Wydrukuj tę stronę

Michał Ostrzycki - Słów kilka o tym jak nacjonaliści degenerację zgodzili nazwać się postępem

Istotnymi elementami walki, którą jako nacjonaliści nieustannie prowadzimy z naszymi wrogami są chociażby dyskusja czy propaganda. Czasami zdarza się jednak, że w prowadzonych dyskusjach pozwalamy tym wrogom na narzucenie nam oraz naszym słuchaczom błędnych definicji ważnych słów, które akceptujemy mimo to, iż nam one zwyczajnie nie odpowiadają, ale chcąc podjąć dialog sami zaczynamy ich używać w niewłaściwy sposób. Oczywiście można by było tego uniknąć nie wchodząc w ów dialog w ogóle, jednakże oznaczałoby to pozostawienie słuchaczy na pastwę naszych przeciwników ideologicznych, stracilibyśmy w ten sposób wiele okazji do obnażenia ich kłamstw przed tłumem. Tak więc w samym podejmowaniu dyskusji nie ma nic złego. Natomiast trzeba potrafić takową prowadzić, a w umiejętność tę wpisuje się właśnie odporność na narzucanie przez innych ludzi błędnych definicji oczywistych wyrazów. Bowiem osoba, która używa błędnych określeń, nawet jeśli ma rację co do sedna sprawy, w najlepszym przypadku ma bardzo utrudnione zadanie, które polega na udowodnieniu swoich racji pozostałym z rozmówców jak i słuchaczom.

 

 

W tym artykule chciałbym zwrócić uwagę szczególnie na jedno słowo, którego błędną definicję daliśmy sobie jako nacjonaliści narzucić, co zwyczajnie nam szkodzi i utrudnia prowadzenie wszelkiej propagandy oraz dyskusji. Chodzi o słowo „postęp”. Bowiem w debacie publicznej, w której jako nacjonaliści też bierzemy czynny udział, przyjęło się nazywać degeneratów takich jak chociażby lobby LGBT, kapitalistów, aborcjonistów liberałów i demokratów, a także wszelkie środowiska z nimi związane i je wspierające, mianem „postępowych”. Niestety przy określaniu ich tym słowem cudzysłowu brakuje właściwie zawsze. Zadajmy więc sobie teraz proste, aczkolwiek bardzo ważne pytanie: Czy słusznie przyzwalamy na taki stan rzeczy? Czym są owe lobby oraz ich środowiska doskonale wiemy – zarzewiem degeneracji, rdzeniem cywilizacji śmierci, obrazą wszelkiej godności ludzkiej. Tymczasem encyklopedyczna definicja postępu brzmi następująco: „Postęp (progres) – rozwój, udoskonalenie, przejście od niższego do wyższego etapu.”. Po jej przeczytaniu oczywistym jest chyba fakt, iż absurdalnym jest nazywać nurty, które niszczą naszą cywilizację, demontują moralność i obdzierają ludzi z ich godności, jakkolwiek postępowymi. W żadnym wypadku bowiem nie jest to rozwojem, udoskonaleniem czy przejściem do wyższego etapu.

 

 

Te chore ideologie są pod każdym względem wrogie jakiemukolwiek postępowi, czy to cywilizacyjnemu czy też jednostkowemu. To my – nacjonaliści pielęgnujemy nasze tradycje, kulturę i historię, bronimy swej tożsamości i promujemy miłość do wspólnoty w jakiej przyszło nam żyć, a także do solidarnej pracy na rzecz jej rozwoju z myślą o przyszłych pokoleniach. Podkreślamy na każdym kroku jak ważny jest w życiu człowieka jego samorozwój, zarówno psychiczny jak i fizyczny, oraz dążenie do doskonalenia się w każdej możliwej dziedzinie, aby stać się jak najbardziej rozwiniętą i wartościową osobą. Tymczasem przeciwnicy, których nie wiedzieć czemu zgadzamy się nazywać postępowymi, promują nienawiść do własnych wspólnot oraz wszystkiego co ojczyste, niszczą sztukę i kulturę, negują dokonania cywilizacyjne, wmawiają ludziom, iż mogą być tym kim (a już nawet czym!) tylko sobie ubzdurają, że są bez względu na rzeczywistość. W ich głowach, a już tym bardziej w słowach przez nich głoszonych, na próżno szukać jakiejkolwiek logiki, bowiem według nich jeśli tylko jesteś trzydziestoletnim murzynem, ale identyfikujesz się jako dziewiętnastoletnia, biała kobieta, to jest to absolutnie w porządku i wszyscy wokół Ciebie powinni to akceptować i traktować Cię tak jak sobie to tylko uznasz za poprawne. Jeśli jesteś niewyedukowaną, zwyczajnie głupią, spasioną i zaniedbaną kobietą, to wcale nie oznacza, że ktokolwiek z tej zgrai powie Ci, że powinnaś coś ze sobą zrobić i dążyć ku poprawie. Oni wszyscy, jednym głosem zaczną Ci wmawiać, iż wszystko z Tobą jest w porządku, że taki jest twój styl bycia i jest on piękny, a nie obleśny – jak to w rzeczywistości ma miejsce. Czy to brzmi jak postęp? To jest degeneracja w najczystszej postaci!

 

 

W tym momencie ktoś mógłby mi oczywiście zarzucić, że nazywając te wynaturzenia postępowymi w domyśle chodzi o postęp społeczny. W związku z tym pozwolę sobie również przytoczyć encyklopedyczną definicję postępu społecznego. A brzmi ona następująco: „Postęp społeczny – całościowy rozwój danego społeczeństwa w różnych dziedzinach życia społecznego, przybliżający je do określonego, wartościowanego pozytywnie stanu.”. Myślę, że bez zbędnych opisów, tłumaczenia oczywistych zjawisk i przytaczania znanych już czytelnikom Szturmu przykładów, mogę jeszcze raz zadać owe pytanie: Czy to co dziś nazywamy postępem brzmi jak postęp, czy w ogóle spełnia jakikolwiek wymóg, którejkolwiek definicji postępu?

 

 

Oczywiście, że nie! Dlaczego zatem to robimy, z jakiego powodu daliśmy sobie to narzucić? Niektórym z czytelników może się to wydawać mało istotną kwestią, wszakże większość społeczeństwa domyśla się o co chodzi, takowe nazewnictwo się już zwyczajnie zdążyło przyjąć w powszechnej mowie. Jest to jednak bardzo poważny problem. Bowiem używając tego słowa w takim kontekście nie tylko kłamiemy, kaleczymy język, ale też bez żadnego powodu pozytywnie określamy coś co niesie śmierć rzeczywistemu postępowi. Równie dobrze możemy w dalszym ciągu walczyć o całkowity zakaz aborcji, ale zamiast mówić, że stajemy w obronie dzieci nienarodzonych, przyjąć narrację naszych wrogów i takowe życie nazywać „zlepkiem komórek”.

 

 

Czas skończyć z tym absurdalnym stanem rzeczy i zacząć nazywać szkodników i degeneratów oraz ich czyny po imieniu – to znacznie ułatwi nam ich wytępienie. Bezkompromisowość to nie tylko czyny ale też i słowa, a te mają bardzo olbrzymią moc.

 

 

Michał Ostrzycki