Wydrukuj tę stronę

„Celem naszego ruchu jest odnowa narodowa” - wywiad z Ritchiem liderem holenderskiego „Czarnego Frontu”

Ritchie jest liderem holenderskiego Czarnego Frontu – organizacji otwarcie faszystowskiej, choć jej faszyzm jest zdecydowanie czymś innym, niż przeciętny Polak to sobie wyobraża.

Szturm: Jestem zadowolony że zgodziłeś się, żebym przeprowadził z Tobą wywiad. Na początku chciałbym, byś powiedział mi coś o sobie. Kim jesteś? Co robisz na co dzień?

Ritchie: Mam na imię Ritchie, mam 23 lata i studiuję archeologię. Urodziłem się i nadal mieszkam w najstarszym mieście Holandii, Nijmegen.

S: Co możesz powiedzieć o swojej organizacji? Czy ma ona jakieś specjalne cechy?

R: Celem naszego ruchu jest odnowa narodowa. Chcielibyśmy osiągnąć to niszcząc dwugłowego smoka kulturowego – marksizm i plutokrację – oraz odzyskać wszystko co zostało utracone. To nie jest łatwe zadanie i nie może być osiągnięte poprzez delikatne i łatwe sposoby.

S: Wiadomo mi, że Twoja organizacja jest ruchem faszystowskim. Jaka jest różnica między nacjonalizmem a faszyzmem i dlaczego preferujesz drugą drogę?

R: Tak. Nasz ruch jest w tym momencie jedynym mówiącym bez ogródek faszystowskim ruchem w Niderlandach. Nacjonalizm jest zmaganiem się ludzi o suwerenność. Jest podstawą dla faszyzmu, który po prostu jest nacjonalizmem obejmującym odrzucenie nowoczesnej parlamentarnej demokracji. Oczywiście musimy odróżniać faszyzm jako ideologię i faszyzm jako światopogląd. Faszyzm jako ideologia różni się w zależności od narodu, gdyż dostosowuje się do danej lokalizacji i problemów w danym czasie. Ten światopogląd jest kombinacją składającą się ze społecznego darwinizmu, optymizmu i nacjonalizmu – może być manifestowany w każdym europejskim kraju. Podsumowując, nie uważamy tych dwóch opcji jako konfliktujące się ze sobą lub wykluczające się nawzajem, ale raczej jako uzupełniające, bo jesteśmy i faszystami, i nacjonalistami.

S: Jaki macie stosunek do Polaków? Czy macie jakikolwiek kontakt z polskimi organizacjami nacjonalistycznymi?

R: W przeszłości użyczyliśmy wywiadu dla Falangi, dla Xportal.pl i obiecaliśmy im, że utrzymamy kontakt i będziemy więcej współpracować. Niestety obie strony nie dotrzymały słowa, ale my obiecujemy, że w przyszłości będziemy ponownie wyszukiwać polskich towarzyszy! Moje osobiste doświadczenie z Polakami jest w wielkiej mierze pozytywne i uznaję ich za dumnych oraz ciężko pracujących ludzi, którzy dużo przeszli.

S: Holandia jest prawie zawsze utożsamiana z liberalizmem. Czy to stereotyp?

R: To jest stereotyp, ale precyzyjny. Nawet nasza „nacjonalistyczna” partia, tj. Partia Wolności jest liberalna gdyż nie odrzuca imigracji i nie przeciwstawia się liberalnemu porządkowi kulturowego marksizmu. Mocno skupia się na muzułmanach lecz nie na imigracji czy multikulturowości jako całości. My jednak odrzucamy różnokulturową społeczność na korzyść etnicznej jednolitości. Mamy nadzieję popsuć ich monopol poprzez proste, szokujące taktyki co również wpływa na to, że nazywamy siebie faszystami. Jeśli wygłaszasz niepoprawnie polityczne poglądy na świat, pierwszym ruchem lewicy będzie krzyczenie „rasiści!”, „faszyści!”. Biorąc na siebie te obelgi i obracając je w komplementy odbierasz im ich najmocniejszą broń i możesz skupić się na aktualnym temacie debaty i nie będziesz wyglądał jak skruszony tchórz.

S: Czy dostrzegasz jakieś zagrożenia dla Europy? Przeciwko czemu jeszcze walczycie?

R: Jak już wcześniej wspomniałem, walczymy przeciwko kulturalnemu marksizmowi, który zawiera w sobie liberalizm, różnokulturowość i homolobby. Innym zagrożeniem dla Europy określamy plutokrację. Walka przeciwko plutokracji jest inna niż walka przeciwko kapitalizmowi, bo nie sprzeciwia się całkowicie wolnemu rynkowi, ale jej celem jest powrót kapitału do dyspozycji narodu i powstrzymanie plutokratów od kontrolowania polityki i mediów.

S: Co sądzisz o historycznych ruchach i osobistościach takich jak Joris Van Severen, The Verdinaso, NSB i innych? Czy korzystacie z doświadczenia tych ruchów?

R: Jesteśmy za tradycją odbudowy ruchu, który nie był tylko pojedynczym ruchem, ale zgrupowaniem kilku różnych partii i ruchów w okres dwudziestolecia międzywojennego. Wouter Lutkie ustanowił to pojęcie w czasie odbudowy ruchu. Jego definicja nie uwzględniała NSB, ponieważ NSB nie była postrzegana jako partia lojalna wobec Holandii, ale do Niemiec i do wielkiego imperium germańskiego. Sam Wounter Lutkie miał prawdopodobnie największy polityczny wpływ na mnie i pośrednio przeze mnie na Czarny Front. Był on katolickim księdzem, lecz nie był szczerym i otwartym faszystą, sam powiedział, iż tylko Włosi mogą nazywać siebie faszystami. Był znajomym Mussoliniego i był jedyną osobą, która mogła przetłumaczyć bardzo osobistą książkę „Życie Arnaldo”, która opowiadała o zmarłym bracie Mussoliniego. On także wydał książkę, w której opisał swoją wizytę do faszystowskich Włoch i jego wywiad oraz rozmowy z Mussolinim. W Holandii próbował zachowywać się jak rozjemca, który rozwiązywał konflikty pomiędzy faszystowskimi towarzyszami i próbował zagonić ich razem do pracy.

Jego teoria uwzględniała też Verdinaso, Jorisa van Severena. Verdinaso było bardzo wpływowe na naszą ideologię a nasi członkowie co rok czczą śmierć van Severena. Nie dlatego, że wstydzimy się naszych ideologicznych korzeni, ale dlatego że uważamy to za bardzo ważne by przedstawiać nas nie jako nostalgicznych i pokonanych, lecz jako młodych i energicznych ludzi patrzących w przyszłość.

S: Czy możesz powiedzieć coś dla polskich nacjonalistów?

R: Tak trzymać, nadal walczyć, odwiedzimy Was w przyszłości!

S: Dzięki za wywiad i życzę Tobie i Twojemu ruchowi dużo siły w naszej wojnie o lepszą Europę!

R: Dzięki za wywiad i życzę Tobie tego samego!

Rozmawiał: Michał Walkowski

Od redakcji: Wywiad przedstawia poglądy Czarnego Frontu na sprawy Holandii oraz Europy z którymi polski czytelnik niekoniecznie musi się zgadzać. Jednak chyba wszystkim wiadomo, że wiedza to podstawa.