Wydrukuj tę stronę

Waldemar Kościelski - Nacjonalizm gotowy na wszystko

Ten tekst długo rodził się w mojej głowie. Ostatnie lata udowodniły że od jakiegoś czasu szedłem dobrą drogą. Nacjonaliści przez lata stawiali na samorozwój . Czytanie książek, wartościowe studia , nawiązywanie kontaktów z nacjonalistami z całego świata. Rozwój ideologiczny coraz częściej idzie w parze z bardzo ważnym rozwojem fizycznym. Coraz więcej osób inwestuje w sport. Wzmacnianie kondycji lub np. bardzo przydatne sztuki walki jest już bardzo rozpowszechnione. Daje to nam, nacjonalistom same plusy. Hartowanie poprzez sport dało nam zdecydowaną przewagę nad ideologicznymi wrogami. Pojawiało się coraz więcej inicjatyw sportowych jak np. FRIST TO FIGHT lub bardziej turystycznych jak PROJEKT WYPAD. Wszystko to po to by stworzyć lepszego człowieka-nacjonalistę. Kwintesencją tej drogi był projekt grupy AKTYW PÓŁNOCNY. Chyba jako pierwsi w Polsce ruszyli temat survivalu wśród nacjonalistów. Oczywiście, że sporo osób z naszych szeregów gdzieś na boku się tym interesowało, jednak to AKTYW pierwszy podniósł głośno sprawę potrzeby rozwoju także w tej dziedzinie. Inicjatywa nabierała tempa, jednak z czasem chyba coś przygasła. W Polsce jednak ziarno zostało zasiane i coraz więcej grup (szczególnie AN) notowało na swoim koncie akcje "survivalowe". Nie każdy popierał jednak tą drogę samorozwoju. Zastanówmy się przez chwilę więc czy przeciętny nacjonalista powinien poświęcać swój cenny czas na takie „pierdoły” jak survival. Survival to w dużym uproszczeniu radzenie sobie w sytuacjach ekstremalnych, zagrażających naszemu zdrowiu. By być gotowym na takie niespodziewane, groźne sytuacje należy właśnie znać i najlepiej przećwiczyć różne techniki survivalowe. Nasi poprzednicy ideowi nie raz stawali przed niesamowicie niebezpiecznymi sytuacjami. Partyzantka, wojna wymuszały nieraz na nich stosowanie technik survivalowych. Moim zdaniem każdy nacjonalista musi zdać sobie sprawę, że najlepiej przysłuży się idei jeśli będzie żył i nie da się zabić przy pierwszej lepszej okazji. Po to trenujemy sztuki walki, samoobronę oraz dlatego właśnie wypada trenować survival. Nacjonalista każdego dnia ma być lepszy i cały czas iść z rozwojem do przodu w każdej dziedzinie. Co nam da jednak rozwój intelektualny a nawet sportowy gdy nie poradzimy sobie w trudnej losowej sytuacji? Zgubimy się w np. górach podczas wycieczki i po prostu umrzemy? Survival jest ogromną dziedziną wiedzy, która cały czas się rozwija. Dzieli się na mnóstwo kategorii (np. survival wojskowy) i nie jest czymś co ogarniemy w jedno popołudnie. Dlatego jest to długa lecz satysfakcjonująca droga. Osobiście uważam, że dla każdego nacjonalisty będzie to atrakcyjna droga rozwoju, która może być początkiem do dalszego poszerzenia wiedzy z dziedzin pokrewnych. Opanujemy podstawy sztuki przetrwania? No to zaczniemy zwiększać poziom trudności (np noc zima w lesie bez śpiwóra itd). Ogarniemy mocno survival, to możemy pójść w survival militarny. Jak potrafimy sobie pomóc to może czas pomyśleć o innych? Może kurs pierwszej pomocy? Zajęcia na strzelnicy? Proszę bardzo! Drogi do samodoskonalenia się nigdy się nie kończą! Nacjonalista musi być gotowy na to, by przetrwać wszystko!

Waldemar Kościelski