócz tego zauważalne jest w źródle przywiązanie do matki i rodziny. S.  Res-Rodkiewiecz wspominał po latach, że Werner przed rozstrzelaniem wymówił słowa modlitwy: „Ojcze w ręce Twoje oddaję ducha mojego”. [5]

Jak ocenić powyższe zachowania S. Wernera? Widać tutaj przywiązanie do wartości narodowych. Po pierwsze przywiązanie do mowy ojczystej i wrażliwość na nią. Po Powstaniu Styczniowym nadeszły czasy ostrej rusyfikacji w Królestwie Polskim np. w szkole. Bohater tego artykułu na co dzień musiał słuchać języka zaborcy w miejscach publicznych. (Zmieniło się to dopiero w pierwszej fazie Rewolucji 1905 r.) Mowa polska miała być „zepchnięta na bok”. Tutaj podczas opisywanej sytuacji, w trakcie ćwiczeń „Piątki Bojowej”, po usłyszeniu polskiej komendy, poleciały Wernerowi łzy. Takie zachowanie podczas czasu ciemiężenia narodu trzeba określić właśnie mianem przywiązania do wartości narodowych. W końcu język ojczysty to jeden z fundamentów funkcjonowania danej zbiorowości narodowej. Po drugie to kwestia nie wydawania kolegów z konspiracji podczas przesłuchania. Myślę, iż nie trzeba wyjaśniać szerzej współczesnym nacjonalistom, o co chodzi. Postawa ta była dosyć silna pośród uczestników zrywów radykalnych, rewolucyjnych i niepodległościowych wcześniej i później w historii Polski. Trzecia rzecz, na którą trzeba zwrócić tutaj uwagę, to pójście do spowiedzi i modlitwa przed śmiercią. Oznacza to, że S. Werner miał w sobie pokłady przywiązania do religii przodków – katolicyzmu. Pamiętajmy, że nie każdy „robotnik” biorący udział w Rewolucji 1905 r. był osobą wierzącą. Ci uczestnicy Rewolucji 1905 r. np. związani z SDKPiL i m.in. liderką Różą Luksemburg na czele, stanowczo mieli „inne wartości w głowach”. Religia także jest „budulcem narodu”. Podkreślił to swoim czynem, jako rewolucjonista, S. Werner przed swoją egzekucją. Ostatnią kwestią przywiązania do wartości narodowych przez S. Wernera pozostaje rodzina. Przed straceniem pisał w liście do matki, że jest mu żal za sytuację, przepraszał w nim ojca. Ponadto poprosił w liście rodzicielkę, aby ta pozdrowiła rodzeństwo. Rodzina i szacunek do niej to kolejny fundament, do którego człowiek wyznający wartości narodowe będzie odwoływał się w swojej życiowej postawie, zwłaszcza przed śmiercią.

Jak widać z powyższej analizy, uczestnicy Rewolucji 1905 r. związani z PPS, mogli wyznawać wartości narodowe. Przykładem tutaj przedstawiony tytułowy Stanisław Werner. Na sam koniec ciekawostka. Mianowicie zamachu dokonała dokładnie PPS-lewica po podziale partii. To ostatnie miało miejsce w listopadzie 1906 r., a więc miesiąc przed zamachem na von. Płotto. S. Hempel już w tym czasie po przyjeździe do Radomia działał z ramienia „lewego skrzydła”. Teoretycznie przepełnione ono było bardziej internacjonalistycznym programem dopiero od 1908 r. (Ponadto w jej szeregach działali działacze, którzy mieli w zamiarze odzyskać swoją niepodległość. Przykład rozłam PPS-lewicy, po konferencji w Warszawie w 1917 r. Podczas tych obrad głośniej rozmawiano na tematy internacjonalistycznej proletariackiej rewolucji, a nie na temat niepodległości dla Polski. W wyniku tych rozmów doszło do „wyłamu” w PPS-lewicy. Dla przykładu środowisko ludzi związanych z Antonim Szczerkowskim powróciło do macierzy PPS-FR, określającej się już jako PPS. Reszta związana z PPS-lewica w 1918 r. wraz z SDKPiL utworzyła Komunistyczną Partię Polski). W praktyce w jej szeregach znajdowali się ludzie, dla których niepodległość i przywiązanie do narodu było ważne. We wspomnieniach S. Res-Rodkiewicza, uczestnika tamtych wydarzeń wynika, iż „bojowcy z handlówki” zafascynowani byli personami i postaciami Powstania Styczniowego. Oprócz tego nie jest też jasne to, czy S. Werner w trakcie zamachu wiedział o tym, że działa w strukturach PPS-lewicy i zamach wykonuje z jej ramienia. W słowie końcowym skupimy się na upamiętnieniu tej lokalnej radomskiej postaci historycznej. Pośmiertnie odznaczono S. Wernera Krzyżem Niepodległości z Mieczami. Dokładnie miało to miejsce 19 grudnia 1930 r. Obecnie imię S. Wernera nosi Hufiec ZHP Radom-miasto. W ramach uczczenia męczeńskiej śmierci tego młodego człowieka, ustanowiono jedną z ulic w mieście, która ostatecznie prowadzi do początku Lasu Kapturskiego, gdzie go rozstrzelano. Do dzisiaj nie jest znane miejsce pochówku, ze względu na rozkopanie jego mogiły przez carskich kozaków. W przypuszczalnym miejscu rozstrzelania postawiony został kamień pamięci.

Przypisy:

[1] S. Res-Rodkiewicz, „Wspomnień kilka o Stanisławie Wernerze, bojowcu z Radomia”, [w:] „Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 4(12) październik-grudzień 1937, s. 238 .
[2] „Sprawa Stanisława Wernera (Z akt dawnej kancelarii generał-gubernatora warszawskiego)”, [w:] „Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 1(17) styczeń-marzec 1939, s. 47.
[3] S. Hempel, „Wspomnienia bojowca”, [w:] „Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 1(13) styczeń-marzec 1938, s. 17.
[4] „List Stanisława Wernera z więzienia”, [w:] „Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 1(13) styczeń-marzec 1938, s. 51-52.
[5] Res-Rodkiewicz S., „Uczniowskie piątki bojowe w Radomiu: 1905-1907”, 1936, maszynopis, s.  4.

Bibliografia:

Kalabiński S., Feliks Tych, „Czwarte powstanie czy pierwsza rewolucja: lata 1905-1907 na ziemiach polskich”, Wiedza Powszechna, Warszawa 1976.
„Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 4(12) październik-grudzień 1937.
„Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 1(13), styczeń-marzec 1938.
„Kronika Ruchu Rewolucyjnego w Polsce”, Nr 1(17) styczeń-marzec 1939.
Niemczyk M., „»Lepka purpura łódzkich kwiatów« – niełatwa historia rewolucji 1905 r.”, [w:] „Szturm” nr 21, czerwiec 2016. <http://szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/385-lepka-purpura-lodzkich-kwiatow-nielatwa-historia-rewolucji-1905-roku>, (dostęp 28.01.2016r.)
Płokita P., „Cierpienie Młodego Wernera”, „Szturm” nr 7, kwiecień 2015. [w:] <http://szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/168-cierpienie-mlodego-wernera>, (dostęp 28.01.2016r.)
Res-Rodkiewicz S., „Uczniowskie piątki bojowe w Radomiu: 1905-1907”, 1936, maszynopis [w:] Radomska Biblioteka Cyfrowa: <http://bc.radom.pl/dlibra/docmetadata?id=1874> (dostęp 25.01.2018 r.).

 

Patryk Płokita