Wydrukuj tę stronę

Liberalizm zabija narodowców

Reaktywowany ruch narodowy próbuję zyskać realny wpływ na Polaków oficjalnie od 1989 roku. Mimo, iż ideały pozostały te same to nacjonalizmowi we współczesnej Polsce nie udało się zbudować choćby namiastki tego co stanowił w czasach przedwojennych. Zastanawiając się nad przyczyną marginalnego znaczenia naszej idei w XXI wieku można, dojść do dwóch różnych wniosków. Pierwszy z nich stwierdza, że porażki są związane z nieudolną polityką współczesnych liderów ruchu narodowego. Natomiast drugi, że wina leży po stronie Polaków, ich zepsucia i samych struktur, które dały się wyniszczyć liberalnym trendom europejskim. Prawda leży po obu stronach, liberalizm zabija politykę narodowców i liberalizm zatruwa nasz naród, a wraz z nim struktury ruchu narodowego.

O sukcesach i porażkach…

Najnowsza historia ruchu narodowego to nieustanny ciąg wielkich sukcesów i wielkich porażek. Reaktywacja działań ruchu narodowego i powrót przedwojennych weteranów w 1989 roku, miały być początkiem budowy wielkiego ruchu, opierającego się na ideałach polskiego nacjonalizmu. Jednak realia okazały się wyjątkowo brutalne. Nowe pokolenie Polaków nie wchodziło drzwiami i oknami na spotkania narodowców. Z mody wyszły już piaskowe koszule, czy hasła przypominające o potrzebie poświęcenia dla Ojczyzny. Prawdziwe znaczenie ruch narodowy zyskał dopiero na początku XXI wieku, kiedy to w zliberalizowanej wersji wszedł do parlamentu w postaci Ligii Polskich Rodzin.

LPR, czyli trochę bardziej radykalny PiS(jednak jednoznacznie odwołujący się do endeckich tradycji), ciągle wstydzący się wybryków niekontrolowanej Młodzieży Wszechpolskiej wegetował w parlamencie przez 2 kadencje. Ze względu na większe ambicje niż opozycja parlamentarna, czy jeden z koalicjantów LPR postanowił dostosować się do mentalności większego elektoratu, w efekcie czego odbiegł do endeckich tradycji i zliberalizował swój przekaz i postulaty. Coraz większe odbieganie od radykalnego charakteru ruchu sprawiło, że stary elektorat wolał zagłosować na silniejszą formację głoszącą takie same poglądy, a sam LPR w kolejnych wyborach nie przekroczył progu wyborczego. W sytuacji kryzysu struktury zawiodły, rozproszyły się po innych formacjach politycznych, bądź zatraciliśmy o nich słuch. Środowisko narodowe pochłonął kryzys na linii LPR – MW, co sprawiło, że idea narodowa usunęła się w cień na kolejne parę lat.

Kompromitacja LPR doprowadziła do tego, że najwytrwalsi ideowo działacze musieli budować ruch od nowa. Po latach wysiłku i sukcesie Marszu Niepodległości powstał „Ruch Narodowy”, który zapowiadał się jako najbardziej radykalna formacja na arenie polskiej polityki. Słynący z zamieszek na Marszu Niepodległości, otoczony tłumem groźnych kibiców i wykrzykujący hasła o „obaleniu republiki okrągłego stołu” stał się nową nadzieją młodego pokolenia i realnym zagrożeniem dla zabetonowanego mainstreamu. Jednak liderzy Ruchu Narodowego okazali się bardzo niecierpliwi, po latach powstawania ze zgliszczy i stosunkowo łatwym sukcesie Marszy Niepodległości narodził się głód spektakularnych sukcesów wyborczych. Po umiarkowanie dobrej kampanii wyborczej do europarlamentu okazało się, że nowe pokolenie Polaków woli liberałów w postaci Kongresu Nowej Prawicy niż radykalnych narodowców.

