Mścisław Pomorski - Nacjonalizm naturalny

Artykuł ten pisany w ramach numeru „Szturmu” podsumowującego dotychczasową, 5 letnią działalność tegoż czasopisma chciałem ująć w ramach refleksji nad ideą narodową jako pochodną naturalnego systemu praw przyrody, wyrażającym się także w rodzimowierstwie, którego polityczną emanacją jest właśnie nacjonalizm, a także odnieść się do stosunku idei narodowej  do systemu gospodarczego kapitalizmu i postkapitalizmu.

Fakt, że idea narodowa nie jest domeną tzw. prawicy a korzeni nacjonalizmu można doszukiwać się miejscami bardziej po społecznej i ludowej stronie historycznej sceny politycznej był poruszany już wielokrotnie w Szturmie, podobnie zresztą jak nieadekwatność pojęć prawica / lewica do rzeczywistości politycznej, sztucznie próbującej nadać proste ramy bardziej złożonym i wielopłaszczyznowym tworom. Ludowość nacjonalizmu wyraża się w fakcie, że nacjonalizm nie jest kolejną ideą opartą na wąskiej i względnie zamkniętej grupie ale bazuje na narodzie jako całości, uwzględniając jego potrzeby względem wszystkich grup społecznych i dążącą do zapewnienia im najlepszych warunków do życia i rozwoju.

Temat nacjonalizmu jako emanacji rodzimej wiary w przestrzeni politycznej otarł się o temat poruszony przeze mnie już w felietonie „O moralność słowiańską” w 55 numerze Szturmu. Pragnąc przypomnieć jego założenia, przedstawiłem tam cechy ducha jakimi powinien kierować się nacjonalista zgodnie z systemem wartości opartym na pierwotnym, słowiańskim podłożu kulturowym, stojącym w opozycji do skrajnie indywidualistycznych i liberalnych postaw współczesnego świata. Dawny słowiańsko a szerzej, europejski system wartości cechujący się wspólnym kodem kulturowym sięgającym czasów sprzed wielu tysięcy lat a dla którego jednym z głównych nośników były rodzime religie, opierał się na świecie przyrody, pełnym jej bezwzględnych praw, nie znającego miejsca dla słabości i karzącego ją najsurowszą karą, pełnego uczuć, tętniącego życiem i śmiercią, gdzie jednostka ludzka żyje w gromadzie i w niej miała swoje oparcie. Przełożenie tegoż na sytuację społeczną dało początek plemionom i narodom, doprowadzając je do wielkości i upadków.

Zestawiając z powyższymi źródłami kulturowymi kapitalizm czy postkapitalizm w zasadzie można odnieść wrażenie, że jest to twór również będący odbiciem praw przyrody ale w systemie gospodarczym, gdzie silniejszy bez sentymentu pożera słabszego a różne formy koncentracji kapitału i przedsiębiorstwa stanowią nową formę gromad i plemion. System kapitalistyczny ma jednak na celu wyłącznie zysk wąskiej grupy posiadaczy i maksymalne uzależnienie od tegoż systemu swoich poddanych – wyrobników. Obca jest mu idea jakiegokolwiek celu poza dochodem a jedynym jego duchem jest mamona, w tym dążeniu nie cofa się przed niczym. To też stawia kapitalizm w sprzeczności z prawami natury, którym w równym stopniu poddane są wszystkie istoty żywe, kapitalizm tworzy natomiast różne biotopy dla tych samych gatunkowo organizmów, osobne dla grupy posiadaczy, osobne dla wyrobników. Z drugiej strony celem wielkich koncernów i światowych korporacji jest stworzenie wielkiego, globalnego rynku z konsumentami pozbawionymi indywidualnych cech, narodowości, wiary, a nawet szerzej - jakiejkolwiek tożsamości, nawet na tak najbardziej biologicznych polach jak rasa czy płeć. Nie bez powodu wielki kapitał od lat wspiera agentury „postępu i nowoczesności” w walce o prawa degeneratów, w walce z państwami narodowymi, wspiera masową migrację, często ludzi z krajów o zupełnie obcej przynależności rasowo-kulturowej. Celem powyższych jest budowa nowego, jednolitego w skali globu społeczeństwa stworzonego z ludzi wypłukanych z jakiejkolwiek tożsamości reprezentujących te same czcze potrzeby wtłoczone im przez koncerny, pustych skorup podatnych tylko na najprostsze biologiczne instynkty, najczęściej oparte na taniej seksualności, osobników dla których jedynym świętem jest kolejna wizyta w sklepie a kupienie butów doświadczeniem quasi-sakramentalnym.

Z powyższego wynika, że kapitalizm występuje przeciw naturze dążąc do jej anihilacji i budowy nowego człowieka. Wspomnieć tu można też o tym, że idei tegoż systemu gospodarczego obca jest jakakolwiek troska o przyrodę która traktowana jest wyłącznie jako źródło surowców które należy pozyskać zanim zrobi to ktoś inny, często w rabunkowy i bezmyślny sposób.

W sukurs kapitalistom idzie system demokracji liberalnej, oderwanej w rzeczywistości od ludzi, będącej teatrem z zakulisowymi intrygami, lobbingiem i globalnymi interesami. Współczesny kapitalizm i demokrację liberalną łączy wspólny cel, jakim jest budowa nowego społeczeństwa, podatnego na wpływy z góry, niezdolnego do samoorganizacji, społeczeństwa które nie będzie się buntować ponieważ wypłukane z całej tożsamości i ogłupione liberalną propagandą  nie będzie miało nawet o co walczyć. Taka jest prawdziwa istota sojuszu tych dwóch bestii, absolutna władza, władza nad umysłami i duszami swoich niewolników którym rzucono markowe produkty i wtłoczono szczurzy wyścig za coraz to nowymi dobrami.

Odpowiedzią na powyższe nierówności i występowanie przeciw prawom natury jest solidaryzm narodowy i system spółdzielczy, w którym ludzie pracują mając przed sobą tak zysk jak i cele społeczne. System taki dzięki zwiększonej konkurencyjności wynikającej z większej liczby podmiotów na rynku a zarazem ożywieniu społecznemu skutkuje zwiększoną decyzyjnością tak jednostek i społeczności, pozwalając na większe zaangażowanie się w bieżące sprawy które w kapitalizmie i pseudo demokracji są zupełnie poza wpływem szarego człowieka. Solidaryzm narodowy poprzez dążenie do sprawiedliwości społecznej ma też na celu eliminowanie nierówności, do których doprowadził kapitalizm. Prowadzi to do systemu,  gdzie jednostki podlegają zasadom konkurencji i współpracy ale na bardziej równych niż w kapitalizmie zasadach a zarazem bardziej oddaje realia praw natury. System spółdzielczy można porównać do odbicia dawnego słowiańskiego zadrużnego systemu społeczno-gospodarczego opartego na małych wspólnotach lokalnych, do realiów XXI wieku i gospodarki postkapitalistycznej, zaadoptowanego do potrzeb współczesnego świata ale nieoderwanego od odwiecznych praw.

 

Mścisław Pomorski