Refleksja władz Ruchu Narodowego była wyjątkowo brutalna. Ruch Narodowy mający „obalić republikę okrągłego stołu” postanowił się do niej dostosować. W Ruchu Narodowym zaczęli pojawiać się zawodowi politycy nie związani ideowo z naszym środowiskiem. Budowa politycznego kapitału kierowana była nie promocją idei, a promocją partii jako takiej i konkretnych osób. Narodowcy postanowili pójść drogą sukcesu korwinistów i twarde endeckie ideały, zastąpili modą na patriotyzm i wyświetleniami na Youtube, o czym najlepiej świadczy wystąpienie Zbigniewa Stonogi na Marszu Niepodległości w 2014 roku. Władz Ruchu Narodowego przy wyborze go na mówcę nie interesowało to czy on wierzy w ideę polskiego nacjonalizmu, czy jest godnym reprezentantem naszego ruchu, wystąpił tylko dlatego, że jak Korwin – Mikke był popularny w Internecie.

Apogeum zliberalizowania się Ruchu Narodowego była rezygnacja z budowania marki i start do parlamentu z list Kukiz’15. Ambicją Ruchu Narodowego przestało być zapowiadane „obalenie republiki okrągłego stołu”. Po porażkach wyborczych RN nie myślał już nawet o zbudowaniu silnej opozycji parlamentarnej na poziomie LPR, jedyną jego ambicją zostało wprowadzenie kilku ludzi do parlamentu. Nie ważne jak i nie ważne z kim.

Dostosowywanie się do opinii publicznej i liberalizowanie postulatów, polityki i przekazu zabiło już tak naprawdę kolejny endecki zryw. W tej chwili moda na patriotyzm i coroczny sukces oczekiwanego Marszu Niepodległości podtrzymują przy życiu żywego trupa. Frustracja działaczy sprawia, że tworzą się wątpliwe lokalne organizacje nacjonalistyczne, które zresztą bardzo szybko się rozwiązują lub po prostu przestają działać. Porażki polityczne i wiążący się z nim rozpad struktur musi skłaniać do refleksji. Ideały którymi się kierujemy są takie same jak przed wojną, więc czemu nie odnosimy sukcesów na skalę przedwojenną?

Najczęstsza odpowiedź jaką słyszę jest proste „bo ludzie się zmienili” i o ile taką odpowiedź można pozornie uznać za niekonstruktywną, to tak naprawdę jest wyjątkowo prawdziwa. Budujemy ruch narodowy w zupełnie innych warunkach niż te które były przed wojną. Nasze pokolenie nie zna idei poświęcenia się, karności, zdyscyplinowania. Nasze pokolenie zjadł parszywy liberalizm, który jednostkę i jej prymitywne potrzeby umieścił na szczycie jakichkolwiek wartości. Dlatego zanim zaczniemy budować ruch narodowy, musimy zniszczyć naszego największego wroga – liberalizm!
Liberalizm, który nie jest tylko zarazą ogółu, ale także tkwi w samym ruchu narodowym, w postawach działaczy, w tendencjach do konfliktów i rozłamów.

Składowe liberalizmu niszczące ducha narodowego

Ogół

 

Antropocentrym


Największym przekleństwem naszej epoki jest kult człowieka. Mentalność ludzi XXI wieku ogranicza się do postrzegania świata jako zbioru niezwiązanych ze sobą ludzi. Nasze pokolenie nie pojmuje bytu zbiorowego i istoty działania na rzecz wspólnoty. Ciężko jest wyjaśnić takim ludziom potrzebę troski o dziedzictwo narodowe, o wartości moralne, czy potrzebę życia duchowego. Ta ułomność naszego pokolenia stawia nas na przegranej pozycji z ruchem KoLiberalnym i póki nie zwalczymy antropocentrycznego myślenia u naszych rodaków, nacjonalizm nie będzie miał znaczącego wpływu na nasz naród. Dlatego, że postulaty mówiące o wspólnocie, czy solidaryzmie narodowym zbyt kłócą się z potrzebami człowieka – jednostki.

Hedonizm

Chyba najpodlejsza cecha naszej epoki. Kult zaspokajania swoich najbardziej prymitywnych potrzeb stał się już nową religią zachodniego świata. Popularność masowego żywienia, coraz mocniejszych używek i powszechna seksualizacja mediów z taką samą siłą napędza międzynarodowe korporacje, co degraduje nasze społeczeństwo. Nie będzie Wielkiej Polski jeśli nasz naród, będzie szukał zaspokojenia swoich fizjologicznych potrzeb, zamiast skupiać się na walce o wielkość naszego narodu. Nie ma narodów składających się ze zwierząt, a czym bardziej się do nich upodabniamy, tym mniej jesteśmy narodem.

Relatywizm moralny

Nasza generacja skupiająca się na zaspokojeniu swoich najniższych potrzeb dorobiła sobie do tego filozofię argumentującą jej prymitywizm. Relatywizm podważa istnienie jakichkolwiek podstawowych wartości, dobre jest to co jednostka uważa za dobre dla siebie. Jest to tak samo głupia filozofia jak i niebezpieczna. Bo o ile samo dążenie do zaspokajania swoich potrzeb (hedonizm) jest w stanie zdegradować jednostki. To zorganizowana wokół tego ideologia jest w stanie zdegenerować masy.

Podstawą do budowania potęgi Europy było dążenie do doskonałości, w oparciu o powszechnie ustalone wzorce. W tej chwili możemy jasno dostrzec, że Europa z jakiegokolwiek ideału zrezygnowała, indoktrynowane jednostki same tworzą sobie systemy moralne, które dostosowują do własnych słabości, więc jeśli system moralny – instrument pozwalający nam na walkę ze słabościami jest do nich dostosowywany, nie może być mowy o choćby słynnym z Myśli Nowoczesnego Polaka „wyższym typie człowieka”. Naród Wielkiej Polski muszą budować jednostki walczące ze swoimi słabościami, dążące do ideału. Banda degeneratów nigdy nie będzie w stanie zbudować nic wielkiego. Jej egzystencja może jedynie opierać się na tym czym jest teraz, na byciu masą szczurów wyzyskiwanych przez małą klikę jednostek.

Organizacja


O ile wyżej wymienione liberalne zarazy dotyczą głównie ogółu, bo ciężko sobie wyobrazić narodowca który dobro człowieka uważa za ważniejsze od Boga, czy narodu. Tak jak i ciężko wyobrazić sobie hedonistę, czy relatywistę w organizacji narodowej. To niżej wymienione cechy są realnym problemem nacjonalistycznych struktur, przez które nasz ruch nie jest w stanie podołać zadaniu, jakim jest zmienienie mentalności naszego narodu. Dlatego jeśli chcemy walczyć z narodową degeneracją musimy zacząć od udoskonalenia naszych struktur, od walki z liberalnymi cechami, które możemy dostrzec u nas lub u naszych organizacyjnych kolegów.

Egoizm

Ciężko jest nazwać osobę przychodzącą działać w organizacji narodowej egoistą. No bo przecież przychodzi poświęcać swój czas i siły na rzecz idei, która nie dotyczy jego interesu. Jednak nasze struktury są pełne egoistów. Mamy problem z karnością wśród działaczy, umiejętnością poświęcania się, czy ze zwykłym zdyscyplinowaniem. Nasi działacze często nie chcą podejmować się prac na rzecz organizacji, czy robią to niechętnie, jeśli nie jest to związane z ich aktualnymi zachciankami.

Często spotykałem się na przykład z tendencją do wybierania sobie manifestacji na których będą. „Na tej będzie dużo osób, więc pójdę. Na tej będzie nas kilku to w sumie mi się nie chcę”, albo „Ten temat zawsze mnie interesował to pójdę, a to jest nudne i nie ma to sensu”. Gdzie jest u takiego działacza poświecenie na rzecz organizacji? Ile warty jest taki działacz, skoro tak naprawdę nie działa na rzecz organizacji, tylko działa ze względu swoich zachcianek?

Takie formy egoizmu nie mogą być dopuszczalne w strukturach narodowych! Działacze muszą działać na rzecz idei i organizacji. Jeśli nie nauczą się działać nawet własnym zachciankom, jeśli nie nauczą się realnego poświęcenia na rzecz ideałów, to odejdą przy pierwszym kryzysie w organizacji, a takie regularnie następują. Jeśli ruch narodowy ma dojść do zwycięstwa, to musi przechodzić kryzysy bez realnego szwanku na strukturach, a do tego są potrzebni działacze zdyscyplinowani i zdolni do poświęceń.

Egocentryzm

Jest to cecha naszej epoki, która skutecznie uniemożliwia nam organizowanie się w strukturach. Ludzie przychodzący działać narodowo bardzo często uważają, że mają więcej obowiązków od innych lub, że wymaga się od nich większego poświęcenia niż u innych. Taki egocentryzm potrafi być totalnie irracjonalny i mimo tego jest szczerze argumentowany. Działacze muszą zrozumieć, że ich koledzy działają mimo podobnego do ich poświęcenia. Każdy z nich ma obowiązki, naukę, pracę, życie osobiste. Każdy z działaczy rezygnuję po części z każdej z tych rzeczy, na rzecz budowy Wielkiej Polski. Nie ma działacza, który by z tego na rzecz idei nie rezygnował i działacze muszą zrozumieć, że poświęcenie będzie od nich wymagane. Zasłanianie się własnymi obowiązkami i nie patrzenie na to, że inni koledzy z nich rezygnują jest wyjątkowo trudne. Bardzo często można spotkać się z zapracowanymi działaczami odkładającymi każdą wolną chwilę na działalność i z takimi co demonizują swoje zapracowanie usprawiedliwiając swoje lenistwo. Póki działacze organizacji narodowych będą ograniczać swoją uwagę do zauważania tylko własnych problemów i poświęcenia oczekiwać jedynie od innych kolegów, nie będzie dało się jej skutecznie pracować w organizacji.

Konsumpcjonizm

Przy wszystkich porażkach organizacji ruchu narodowego, bardzo często chcemy sobie wmówić, że 27 lat ostatniej pracy nie poszło na marne i przez tą chęć popularny stał się pogląd, że „mimo, iż nie doszliśmy do politycznego wpływu w naszym kraju, to przez szereg lat formowaliśmy elity kolejnych pokoleń Polaków”. Jednak gdzie są te tworzone przez 27 lat elity? Ile osób z dawnych lat działalności dalej kontynuuję swoją walkę? Jestem dumny z moich starszych stażem kolegów, którzy nie odpuścili i dalej wspierają nasz ruch. Jednak osoby, których ruch narodowy nie nauczył poświęcenia i wytrwania w idei nie można uznać za wartościowe, czy dobrze uformowane.a

Nieustanna rotacja w naszych strukturach wynika z konsumpcjonistycznej mentalności naszego pokolenia. Działacze często przychodzą do organizacji narodowej „bo jest fajnie”, można poznać nowych kolegów, integrować się z nimi w dobrym klimacie, można zaimponować innych swoimi ideałami, czy utożsamić się z jakąś ideą. Do organizacji narodowej podchodzi się więc często jak do produktu zapewniającego wyżej wymienione rzeczy. Po paru miesiącach/latach każdy produkt się zużywa i wtedy taki działacz rezygnuje z działalności, zwyczajnie znudzony organizacją. Działaczy trzeba nauczyć idei poświęcenia, wytrwałości inaczej nasz ruch ciągle będzie kruchy. Będzie w nim dużo zapału młodych i mało chłodnych doświadczonych głów zdolnych do kierowania ruchem. Ruch narodowy będzie miał siłę przebicia gdy „Sztafetę” zastąpimy współpracą pokoleń na rzecz Wielkiej Polski!

Refleksja i walka!

Świadomość zdegenerowania naszego pokolenia i struktur nie może wiązać się z rezygnacją naszej działalności. Stoimy przed trudnym zadaniem ale temu zadaniu musimy podołać. Mentalność naszego pokolenia uświadamia nam, znaczenie pracy u podstaw. Nie możemy zajmować się polityką i liczyć na sukcesy wyborcze bez wyleczenia naszego narodu z liberalizmu. Nie wyleczymy naszego narodu, bez dobrze zorganizowanych struktur wolnych od cech liberalnych.

Trzecie przykazanie dekalogu Wszechpolaka mówi „Wszechpolak walkę ze złem, zaczyna od pracy nad samym sobą”. Każdy z nas musi wyzbyć się liberalizmu, każdy z nas musi nauczyć się pokory, karności, wytrwałości i poświęcenia. Tym damy przykład naszym kolegom i jeśli wytrwamy, następne pokolenie młodych nacjonalistów będzie mogło liczyć na doświadczonych kolegów i taki ruch będzie w pełni realizował ideę wszechpolską, która w swym zamierzeniu obejmuję nie tylko młodą część naszego narodu.

Czołem Wielkiej Polsce!!!

Tomasz Schabowski